Dodici

19 2 0
                                    

-Dobrze!- Wypaliła dziewczyna.

-Ty, który odważyłeś się zbezcześcić Kraj Wschodzącego Słońca!- Wyrecytował chłopak i dwoma palcami lewej na, której była rękawica czyli Kirune w postaci broni.

-Rozszarp!- Krzyknął i przeciął lustro, ogoniasta przed tym powiedziała coś Yukine. Zjawa zniknęła.

-Yukine, to było niesamowite!- pochwaliła Hiyori, a Kirune teatralnie przewróciła oczami.

-Dobra robota-powiedział Yato.

-Ej! Ja też dużo pomogłam- odparła Kirune,  zacisnęła piąstki w złości, brwi ściągnęła groźnie, a jej ogon się najeżył.

-Ale Yukine przeciwieństwie do ciebie tnie wszystko, a ty nic- odezwał się Yato z złośliwym uśmiechem wiedząc, iż ją tym zirytuje.

-A gdybyś wiedział, że większość to moja zasługa, iż trafia tak celnie, wie kiedy zaatakować i- nie dokończyła wymieniać, bo przerwał jej Yato.

-Koniec! Potem do tego wrócimy tematu- 

-Czyli nigdy prawda?!- Warknęła nieprzyjaźnie.

-Tak- odpowiedział krótko. Yukine i Miyuna przetarli swoje czoła z potu popatrzyli na siebie, i się uśmiechnęli.

-Teraz powinien być bezpieczny- powiedziała brunetka, przykrywając dziecko zielonym kocykiem, reszta patrzyła na to z daleka.

-Zróbmy sobie takiego maluszka Miyuni- odparł z uśmiechem Yato odwracając się do wcześniej wspomnianej dziewczyny. Po chwili jednak poczuł uderzenie w tył głowy, przez co się wywalił na twarz. Leżąc odwrócił się do dziewczyny, a jego twarz zrzedła gdy zobaczył pulsującą żyłę na czole, a jej mimika też nie była zadowalająca. Po chwili Miyuni się odezwała

-PO PIERWSZE nie możemy mieć dzieci, PO DRUGIE nie chce takiego bachora, PO TRZECIE moja figura jest nieskazitelna, PO PIĄTE jesteś nieodpowiedzialny i nie masz gdzie mieszkać, reasumując oraz cytując Hamleta, akt piąty, scenę pierwszą, wers 425: "NIE"- powiedziała akcentując głośno ilość argumentów.

-Dobra odbiegając od tematu to co zrobimy z tym bajzlem?- Spytała brunetka, przerywając kłótnię.

-Zwiejemy to chyba oczywiste- odpowiedział wstając z ziemi. Yukine i Hiyori zaczęli wrzeszczeć jaki on okropny. Yato podrapał się po głowie oraz popatrzył się na Miyuni, a ona widząc jego zdezorientowane spojrzenie, wzruszyła ramionami, a po jakimś zwrócili swój wzrok na wcześniej nie zauważoną maskę z prawdopodobnie narysowanym okiem. Źrenice obojga się zmniejszyły i zapytali w myślach Maska?

*** dom Kofuku***

-I co posprzątaliście tam?- Spytała zaciekawiona Kofuku, jedząc kulkę ryżową, przy niskim stoliku.

-Oczywiście, że tak! Nie mogliśmy zostawić takiego bałaganu!- Odpowiedziała zadowolona Hiyori.

-Prawdziwy poganiacz niewolników- skomentował Yato leżąc brzuchem do podłogi. 

-Dobra robota- rzekł Daikoku stając na plecy Yato. Chłopak podniósł się i zaczął wrzeszczeć

- Ja ciężko haruję, okaż trochę szacunku! Daikoku! Dzisiaj życzę sobie grillowanego węgorza i zupę z wątróbek węgorza!

-No chyba żartujesz- powiedział mężczyzna- Swoją drogą od kiedy ty tu mieszkasz?!- Spytał retorycznie, by po chwili wszczynąć walkę.

Rękawica BogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz