4 reszta maratonu jutro!
* Louis *
Siedziałem w domowym gabinecie przeglądając umowy, które podesłali mi pracownicy. Niektóre z nich lądowały w koszu a niektóre zostawały na biurku. Do ponownego rozpatrzenia i ewentualnie podpisania.
Z zamyśleń wyrwało mnie tłuczenie szkła i płacz chyba Harry'ego, na co zerwałem się na nogi wybiegając z pomieszczenia.
Wbiegłem do kuchni, gdzie w wejściu stały moje dzieci i spojrzałem na podłogę.Harry cały zapłakany zbierał stłuczoną szklankę, ostrożnie podszedłem do niego zbierając kawałki z jego dłoni.
- J-ja N-nie c-chciałem - wychlipał. No tak dawno nie płakał bez powodu, zapomniałem jak to jest kiedy płacze nawet jak zatrzaśnie za mocno drzwi.
Sięgnąłem po kosz, do którego wrzuciłem szkło, i delikatnie obejmując męża pomogłem mu wstać.
- Już ciii, nic się nie stało - gładziłem jego plecy, sadzając go na blacie, aby nie skaleczył się pobitym szkłem. Młodszy odrazu przyległ do mnie niczym rzep do psiego ogona, ciągle jeszcze pochlipując. - już dobrze? - spytałem kiedy ten lekko się odsunął, i pokiwał głową.
Zebrałem się za szybkie pozbieranie szkła i biorąc mój skarb ruszyłem do sypialni. Dzisiejszy wieczór mamy praktycznie dla siebie czwórka najstarszych eksmitowała się z domu pozostała czwórka zaszyła się w pokojach, razem z najmłodszą, która już dawno śpi patrząc na to, że jest już dwudziesta druga.
- Co powiesz na małą zabawę? - zwróciłem się do męża, na to ten po chwili namysłu z uśmiechem pokiwał głową.
****
Uwielbiałem doprowadzać mojego męża na kraniec wytrzymałości, tak że błagał abym go pieprzył.
Przygotowałem krzesło, na którym go posadziłem i stanąłem za nim zasłaniając mu oczy przepaską
- tylko na chwile - powiedziałem spokoje.
- dobra - odpowiedział, szybko przebrałem się w to co chciałem, nagle przypinając obie dłonie bruneta kajdankami do krzesła i stanąłem za nim odsłaniają mu oczy. Mężczyzna wyraźnie uśmiechnął się z podekscytowaniem.
Nachyliłem się jadą dłońmi w dół jego klatki.- Jak myślisz co mam na sobie? - powiedziałem subtelnie.
- Nie wiem,ale chce sie dowiedzieć - zaśmiałem się cicho i polizałem miejsce za jego uchem.
- A byłeś grzeczny?
- Tak,bardzo
- Bardzo?
- Tak - delikatnie przygryzłem płatek jego ucha
- I jesteś pewny tego w stu procentach?
- Tak - Stanąłem przed nim w seksi stroju policjanta na co brunet sapnął, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnąłem się rozpinając koszule.
- Jesteś teraz taki bezbronny - zaśmiałem się odpinając guziki dalej.
- Nie sądze - mruknął z uśmiechem.
- To jak mnie dotkniesz mając kajdanki na dłoniach? - ściągnąłem koszule i zerwałem spodnie niczym w filmach zostając jedynie w bardzo obcisłych bokserkach, w których widać było moją erekcje. Brunet oblizał usta, z gracją obróciłem się do niego tyłem wypinając przed nim tyłek.
- Kurwa Louis - próbował wyciągnąć ręce patrząc chciwie na mój tyłek, wiedziałem jak lubił go macać. Podciągnąłem bokserki wyżej bardziej uwydatniają krągłości i prostując się się patrząc na niego z uśmiechem. - Odepnij mnie od tych cholernych kajdanek. - sapnął.
CZYTASZ
my uncle is my husband ✔︎ || Larry
Fanfiction- Brawo państwo Tomlinson - spojrzałem na ekran monitora robiąc wielkie oczy. Po chwili usłyszeliśmy tradycyjny huk spowodowany upadkiem Lou. - Drugi raz - powiedziałem zakrywając usta dłońmi. Dużo niespodziewanych zwrotów akcji, dużo łez, śmiechu...