still in love

152 3 10
                                    

POV Chapy

Bose: To... Kochasz mnie?

Chapa: Nie.

Bose: to... Czemu sie tak przejmujesz? Mikq umówiła cię na randkę z Creston'em!

Chapa: o rety...

Bose: No co?

Chapa: Nie... Po prostu...

Bose: Chcesz  żebyśmy do siebie wrócili?

Chapa: Nie! Nie wiem! MOŻE!

Bose: To dobrze. Kiedy będziesz gotowa, powiedz.

Chapa: Dzięki, że zachowujesz się tak spokojnie.

Bose: Żartujesz?! Nigdy w życiu nie byłem tak zestresowany!!!

Chapa: Teraz nie wiem, czy ci mówić.

Bose: hę?

Chapa: Często zaprosił mnie na kolejną randkę.

Bose spojrzał na mnie.

Bose: ou... Oo... Okej!

Ray: Dzieciaki wynoście się! Wybiła godzina 18.30 bye bye! Ou yeah! Panna tu przyjdzie!
                  
Wyszliśmy z budynku.

POV Bose'a

Mika; To... Gdzie idziemy?

Bose: Ja do domu... Ugh... Czuje sie okropnie!

Miles: Fizycznie czy psychicznie?

Bose: Oba.

Mika: O! czekaj! Zatrzymany się u Becky?

Miles: Myślałem że nienawidzisz Becky.

Mika: Już nie. Odszczekała to, że jest ode mnie mądrzejsza i się pogodziliśmy!

Zatrzymaliśmy się u tej całej Becky i Mika weszła do środka.

Po chwili wróciła

Z  owczarkiem niemieckim.

Milea: O boże, zrobiłaś to!

Mika: Taak, Bose - to jest Ciapek - najszczęśliwszy pies na świecie! Zaopiekuje szkoły się nim że 2 dni i zapomnisz o wszystkim!

Bose: oo to takie słodkie!

W domu

Wszedłem do domu.

I nagle...

Bose: OOO JEZUUU!!! UCIEKAJ, CIAPEK! NO WIEJ!

Mój pokój się się palił.

Bose: O BOOOOOOŻEEEEE !!!!!

Nie miałem pojęcia co robić.

Zamknąłem drzwi.

Bose: OKEJ TO JEST JESZCZE GŁUPSZE NIŻ DARCIE SIĘ DO TEGO PSA!

Ogień był już prawie wszędzie.

Byłem zbyt przerażony , by wyjść z domu.

Stałem tam patrząc na stojące w ogniu pokoje.

W końcu zabrakło mi powietrza i musiałem wyjść.

A... A może nie...

Samobójstwo.

NIE NIE NIE.

Nie zrujnuje  sobie sam życia.

To musi być czyjaś wina.

Nie mogłem się ruszyć.

W końcu moje buty zajęły się ogniem.

I wciąż nie mogłem się ruszyć.

POV Miki

Siedziałam w moim pokoju, aż zadzwonił Ray.

Ray:MIKA! MAMY WEZWANIE PALI SIĘ.

Mika: OKEJ.

Gdy byliśmy na miejscu zdarzenia.

Zamarłam.

Shoutout: To dom Bose'a.

Volt: Tak!

Kapitan: to szybko! Chodźmy!

Weszliśmy do domu.

Kapitan OKEJ HA I WRZESZCZEĆ BIERZEMY GÓRĘ!

Weszliśmy po schodach i weszliśmy do pokoju Bose'a.

Chłopak leżał teraz z przypalonymi ciuchami na podłodze.

A... Ray znalazł zwłoki jego matki, Karen w sąsiednim pokoju.

Shoutout: um... Kapitanie?

Kapitan: Co? O mój boże!

Zanieśliśmy go do gniazda.

Chapa sprawdziła mu puls.

I spojrzała na nas załamana.

Mika: Co?

Rozpłakała się.

Ray:N-nie... To nie może być prawda... Nie!

Położyłam Chapa'ie rękę na ramieniu.

Chapa: I nie powiedziałam mu co naprawdę czuje...

Nie wszystkie historie kończą się szczęśliwie...
































































































It's just a prank bro!

Ciąg dalszy nastąpi

Hate or Love?  ||Danger Force Bapa & Bika Fanfiction ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz