Zawahał się na sekundę... Złapał mój nadgarstek i pociągnął mnie w swoją stronę. Wylądowałam tyłem do niego. Trzymał moje ręce ciasno a ja nie mogłam się uwolnić. Brandon już chciał reagować.
- Spokojnie - powiedziałam teoretycznie do mojego mate ale również do samej siebie. Wiedziałam jak mój przeznaczony był gotowy się przemienić.
- Myślisz że przekonasz nas w tym momencie? To już się zaczęło. Jesteśmy w różnych krajach. Wystarczy jeden. Jeden ruch z waszej strony. My jesteśmy tu żeby was sprowokować A ty dałaś mi idealną okazje- szeptał mi do ucha.
- Przecież to bez sensu... masz mate i...
- Miałem mate- warkną
- Tak mi p...
- Nie - ścianą mnie mocnej przez co z moich ust wydobył się cichy jęk bólu.
- To wszystko nie ma sensu. Rozumiem wasze powody ale...
- NIC ! Nic już nie mów! Pogarszają tylko swoją sytuację- zaśmiał się
- Co Wielki Alfo nie jesteś w stanie odbić swojej dziwki?- powiedział sarkastycznie . Brandon ruszył do przodu- Brandon nie ! Uspokój się !
- Cicho mała suko- złapał mnie za gardło i zaczął podduszać
- Chce Cię tylko sprowokować- wydusiłam ledwie
Usłyszeliśmy strzał i jednym momencie wilk który mnie trzymał padł na ziemię.
Wygnańcy zaczęli się przemieniać . Ludzie przerażeni zaczęli uciekać . Policjanci strzelać. Wylądowałam w czyiś ramionach i zostałam podniesiona.
Brandon skupił się na moim bezpieczeństwie i wraz z mną ruszył do samochodu a z tamtą ruszając z piskiem do domu głównego. Już za późno...- Nie udało mi się...
- Nie możesz się o to obwiniać.
- Ludzie po tym wszystkim wezmą nas za morderców.
- Ludzie nie są dla nas zagrożeniem.
- Mają broń palną.
- Która nas nie zabije jeśli kule nie są srebrne.
- Nie jesteśmy nieśmiertelni
- Jesteśmy silniejsi, szybsi...
- Boję się
- Coś wymyślimy...
Dojechaliśmy do domu głównego. W tym miejscu na razie jesteśmy bezpieczni. Pozostaje nam tylko czekać na rozwój dalszych wydarzeń...
Miesiąc później
Została zwołana rada.
Wraz z innymi Alfami jesteśmy w centrum Rzymu gdzie zawsze prowadzimy obrady.Od miesiąca ludzie są przerażeni boją się wychodzić z domów. Przeraża ich to iż każdy może być dla nich teraz wrogiem, wilkołakiem . Nie umieją nas odróżnić. Cywilizacja pod umiera a ludzi nie będą zawsze siedzieć w ciszy i strachu.
- Przecież nic się nie dzieje. Nie ma wojny...
- Ludzie się boją. Nie będą siedząc w ciszy zawsze.
- Poradzimy sobie z nimi.
- Przestańcie tak ich materializować . Są tacy sami jak my. Mają rodziny , bliskich , domy nie możemy tak po prostu " poradzić sobie z nimi"! - wstałam
CZYTASZ
Teraz i na Zawsze✔
Loup-garouWanessa- 14 letnia brązowa wilczyca. Od samego początku wiedziała o swoim pochodzeniu i zawsze marzyła o wiezi mate. Po mimo młodego wieku pragnęła znaleść miłość swojego życia tak jak jej rodzice. Czy wszystko się zmieni gdy pozna swojego mate?Czy...