-Ma świątynia zmarniała- powiedział bez uczuć badając wzrokiem swoją świątynie -Świat był kiedyś po brzegi wypełniony nikczemnymi życzeniami. Lecz ten czas dawno przeminął, a dziś już nikt nie wznosi tu modłów-
-Rabou- powiedziała do niego Nora, bo ów mężczyzna miał tak na imię, lecz dziewczyna nie dokończyła, bo bóg dalej ciągnął swój monolog.
-Lecz mimo to stoję tu i żyję. Jesteśmy bogami zniszczenia. Upadamy tam, gdzie się urodziliśmy- podszedł do kamiennych schodów stanął na krawędzi na jednym z nich, skała odpadła i spadała po schodach. -Czyż nie, boże zwany Yato? - Kamień spadł na sam dół pojawiła się trójka przyjaciół -Yato, Yukine, Hiyori. Gdy chłopcy w końcu zauważyli, iż dziewczyna jest z nimi zaczęli wrzeszczeć.
-AaaaAaaa! Głupia! Po co żeś tu przyszłaś, Hiyori?! - krzyknął przerażony Yato.
-G-gdzie jesteśmy? - spytała- Mam ogon?! - zauważyła ogon o wow! - Nie wierzę! Co się dzieje?! - A chłopcy westchnęli.
-Ty ...- nie dokończył, bo mężczyzna mu przerwał
-Cieszę się, że dotarłeś- Yato odwrócił się do boga.
-Rabou- powiedział z nienawiścią bóg dresu.
-Chyba przyprowadziliście zbędnego gościa- stwierdziła Nora.
Time Skip (bo walka nie umiem tego opisywać ok?)
Yato utknął w kuli wodnej, nie dał radę z niej uciec Cholera! Od zewnątrz tego nie rozwalę! pomyślał chłopak. Nagle poczuł, iż ktoś łapie go za kark i opatula czymś w pasie. Osoba, która go złapała szarpnęła na tyle mocno, by bańka pękła. Siła pęknięcia wywaliła ich na schody. Bóg otworzył swe niebieskie oczy i zobaczył dziewczynę z biało- czarnymi włosami, uszami i ogonami. Była to Minuya!
-Yato, kto to jest?!- krzyknął Yukine, ale Yato nie odpowiedział tylko był wpatrzony w jej dwukolorowe oczy.
-Nic ci nie jest jagódko?!- warknęła Miyuna.
-Nie. Co ty tu robisz?! Zabierz tą dziewczynę -wskazał na Hiyori- nazywa się Hiyori w bezpieczne miejsce lub ją chroń Miyuna!
-No chyba raczej nie! Przywołuj mnie! Dalej!- Krzyknęła zdenerwowana.
-No, ale... dzięki- odparł.
-Nie dziękuj! Tylko mnie przywołuj muszę ogarnąć tego dzieciaka!- Warknęła dziewczyna pokazując na Yukine.
-Ok! Ale na chwilę!- Pokiwała na tak.
-Kirune!- zawołał, a po chwili miał na sobie rękawiczkę.
Yato zaczął walkę. Gdy skrzyżowali katany mężczyzna rzekł:
-Gdzie on jest?!- Rzekł mężczyzna.
-Co?- Spytał wkurzony młody bóg.
-Bóg zniszczenia, którego znam!-Darł gębę dalej Robou. W tym czasie gdy bogowie się kłócili Kirune próbowała nakierowywać Sekkki, ale nie słuchał dziewczyny, nie ufał jej.
-Nie kłóćcie się!- Podniósł głos Yato na swoje Boskie Narzędzia padł na plecy kilka metrów dalej. Wstał i poślizgnął się w ostatniej chwili dziewczyna odparowała atak drugiego boga, blondynem.
-Gdzie bóg zniszczenia Yato?! Posiadacz oczu przepełnionych demoralizacją. Gdzie tamten Yato, gdzie?- odparł Robou przypominając sobie Yato z dawnych lat.
-Zamknij się!- Krzyknął już zdenerwowany dresowy bóg. Zaatakował, ale mężczyzna odskoczył od boga.
-Rozumiem-szepnął lecąc se w powietrzu i patrząc na Hiyori.

CZYTASZ
Rękawica Boga
FantasyA gdyby Yato, bóg Yato miał dziewczynę, która by była trochę za bardzo agresywna, która by miała sceptyczny wygląd jak na Boskie Narzędzie, która była z nim od samego, samiutkiego początku, która by gdzieś ciągle znikała? Zapraszam na opowieść o M...