Cisza, przerywana szumem i cichym pukaniem kropli o parapet w nierównomiernych odstępach. Aha, czyli pada deszcz. Yuri zmarszczył nos i mocniej zacisnął powieki, chcąc powstrzymać niechciane promienie słoneczne, które wpadając przez okno, trafiały prosto w oczy śpiącego mężczyzny. Świadomość powoli zaczęła do niego wracać, a razem z nią w umyśle chłopaka pojawiły się wizje czwórki Rosjan w holu Yu-Topi. Cała sprawa wydała mu się po prostu nierealna. Zrobił w umyśle krótkie podsumowanie wszystkich wydarzeń i stwierdził, że to był po prostu sen. A to, że bardzo realistyczny to inna sprawa...
- Moja wyobraźnia mnie kiedyś wykończy podczas snu. Przecież to nie możliwe, aby żywa legenda jak gdyby nigdy nic przyjechała do Japonii i zatrzymała się akurat w zajeździe moich rodziców. - mruknął do siebie pod nosem i przetarł oczy. - Brawo Yuri, coraz bardziej udowadniasz, że zwariowałeś. - dodał, sprawdzając powiadomienia na telefonie.
Gdy w końcu uporał się z odpisaniem na milion wiadomości od swojego tajskiego przyjaciela, przejrzał pobieżnie Instagrama i mechanicznym ruchem zostawił serduszka pod zdjęciami, stwierdził, że pora wstać. Zwlókł się z łóżka i ziewając poczłapał prawie na oślep do łazienki. Yuri przemył twarz chłodną wodą, aby chociaż trochę się ocucić, umył zęby i wrócił do swojego pokoju. Po wyszperaniu z szafy swoich ulubionych czarnych dresów z niebieskimi pasami na zewnętrznej stronie nogawek, ciemnoniebieskiej za dużej o rozmiar bluzki, czarnych bokserek i skarpetek, ubrał się dość szybko (chociaż nie było się bez zaplątania w nogawki), nasunął okulary na oczy i ruszył w stronę kuchni. Po drodze postarał się chociaż trochę opanować bałagan na głowie.
Ziewając, tak że zaszkliły mu się oczy, Yuri wszedł do pomieszczenia, w którym raźnie kręciła się jego mama. Przywitał się zaspanym "Ohayo Okasan", ucałował rodzicielkę w policzek i podszedł do czajnika aby zrobić sobie poranną kawę. Gdy czarny napar był już gotowy, a jego zapach rozniósł się po pomieszczeniu, mieszając się z wonią przyrządzanych potraw, mężczyzna upił spory łyk. Gorzki smak zagościł w jego jamie ustnej, a gorący płyn ruszył dalej w układ pokarmowy, rozgrzewając miło jego ciało i rozjaśniając nadal lekko zaspany umysł. Yuri odetchnął i dopiero teraz zainteresował się tym co robi Hiroko. Kobieta rozlewała właśnie zupę miso do pięciu misek.
- Yuri, zaniesiesz naszym rosyjskim gościom śniadanie? Jedna porcja jest dla ciebie. - zapytała go mama, uśmiechając się i ustawiając pełne naczynia na srebrnej tacy.
- Jasne mamo. Bardzo dziękuję, że o mnie pomyślałaś. - odparł Yuri.
Chłopak skończył kawę, zabrał tace z gotowym jedzeniem i ruszył w stronę jadalni. Rosyjscy goście? Ale chyba mama nie miała na myśli osób z jego snu... prawda? Katsuki wszedł do pomieszczenia, wbijając wzrok w podłogę przed sobą. Dotarł do stolika zajętego przez trzy osoby i ustawił na nim cztery z pięciu misek.
- Smacznego. - powiedział po angielsku i dopiero odważył się spojrzeć na gości.
Czyli jednak to nie był sen! Oni naprawdę tu są!
Yuri przełknął ślinę. Dobrze, że odstawił wcześniej większość misek na stół, bo inaczej rosyjscy łyżwiarze nie dostali by tak prędko śniadania, a on by się tylko zbłaźnił. Popatrzył po twarzach siedzących i zauważył, że nie ma z nimi Viktora. Zdziwiło go to trochę, jednak przekonał sam siebie, że platynowłosy po prostu jeszcze siedzi w pokoju i zaraz zejdzie.
- No w końcu wieprz postanowił przynieść nam żarcie. - powiedział Jurij, nie przejmując się swoją gburowatością i zabrał się do pałaszowania swojej porcji.
Georgi skinął jedynie głową w podziękowaniu.
- Dziękujemy. - powiedziała Mila, uśmiechając się i wskazała miejsce naprzeciwko siebie. - Usiądziesz z nami? Będzie nam przyjemniej i będziemy mogli cię podpytać o kilka rzeczy, związanych z tym miejscem. Wiesz, jesteśmy tu pierwszy raz i przydałby się ktoś kto tu mieszka.
CZYTASZ
A może zdjęcie? [Vctuuri]
FanfictionOsiemnastoletni Katsuki Yuri musiał porzucić swoje marzenie spotkania się ze swoim idolem - Viktorem Nikiforovem - na jednym lodzie i zawalczeniu przeciwko niemu na światowym poziomie. Po sześciu latach Katsuki wraca na zawody, jednak nie jako zawod...