"Matko.." - ...

385 17 0
                                    

Wspomnienia: Polyamarous relationship. Kirishima, Bakugou, Ochaco.

- 1 -
Mitsuki wspiera syna, po usłyszeniu wieści.

<|Katsuki pov.|>

- Katsuki, schodź na dół! Musimy porozmawiać! -

Krzyknęła moja matka. Poczułem nagle ciepło, z powodu zestresowania. Czyżby coś odkryła..?

- Już! -

Odkrzyknąłem. Wstałem powoli z łóżka, biorąc parę wdechów. Nie, o niczym nie wie. Chyba.. a może lepiej uciec przez okno? Nie, nie, to niebezpieczne. Nie chce mieć znowu złamanej ręki, jak jakiś Deku..

Zszedłem na dół, zastając moją matkę, stojąca przy kanapie. Wyglądała na.. zdenerwowaną, ale nie tak jak zawsze. Może była bardziej sfrustrowana..?

- Usiądź, proszę. -

Powiedziała spokojnie. "Proszę"? Eh? ...to nowość. Pokazała na kanapę. Mruknąłem cicho, siadając powoli na niej i patrząc na matkę. Boże, może serio się domyśliła..? Poczułem kolejne ciepło na ciele. Usiadła obok, patrząc na mnie oczekiwawczo. Widząc, iż nie zabieram głosu westchnęła tylko.

- Widziałam Cię z tym chłopakiem, z Twojej klasy. -

Zaczęła. Chciałem już zaprzeczyć, ale mnie zatrzymała.

- Ale wcześniej ustaliliśmy, iż jesteś z tą brązowowłosą dziewczyną. Ochaco, o ile się nie mylę. Tak? -

Przytaknąłem, spuszczając wzrok.

- Chciałabym wiedzieć, o co chodzi. Zdradzasz ją? -

Zapytała. Chciałem zacząć na nią krzyczeć, no jak? Nie jestem taki! Nie zrobiłbym mu tego! Ale jakoś... Nie mogłem. Zatrzymałem słowa w sobie i westchnąłem cicho.

- Nie. Nie zdradzam. Nie zrobiłbym tego -

Mruknąłem. Chciała zadać kolejne pytanie, ale sama się zatrzymała.

- To Kirishima. Eijirou. On, ja i Ochaco jesteśmy razem w z-związku. -

Wyszeptałem, co było dla mnie dość nowe. Jednak nie zbyt się tym przejmowałem, tym bardziej, iż zdarzało się to coraz częściej przy rodzicach. Matka położyła ręce na swoje kolana. Nie długo później delikatnie wyjęła je w moją stronę i przytuliła.

- Dobrze, że nie jesteś taki, jak mój ex z liceum. -

Zaśmiała się. Zdziwiła mnie ta reakcja.. no.. przez ostatnie dni też nie zbyt wydawało mi się, że jest mną jakkolwiek zainteresowana.. a teraz takie coś..?

...Odwołuje wszystko co było wcześniej. Kocham Cię, mamo.

Słowa: 315

- 2 -
To samo wspomnienie.
Tw: Homofobia

<|Katsuki pov.|>

Wróciłem do domu, po spotkaniu z Kirishimą. Byłem naprawdę szczęśliwy, że udało mi się spotkać z chłopakiem, mimo, iż bolały mnie nogi. Dość dawno się nie widzieliśmy, ale tak bardziej, prywatnie, sami, lub z Ochaco. Czerwonowłosy miał niestety dość dużo na głowie, przez ostatnie dni, które dla nas wydłużały się jak miesiące.

Kiedy powoli otworzyłem drzwi, przy kanapie stała moja matka. Lekko tupała nogą, ale była odwrócona do mnie tyłem. Jednakże mogłem się domyślić, że jest... Wkurzona. Odłożyłem plecak i podszedłem do niej powoli.

- Co jest? -

Mruknąłem niechętnie, a kobieta odwróciła się do mnie ja pięcie. Złapała kołnierz od mojej koszulki.

- Wynoś się. -

Powiedziała od razu przez zaciśnięte żeby, wręcz na mnie plując.

- ..Co? -

Zapytałem, gdy słowa wreszcie do mnie dotarły. Wynosić? Ale.. dlaczego?

- Widziałam Cię z tamtym chłopakiem. Całowaliście się, jakby miało jutra nie być. -

Warknęła, puszczając mnie i popychając na plecy.

- Wynoś się. Już. Napisz mi gdzie zostaniesz i ojciec przywiezie Ci rzeczy. -

Powiedziała, po czym złapała moje włosy. Przeciągnęła mnie trochę po podłodze, po czym nadepnęła na rękę i poszła do swojej sypialni.

Zajebiście, teraz jeszcze bardziej wszystko mnie boli... Niezadowolony wstałem i wziąłem powoli plecak. Wyszedłem z domu, zaczynając krzątać się po ulicach. Cholera...

Kiedy pokonałem następną ulicę do domu mojej dziewczyny, nagle zaczęła się ulewa. No i świetnie. Na moje szczęście, nie byłem aż tak daleko, ale dalej nie zbyt blisko.

Doszedłem po jakiś czterdziestu minutach. Byłem wymoczony, strasznie. Delikatnie zapukałem do drzwi, ale nikt mi nie odpowiedział. Zrezygnowany, nie posiadając żadnej siły powoli usiadłem na schodkach. Próbowałem schować plecak jeszcze do bardziej suchego miejsca przy drzwiach. Zamknąłem powoli oczy. Dlaczego... Zapytałem w myślach, czując, jak że zmęczenia zaczynam odlatywać. Zacząłem myśleć o tamtych idiotach. Poczułem miłe ciepło i uśmiechnąłem się, jednak po nie długiej chwili przestałem. Westchnąłem cicho i po nie długiej chwili zasnąłem, dalej siedząc na tych jebanych schodach.

Nienawidzę Cię, Matko..

Słowa: 317
Słowa w całości: 632

One-Shoty z BnhaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz