× One ×

6.6K 324 361
                                    

— A więc Gon, Musisz ubrać sukienkę. — Powiedział drwiąc ze mnie Leorio. Musiał mieć ze mnie niezły ubaw, ciemnowłosy chłopak ubiera sukienkę i idzie do klubu, super. patrzyłem na niego z mordem w oczach i próbowałem jakoś się wybronić. Nie miałem ani trochę ochoty ubierać sukienkę i wychodzić tak z domu.

— Leorio, nie musi tego robić jak nie chce... — Próbował  mnie bronić Kurapika jednak bezskutecznie, Jak Leorio się uprze to już nie ma jak zmienić jego decyzji.

— Musi, Musi. Przegrał zakład jeszcze dziś wyjdzie do klubu w sukience.

— A skąd ty weźmiesz o tej godzinie sukienkę? — Parsknąłem mając nadzieję, że nie ma jej już przygotowanej.

— Jest  w Sypialni na łóżku, Idź się przebierz o dwudziestej trzeciej chciałbym być już w klubie... — Jak powiedział te słowa odrazu się załamałem i zmęczonym krokiem poszedłem do sypialni zamykając drzwi na klucz, by przypadkiem nikt nie wszedł.

Leorio nie żartował, na łóżku leżała sukienka. Zdecydowanie nie w moim typie. Zacznijmy od tego że Żadna sukienka nie była w moim typie, może dlatego że nie noszę sukienek. Wziąłem czarny materiał w rękę i przyjrzałem mu się. Rozkloszowana na dole od środka talii w dół, sięgała lekko ponad kolana. Miała cienkie ramiączka, z tyłu miała w połowie odsłonięte plecy a po bokach ramiączka łączyły się z małym chokerem. Chociaż bardziej to wyglądało jak obroża, z przodu miało przypięte małą, złotą obręcz. Parsknąłem śmiechem, to jest jakiś żart? Ja mam coś takiego ubrać i w takim czymś się pokazać? Oczywiście jestem chonorowym człowiekiem, nie mogę teraz odpaść.

Po kilku minutach udało mi się ubrać sukienkę, o dziwo była w dobrym rozmiarze. Przejrzałem się w lustrze i odrazu moje policzki pokryła lekka czerwień. Obróciłem się i Schowałem twarz w dłoniach, to jest żenujące...

Lekko niepewnym krokiem poszedłem do salonu gdzie byli Moi "Przyjaciele". Oni chcą mnie upokorzyć, na mój widok Leorio zaczął się śmiać wskazując na mnie palcem a Kurapika zadławił się Sokiem. To aż takie śmieszne? No w sumie tak, to jest śmieszne...

— A więc Gon, teraz idziemy do klubu. — Powiedział dalej sie śmiejąc Leorio.

To jest upokarzające...

— Leorio, naprawdę muszę tam wchodzić?... — Spytałem Go stojąc przed drzwiami do baru w tej walonej sukience. Chłopak tylko uśmiechnął się i otworzył mi drzwi, mówiąc przy tym "Panny przodem". Prychnąłem i wszedłem do środka a za mną potuptali Kurapika z Leoriem.
Rumieniłem się i to dość mocno, odrazu podszedłem do baru na najdalszym miejscu. Im dalej i im mniej mnie osób widzi tym lepiej.
Obok mnie usiedli chłopcy a już po chwili podszedł do nas barman.

— Coś podać?

— Dwa razy likier wiśniowy. —Powiedział Leorio do barmana a ja oburzyłem się że mi nic nie zamówił. — Ty Gon poczekasz aż jakiś dżentelmen ci postawi drinka.

Poczułem jak znów pieką mnie policzki zawstydzony odwróciłem głowę w bok.

Szczerze? Mogło być o wiele gorzej. Zaczepiło mnie tylko dwóch typków a Mogłem bynajmniej popatrzeć na przystojnych facetów. Faktem również jest że jestem Biseksualny, Z zamyśleń wyrwał mnie ruch obok mojego ramienia. Aha super, zostawili mnie. Poszli se tańczyć a mnie zostawili samego, no i co ja mam sam robić. Akurat leciała jedna z ulubionych piosenek Kurapiki, pewnie dlatego poszli tańczyć. "Apologize" Też uwielbiałem tą piosenkę, była klimatyczna. Oparłem podbródek na ręce i zacząłem cicho nucić tekst piosenki.

W sumie to miałem dość samotności. Nawet mnie to dobijało, ta chęć bliskości kochanej przez ciebie osoby. Nigdy nikogo nie miałem, co prawda Byłem w kilku związkach ale nigdy nie w poważnych. Moją orientacje seksualną odkryłem w wieku 13 lat jak Zakochałem się w najlepszym przyjacielu a kilka miesięcy później w jego koleżance. To wszystkie to były zwykłe szczeniackie związki, wątpię że uczucia w tamtych związkach były prawdziwe. Zawsze zastanawiałem się jak to jest z kimś być, mieć komu mówić że się go kocha. Mieć kogo przytulać i  na kim polegać. Pewnie kiedyś się dowiem jak to jest, narazie się na to nie zapowiada.

Śledziłem wzrokiem każdy ruch Moich przyjaciół, Tańczyli wolno ponieważ była wolna piosenka. Leorio trzymał Kurapike w talii przyciągają go przy tym do siebie a Kurapika miał położone ręce na karku Czarnowłosego. Uśmiechnąłem się lekko ciesząc się że oni są razem szczęśliwi.

— Co taki śliczny Chłopiec robi tu sam?

——————————————————

685 Słów.

Pierwszy rozdział *-*

𝚃𝚊𝚗𝚒𝚎𝚌.. | | | 𝙺𝚒𝚕𝚕𝚞𝙶𝚘𝚗 ✔︎ | 𝚉𝙰𝙺𝙾𝙽𝙲𝚉𝙾𝙽𝙰 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz