15 .........* Louis *
Podniosłem moją najmłodszą córeczkę, która nałożyła po chwili na czubek choinki błyszczącą gwiazdkę. Wszyscy zaczęli bić jej brawo, na co Elena lekko się zarumieniła i wtuliła się w moje ramię.
- Wygląda przecudnie. - powiedział Harry patrząc na drzewko.
- Jak zawsze. - powiedziały bliźniaczki zgodnym chórem.
- Bo my je ubieraliśmy. - dodały bliźniaki razem z Willem.
Nie powiem, że te święta będą inne, ale staraliśmy się żyć normalnie, mimo że w sercach mieliśmy ból i pustkę po stracie dwóch członków rodziny. Wierzę, że April i mała Britney patrzą teraz na nas z góry i chociaż mentalnie spędzą z nami te święta.
* * *
Wszyscy goście już byli u nas w domu, ponieważ był największy. Zaprosiliśmy Anne i Robina, Gemme z Colem i dziećmi, moją mame z Jasonem i Noah, nawet zgodziłem się mimochodem zaprosić Zayna i jego małą Lily, oczywiście nie mogło zabraknąć Toma, którego zapraszała sama Darcy.
- Zasiądźmy do stołu kochani. - zawołał Harry gładząc się po swoim dużym a zarazem mega uroczym brzuszku.
Po chwili wszyscy zasiedli przy wielkim stole składając sobie serdeczne życzenia świąteczne. Atmosfera była naprawdę świetna, chociaż brakowało tu kilku osób.
* Tom *
To miłe ze strony Tomlinsonów, że zaprosili mnie na święta, po śmierci Jennifer bardzo się z nimi zaprzyjaźniłem a Darcy traktowałem jak drugą córkę.
- To Pan jest Draco Malfoy? - zapytał któryś z młodszych dzieci Louisa i Harry'ego.
- Tak. - odparłem z lekkim uśmiechem patrząc na uradowanego chłopca.
- A umiesz czarować? - zapytał drugi identyczny chłopiec, na co zachichotałem.
- Po kolacji pokaże wam kilka sztuczek. - zapewniłem wracając do jedzenia i słysząc cichy chichot bliźniaków.
- Ale ty jesteś złym czarodziejem. - usłyszałem obok siebie i spojrzałem w tamtą stronę.
- Nieprawda. - udałem naburmuszonego, ale śmiech bliźniaków sprawił, że sam się zaśmiałem.
- Lubimy Cie. - stwierdzili zgodnie chłopcy co było naprawdę urocze, Louis i Harry mają wspaniałe dzieciaki.
* Harry *
Słuchałem rozmów z różnych stron, wszyscy byli szczęśliwi, no może nie wszyscy, popatrzyłem na Noah, który od początku kolacji nic nie tknął, to samo było z moim mężem. Westchnąłem cicho i położyłem głowę na ramię starszego.
Rozumiałem ich doskonale, ale starałem się założyć maskę radości i szczęścia chcąc spędzić te święta w miłej atmosferze. Nagle usłyszałem dźwięk czegoś obijającego się o szkło.
Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku, okazało się, że to babcia Jay chciała coś powiedzieć I tak zwróciła naszą uwagę.
* Jay *
- Chciałabym coś powiedzieć. - powiedziałam na tyle głośno, na ile dałam radę i wszystko po chwili ucichło. Wszyscy z niecierpliwością czekali na to, co mam do powiedzenia.
- Ja wiem, że dla wielu z was w tym domu te święta różnią się od pozostałych, ale zamiast się smucić... - spojrzałam na Noah. - Bądźcie szczęśliwi, bo jest nas tu jeszcze całkiem spora gromada, a będzie jeszcze większa. - spojrzałam na mojego wnuka a potem na córkę.
CZYTASZ
my uncle is my husband ✔︎ || Larry
Fanfiction- Brawo państwo Tomlinson - spojrzałem na ekran monitora robiąc wielkie oczy. Po chwili usłyszeliśmy tradycyjny huk spowodowany upadkiem Lou. - Drugi raz - powiedziałem zakrywając usta dłońmi. Dużo niespodziewanych zwrotów akcji, dużo łez, śmiechu...