"Bohater" - DekuBaku (Todo..?)

534 23 7
                                    

<|Narrator Pov.|>

Około tydzień później Bakugou obudził się z bólem przechodzącym całe jego ciało. Podniósł się do siadu powoli i mruknął z bólu ciche "Cholera". Ziewnął jeszcze, po czym spojrzał na drugą stronę łóżka. Nie zauważył tam ukochanego chłopaka, więc zaniepokoił się i powoli wstał. Niestety, jego nogi poddały się już po drugim kroku i upadł na ziemię.

Chłopak poddał się wręcz od razu. Położył się na podłodze i gdy sięgnął po kordłę, bowiem był tylko w bokserkach, z łazienki wyszedł ukochany zielonowłosy chłopak. Podszedł do niego i delikatnie podniósł.

– Zaniosę Cię do łazienki i się umyjemy, okej? –

Uśmiechnął się promiennie i wziął blondyna na ręce. Skierował się do łazienki i po chwili Katsuki już leżał w wannie, a za nim Midoriya. Większy chłopak powoli mył drugiego, który grzecznie siedział w jego rękach.

W czasie kąpieli czerwonooki próbował przypomnieć sobie co się stało ostatniej nocy. Gdy nagle wspomnienie zostało odnowione, chłopak - rumieniąc się  mocno - schował twarz w swoje dłonie. Midoriya zaśmiał się cicho, patrząc na ręce chłopaka.

– Wybacz, nie byłem wystarczająco delikatny. –

Po dobrych paru minutach chłopcy wyszli z wanny i wstali powoli. Wysuszyli siebie na wzajem i razem poszli do kuchni. Raczej... Midoriya szedł. Bakugou był noszony, jego nogi dalej delikatnie sparaliżowane.

Na śniadanie zrobili szybką jajecznicę z serem. Zjedli ją śmiejąc się i głupio żartując. Midoriya pozmywał naczynia, po czym poszli oglądać horrory w salonie.

Wszyscy myśleli by, że skoro Midoriya jest większy, silniejszy i dominujący nie powinien się bać. Jednak, było na odwrót. Zielonowłosy cały czas chował twarz w rękach, lub w ramieniu ukochanego, gdy wyskakiwała jakaś straszna scena. Bakugou zachowywał się kompletnie inaczej. Komentował wszystko zbędnie, cały czas mówił coś na wzór "Może się było tego spodziewać", "Ale tandeta", "Tak się toczy większość Horrorów" i tak dalej.

W końcu Bakugou zasnął w połowie drugiego horroru z nudy. Midoriya obudził go prawie wywalając kanapę, przez delikatne podskoczenie i wywrócenie się przy okazji. Katsuki przestraszył się i otworzył gwałtownie oczy, po czym zaczął krzyczeć na zielonowłosego i grozić, że nie zrobi mu obiadu.

Reszta dnia o dziwo... Minęła im dość spokojnie. Ale nikt nie spodziewał się tego, co miało miejsce następnego dnia.

Izuku i Katsuki szli powoli między sklepami w galerii, gdyż czucie w nogach starszego chociaż trochę powróciło. Zatrzymali się przy kawiarnii, gdzie Izuku miał zamówić sobie kawę. Gdy już to zrobił oboje zaczęli iść w stronę jakiegoś mniej zatłoczonego sklepu, gdyż były tam dość zwykłe ciuchy. Dla innych wydawał się dość nudny, lecz nie dla tej pary. Zielonowłosy miał dość widzenia swojej twarzy wszędzie, lecz nie wincie go, każdy sklep miał przynajmniej dziesięć rzeczy związanych właśnie z chłopakiem, a tamten sklep... Nie miał niczego. Za to blondyn... Powiedzmy, że był dość zazdrosny o drugiego.

Wracając, oboje weszli do sklepu, zaczynając oglądać rzeczy na półkach i ciuchy na wieszakach. W połowie zakupów Bakugou zatrzymał się, patrząc na jednego z kasjerów. Nie był on dość wysoki, posiadał długie dwukolorowe włosy, które sięgały aż do jego pasa. Jego skóra była blada, a na jego policzku widniał delikatny rumieniec. Jedno z jego oczu posiadało piękny odcień turkusu, a drugie było metaliczno szare. Oh i ten jego uśmiech!

Blondyn aż sam uśmiechnął się promiennie, po czym oderwał wzrok od chłopaka i zaczął wybierać ostatnie rzeczy, by jak najszybciej udać się do kasy.

Czerwonooki nie wiedział tylko, że jego narzeczony na wszystko patrzył z boku. Izuku westchnął tylko smutno i po chwili podszedł do drugiego chłopaka. Uśmiechnął się, podszedł do kasy i zaczął ustawiać rzeczy po chwili podnosząc wzrok. Zauważył, że kasjer to nie był jakikolwiek kasjer... To był Shoto Todoroki. Pierwszy przyjaciel i miłość Izuku, chociaż sam o tym nie wiedział. Zielonowłosy zarumienił się na wspomnienie, patrząc na dwukolorowego chłopka i podziwiając, co takiego się w nim zmieniło.

– Midoriya, czy wszystko dobrze? –

Przerwał głos Shoto, który patrzył na niego podnosząc lekko głowę do góry, by móc spojrzeć starszemu w oczy.

– T-Todoroki-kun... –

Nagle w oczach Izuku pojawiły się łzy. Zaczął płakać, a gdy Shoto przekroczył małe drzwi od kasy przytulił go wręcz tworząc siniaki na jego ciele. Bardzo tęsknił za swoim przyjacielem.

-----------------Koniec-----------------

Słowa: 672
Będzie trzecia część, na którą mam już nawet pomysł

Przepraszam, za nie wstawianie już trochę i tak dalej.

One-Shoty z BnhaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz