Rozdział 28

1.8K 64 33
                                    

-Znamy już wyniki głosowania. Jest to nie duża różnica głosów lecz zdecydowanie wygrywa opcja ....

2 lata później

Dziś są moje 17 urodziny. Za niedługo zaczyna się specjalnie urządzona impreza dla rodzinny i przyjaciół.  Nie mogę uwierzyć że minęły już 2 lata.

W zasadzie po za tym iż mój najstarszy braciszek doczekał się bliźniąt a moja przyjaciółka Amanda niedawno zaszła w ciążę wszystko jest po staremu. Pomysł ujawnienia został odrzucony i tak od 2 lat jest spokój. Tak długo jestem już z swoim mate a dalej nie uprawialiśmy seksu. Możecie uważać że to dziwne w końcu jesteśmy wilkołakami i to do tego mate ale ja nie chciałam A Brandon uszanował moją decyzję. Od pewnego czasu zastawiałam się czy nie chciała bym tego zrobić i już kilka dni temu zdałam sobie sprawę że chce ale  nie chce tego mówić na głos. Głupio mi A wiem że Brandon bardzo dużo razy się powstrzymywał. Jest Alfą i ma duże zapotrzebowanie A ja kazała mu czekać tak długo. Wiem że mnie kocha ale nie mogłam się przełamać A teraz jak już wiem że tego chce nie wiem jak to powiedzieć.

Wyszykowana, ubrana w czarną krótką sukienkę przylegającą do ciała zeszłam na dół gdzie czekał mój mate.

- Wyglądasz przepięknie moja jubilatko - mruknął

- Dziękuję bardzo kochanie-cmoknęłam jego usta stając na palcach

 Impreza była przyszykowana w sali balowej w naszym domu głównym więc od razem się tam udaliśmy. Byli już tam wszyscy.

Otrzymałam mnóstwo prezentów i życzeń urodzinowych. Najadłam się tortem oraz innymi przekąskami . Wytańczyłam się a teraz siedzę przy stole aby chwilę odpocząć. Dosiadł się do mnie oczywiście mój ukochany i objął mnie ramieniem.

-  Zmęczona ?

- Troszeczkę -westchnęłam i miałam przytulić się do Brandona lecz przeszkodziłam mi w tym Lili która podbiegła do nas z  dużym wózkiem gdzie mieściła się dwójka dzieci.

- Wan przypilnuj przez chwilę Maxa i Maje proszę- zrobiła oczka szczeniaczka- Ja i Chris ten...

- Nie kończ... Okej. Nie śpieszcie  się

- Kocham Cię- odleciała cała w skowronkach

- Nie możliwe na moich urodzinach - zaśmiałam się i spojrzałam na wózek z rocznymi bliźniętami .

- Daj spokój mają małe dzieci i mało czasu na to - pocałował mnie . Mruknęłam zadowolona i oddałam pocałunek.

Wtedy obudziła się mała i zaczęła płakać. Zareagowałam natychmiastowo odrywając się od mate i biorąc dziecko na ręce aby nie obudził się także jej brat.
Zaczęłam kołysać ją na rękach do momentu jej uspokojenia. Gdy umilkła nie zasnęła. Uśmiechała się w moją stronę tak uroczo że aż sama miałam szczerego banana na twarzy . Dzieci są przesłodkie.

- Wyglądasz uroczo z dzieckiem. - wyszeptał mi do ucha Brandon.

- Zróbmy sobie takiego - zaśmiałam się zauroczona dzieckiem

- Bardzo chętnie - pocałował moją szyję A mnie przeszły ciarki. Spojrzałam na niego . Uśmiechał się do mnie wiedząc że gdy całuje moją szyję działa to na mnie bardzo mocno.

Teraz i na Zawsze✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz