Rozdział 6... Poznajcie się

461 14 1
                                    

Ktoś: Ami ratuj!

Wzięłam szybko kilka noży i schowałam, pierwszy w warkoczu, który na szybko zrobiłam, drugi w bucie, trzeci pod paskiem, a czwarty pod nogawką. Następnie wzięłam mój pistolet i wybiegłam na korytarz. Zbiegłam ze schodów i zobaczyłam...

Zobaczyłam mojego brata i jego kolegów leżących na ziemi, a nad nimi Doma, Hobbsa, Lou, Liama, Harrego i Zayna. Zaczęłam się śmiać.

Matt: Co cię tak bawi?

Dom: Właśnie też chciałbym to wiedzieć?

Ja: Wy.

Dom: Nic ci nie jest?

Ja: Nie.

Matt: Więc co cię tak siostrzyczko bawi?

Ja: To, że ja się bałam, że byliście tak głupi, że wpuściliście tu jednego z moich wrogów. A wy w tym czasie zabijacie się tu po nic.

Matt: Jak to kurwa po nic?

Ja: No po nic.

Matt: To kim oni są.

Ja: Nad tobą właśnie stoją Twoi szefowie, Dominic Toretto i Luke Hobbs, nad Simonem, Li i Lou, a nad Gastonem Hazza i Zi. Tylko gdzie jest Niall?

Dom: W kuchni przy lodówce.

Ja: Aha wszystko jasne.

Matt: To ty ich znasz.

Ja: Tak, a co więcej przyjaźnimy się, a jeden z nich to mój chłopak.

Dom: Coś się stało?

Ja: Nie, a co? I po cholere ich tu przywlokłeś?

Dom: Bo napisałaś cytuję: „Przyjedź jak najszybciej", więc bałem się, że coś ci jest.

Ja: Aj Dom. Zawsze będziesz się o mnie bał?

Dom: Taka moja rola.

Ja: No dobra.

Matt: Ej, a moglibyście nas puścić?

Dom: Mamy to zrobić Ami?

Ja: Tak. Już dzisiaj Simon miał spust przy skroni, a Gaston dostał sierpowego. Wystarczy im na dziś.

Dom: Jezu co żeście jej zrobili, że on miał spust przy skroni, a ten drugi dostał sierpowego?

Matt: Simon stwierdził że nie jest w stanie mu nic zrobić jak zarysuje jej auto, a Gaston próbował ją wyprowadzić, długa historia.

Dom: To żeś jej podpadł, Simon. Z nią się nie zadziera.

Simon: No wiesz zorientowałem się, tylko trochę za późno, jak już miałem spust przy skroni.

Dom: Znam to. Jak się poznaliśmy to prawie mnie zastrzeliła. Gdybym nie zrobił uniku, nie było by mnie tu teraz.

Ja: Tak, pamiętam to. Ale to nie była moja wina.

Dom: To czyja?

Ja: No twoja, bo ja trenowałam i ty wszedłeś na salę w trakcie naciskania spustu i mnie wystraszyłeś i ja się odwróciłam i prawie cię zabiłam.

Dom: Nie prawda, ale okej.

Matt: Dajesz jej wygrać kłótnię?

Dom: Tak.

Matt: Czemu?

Dom: Bo w innym wypadku mógłbyś mnie więcej nie zobaczyć, ta diablica jest mściwa i podła, jest do wszystkiego zdolna i nie lubi przegrywać. Wiesz co zrobiła pół roku temu jak jakiś gość wygrał z nią wyścig?

Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz