– Czyli się rozstajemy? – spytał mulat zakładając sobie na ramię torbę sportową, zanim Liam zdążył ją wziąć od chłopaka.
– Zayn, nie rozklejaj się, ty kretynie, przecież jeszcze się zobaczymy – jęknął Louis zalany łzami, rzucając się na szyję przyjacielowi.
Po chwili poczuł też drobne ramiona owijające się zarówno wokół Zayna jak i jego.
Po tym Louis się odsunął i Niall zetknął własne czoło z tym mulata, w ciszy, rozumiejąc się najlepiej, pozostawiając w powietrzu dziesiątki niewypowiedzianych słów, żegnając się z Zaynem.
W tym czasie Lou zarzucił szczelnie swoje ramiona wokół Liama, wtulając twarz w jego szyję.
– Musisz pilnować żeby jadł i spał całą noc, Payno. A ty masz przywieźć z tego wyjazdu takie umiejętności żeby dostać się pod okładkę jebanego „Vogue'a" – zacisnął mocniej ramiona na szyi przyjaciela.
– Już raz tam byłem, Lou – zaśmiał się szatyn i ścisnął mocno drobniejsze ciałko, czując jak lekko depcze czubki jego butów, stojąc na palcach.
– A jeśli wrócicie nie pogodzeni, to przysięgam na boga, że nie wpuszczę was do mieszkania – syknął głośno Louis, ocierając dyskretnie z kącików oczu łzy. Zupełnie jakby mógł ukryć słabostkę, nie zauważoną przez nikogo kiedy przed chwilą jego twarz tonęła w oceanie soli.
– Przecież mieszkamy osobno, Louis – uśmiechnął się Zayn.
– Nie wpuszczę was do żadnego mieszkania, skończą wam się czyste ubrania i herbata i będziecie mieszkać na ulicy jak żule, jeśli wrócicie obrażeni – chłopak pogroził palcem, rozbawionej dwójce i pokazowo, przykleił się całym ciałem do drzwi, prezentując jaką barykadę dla nich stworzy.
– Jasne, kochanie... – Zayn rozczochrał karmelowe kosmyki i spojrzał na Liama, poprawiając swoją torbę na ramieniu – Będziemy pisać – rzucił jeszcze, patrząc na Nialla, zanim wyszedł, nie czekając na przyjaciela, który podniósł swoją niewielką walizkę z ziemi i jeszcze raz przytulił mocno dwójkę przyjaciół, zanim zniknął na korytarzu, zamykając za sobą delikatnie drzwi.
Louis odetchnął głęboko rozglądając się po pomieszczeniu, gdzie na ścianach wisiały liczne oprawione płótna, niektóre zawierajace uchwycone prawdziwe chwile, wspomnienia które chłopcy razem przeżyli, niektóre uchylające jedynie rąbka pięknego umysłu Zayna, przedstawiające historie, których tylko on znał przebieg.
Louis i Niall pamiętali, jak te ściany były puste.
Jak w rogu pokoju, koło choinki stała sztaluga, którą Zayn kupił zaraz po wprowadzeniu się tutaj.
Kiedy na początku składował swoje obrazy za łóżkiem, bo był zbyt niepewny swoich możliwości, by dzielić się nimi chociażby z przyjaciółmi, a Louis i Liam podkradali je, by teraz większość z nich wisiała w mieszkaniu Payne'a.
Pamiętali jak z każdą ich wizytą w mieszkaniu mulata, każdym zerwaniem się Nialla z pracy i każdą weekendową nocą filmową Louisa z brunetem, obrazów przybywało.
Za łóżkiem przestało starczać miejsca, aż chłopak niepewnie zaczął wieszać swoje dzieła na ścianach.
Potem Niall nalegał by namalował coś dla niego, a Zayn uwiecznił na płótnie kwiaty, jakie blondyn przynosił mu czasem z pracy. Piękne hortensje.
CZYTASZ
❝ we keep this love on a photograph ❞
FanfictionAU, gdzie Louis to początkujący model, który wybrał akurat ten zawód po części dlatego że to go fascynuje i pociąga, a po części w nadziei na wyzbycie się swoich lęków i kompleksów. Natomiast Harry to młody fotograf, w niechlujnym koczku i w wieczni...