Złożyłam delikatny lecz pełen miłości pocałunek na jego ustach
Po czym wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
Jego ramiona nie obejmowały mnie. Dalej leżał bezwładnie jednakże jego oddech i bicie serca uspokoiło mnie. Poczułam się silniejsza. Wiem że walczy. Walczy aby do mnie wrócić...Wsłuchiwałam się w jego spokojne bicie serca czując delikatne głaskanie po włosach...
Czułam głaskanie po włosach...
Poderwałam się do siadu i spojrzałam zapłakana na mojego mate.- Obudziłeś się - łzy zaczęły spływać jeszcze szybciej A obraz powoli stawał się zakazany.
- Obudziłeś się ! Naprawę się obudziłeś?!- wpadłam w histerię .- Już spokojnie. Cichutko. Jestem tu... nigdzie się nie wybieram... Jestem z tobą słyszysz...
- Naprawdę się obudziłeś?- sama już nie wiedziałam czy mój umysł nie płata mi figli.
- Obudziłem się... Chodź tu - rozłożył ramiona w które wpadłam histerycznie pragnąc jego dotyku.
- Tak bardzo się martwiłam...
- Wiem skarbie- pociągnął nosem- Dziwne...
- Słucham?
- Nie nic myszko. - podniósł mój podbródek do góry dwóm palcami. Zatopiłam swoje spojrzenie w jego przepięknych czekoladowych oczach. Czułam się jak w hipnozie. Jego spojrzenie wyrażało zmartwienie jak i radość.
- Kocham cię- pocałował mnie.
Był to pocałunek pełen uczyć. Miłości, tęsknoty , namiętności i szczęścia. Nie chciałam już nigdy odrywać się od jego warg. Bałam się że w tym momencie mogę obudzić się w szpitalu obok mojego wciąż śpiącego mate. Bałam się iż to wszystko tylko mi się śni. Bałam się że jak tylko puszczę na sekundę uścisk Brandon zniknie A ja wrócę do ciężkiej rzeczywistości.
- Ile spałem ?
- Prawie miesiąc- wyznałam rozżalona
- Zostawiłem cię samą w trakcie pełni?
- Musiałam radzić sobie sama - puściłam mu oczko na co wciągnął powietrze
- Co dzieje się na świecie ?
- Trwa wojna...
- Muszę ruszyć do walki...
- Żartujesz sobie ze mnie ?
- Słucham?
- Miałeś poważną ranę. Byłeś miesiąc w śpiączce... mogłeś się wcale nie wzbudzić A teraz jak gdyby nigdy nic masz zamiar od razu ruszać do walki ?
- Tak
- Otóż nie!
- Wan...
- Nie. Nie zgadzam się. Nie mogę Cię znowu stracić.
- Nigdy mnie nie straciłaś i nie stracisz...- założył moje włosy za ucho
- Nie omamisz mnie tą swoją przystojną buźką. Zostajesz do puki nie stwierdzą iż twój stan jest wystraczająco dobry do walki. Zrozumiałeś?
- Kochanie...
- Pytam czy zrozumiałeś?
- Ktoś tu chyba polubił posadę Alfy- zaśmiał się- Rozumiem. Posłucham się ciebie ten jeden raz.
- Jestem kobietą. Słuchasz mnie lub śpię w pokoju Luny
- Grozisz mi ?
- Ostrzegam
CZYTASZ
Teraz i na Zawsze✔
WerwolfWanessa- 14 letnia brązowa wilczyca. Od samego początku wiedziała o swoim pochodzeniu i zawsze marzyła o wiezi mate. Po mimo młodego wieku pragnęła znaleść miłość swojego życia tak jak jej rodzice. Czy wszystko się zmieni gdy pozna swojego mate?Czy...