8 rudy dudu2 tygodnie później...
* Cloe *
Siedziałam w małej kawiarence, popijają herbatę i czekając na moją randkę. Z Zaynem postanowiliśmy spotkać się po około dwóch tygodniach pisania ze sobą co w pewien sposób dało mi do zrozumienia, że nie jest jakimś starym dziadem chcącym mnie porwać i przetrzymywać w piwnicy razem z małymi kotkami.
Piłam tak sobie herbatę, kiedy słysząc dźwięk dzwonka uniosłam głowę o mało co nie krztusząc się naparem kiedy ujrzałam moje ciacho wchodzące przez drzwi. Znaczy nie moje, jeszcze nie moje.
Mężczyzna rozejrzał się po kawiarence, w końcu lokując swój wzrok na mnie i z uśmiechem ruszając do stolika przy, którym siedziałam.
- Hej - uśmiechnął się kiedy podszedł, wstałam podając mu dłoń, którą uścisnął i ucałował. Na co na moich policzkach wpłynął róż.
- Hej - uśmiechnęłam się siadając na swoim miejscu, czarnowłosy zajął miejsce na przeciwko mnie uważnie mi się przyglądając.
- Na żywo jesteś jeszcze ładniejsza - zarumieniłam się bardziej, spuszczając na chwile wzrok na stolik.
- Ty też jesteś przystojniejszy niż na zdjęciach - Zayn cicho zaśmiał się, biorąc do ręki kartę z napojami.
- Miło to słyszeć - powiedział, a kiedy podeszła do nas kelnerka, ten zamówił sobie napój.
- Opowiedz coś o sobie - podpadł brodę pod głowę patrząc na mnie.
- Cóż, mam za niedługo siedemnaście lat, mam siódemkę rodzeństwa i kolejne w drodze. Tata ma własną firmę a mama na razie nie pracuje, ze względu na ciąże. Tak to pracował razem z tatą w firmie. Lubię koty, watę cukrową i dobre seriale. - mężczyzna przysłuchiwał mi się uważnie, a kiedy kelnerka przyniosła jego zamówienie, opowiedział również coś o sobie.
I tak spędziliśmy jakieś dwie godziny na rozmowach, po czym zaprosił mnie do swojego mieszkania na co się zgodziłam.
****
- Ładne mieszkanie - powiedziałam kiedy Zayn oprowadził mnie po niewielkim trzy pokojowym mieszkaniu. Było tu przytulnie. Niewielka kuchnia połączona z salonem, łazienka i dwie sypianie.
Podobało mi się tu było wszędzie blisko nie to co u nas w domu, cholerna willa, w której można się zgubić. Ale co się dziwić kiedy ma się ósemkę dzieci i kolejną czwórkę w drodze.
* Zayn *
- Może masz ochotę na coś do picia? - zapytałem zbliżając się do drobnego ciała dziewczyny.
Co mogę poradzić, spodobała mi się, a to wszystko przez tego tindera. Niby taka głupia aplikacja, a jednak znalazłem tam naprawdę piękną zewnętrznie i wewnętrznie dziewczynę.
Czy miałem wyrzuty sumienia, że wdałem sie w romans? - może trochę. Czy powiem Cloe o tym, że mam żonę? - niekoniecznie, Gigi też niczego się nie dowie, w końcu jesteśmy małżeństwem i będziemy mieli razem dziecko.
- Nie, dziękuję. - usłyszałem cichy i subtelny głos dziewczyny.
Przymknąłem oczy kładąc swoją brodę na jej odkryte ramię po czym musnąłem delikatnie jej policzek i mogłem przysiądz, że się zarumieniła.
Po chwili odwróciła się twarzą do mnie i spojrzała tymi swoimi błękitami, byłem już pewny, że wpadłem jak śliwka w kompot. Ona była idealna i nie obchodziło mnie, że dwa razy młodsza ode mnie.
- Strasznie mi się podobasz Cloe. - szepnąłem do niej dalej zatracając się w jej oczach.
W pewnym momencie nasze twarze zaczęły przysuwać się do siebie, aż nie było między nami przestrzeni, a nasze usta zetknęły się po raz pierwszy.
Nie wiem czy to przez tą herbatę, ale w brzuchu miałem takie ciepłe i miłe uczucie, kiedy moje usta pieściły usta brunetki. To było uczucie, którego dawno nie czułem i dane było mi poczuć je na nowo.
* Cloe *
Nie dość, że przystojny, to jeszcze zajebiscie całuję. Nie mogłam oderwać się od jego ust, które były niesamowicie dobre. Całowaliśmy się leniwie i bez pośpiechu, ale ja chciałam czegoś więcej, przycisnęłam mulata lekko do ściany i pogłębiłam pocałunek.
Starszy nie protestował i oddawał je z taką samą ochotą, przez co pocałunek stawał się bardziej intensywny. Nie próżnowałam i już po chwili rozpinałam jego koszule. Odsunęłam się kawałek a moim oczom ukazała się wytatuowana i ładnie wyrzeźbiona klatka bruneta.
Zapiszczałam w duchu, bo go był kurwa jebany ideał. Zaczęłam obsypywać pocałunkami jego szyje i wsłuchując się w przyspieszony oddech i mruczenie mężczyzny. To dało mi kopa do działania i znak, że nie mogę stracić okazji do przespania się z nim jeszcze dzisiaj.
- Może chodźmy do sypialni. - wydyszał cicho, na co pokiwałam ochoczo głową i chwilę później już kierowaliśmy się do danego pokoju.
* * *
* Cloe *
- Oh kurwa Zaynee! - wyjęczalem głośno, kiedy dochodziłam już czwarty raz zaciskając palce na jego granatowej pościeli.
Starszy sapnął tylko cicho jeszcze raz zataczając kółeczko językiem na mojej kobiecości czym tylko znęcał się nade mną, ale podobało mi się to.
W końcu zajął miejsce obok mnie i przyciągnął moje ciało na te swoje. Spojrzałam w jego brązowe tęczówki po czym złożyłam krótki pocałunek na jego policzku.
- Cudownie jęczysz skarbie. - wyszeptał w moje usta gładząc mój policzek.
Trochę to było cringowe, ale z jego ust mogłabym słuchać nawet najgorszego pierdolenia. Chyba się zakochałam, na pewno się zakochałam.
CZYTASZ
my uncle is my husband ✔︎ || Larry
Fanfiction- Brawo państwo Tomlinson - spojrzałem na ekran monitora robiąc wielkie oczy. Po chwili usłyszeliśmy tradycyjny huk spowodowany upadkiem Lou. - Drugi raz - powiedziałem zakrywając usta dłońmi. Dużo niespodziewanych zwrotów akcji, dużo łez, śmiechu...