WILBUR POV
Sobota - w końcu można sobie pospać bo kto zabroni?
Dzwoni kozo-man.
(Wilbur) - ugh, czego on ode mnie chcę?-
Odebrałem telefon.
(Wilbur) - czego chcesz? -
Zapytałem zaspanym głosem.
(Schlatt) - twój poranny głos jest taki słodki~ -
(Wilbur) - coś mówiłeś? -
(Schlatt) - Yy nie, chciałem się tylko spytać czy przyjdziesz do mnie dzisiaj o czternastej, wiesz trzeba projekt dokończyć-
(Wilbur) - dobra w sumie czemu nie -
Rozłączyłem się i zacząłem się ogarniać.
*time skip Lol*
Gdy byłem już gotowy i ogarnięty musiałem jeszcze zjeść śniadanie.
Oczywiście to były tosty.
Gdy już zjadłem śniadanie byłem w 100% gotowy aby pójść do kozo-mana.
(Techno) - A ty gdzie sie wybierasz? -
(Wilbur) - do kolegi -
(Techno) - mhm, musisz wziąść ze sobą Tommiego -
(Wilbur) - CZEMU MAM BRAĆ TEGO BACHORA ZE SOBĄ?! -
(Techno) - Bo on niema co robić i oczywiście musi mi przeszkadzać -
(Wilbur) - Japierdziele to nie mój problem! -
(Techno) - albo on idzie, albo mówię staremu że idziesz w kolejną sobotę na imprezę -
(Wilbur) - TOMMY CHODŹ TU IDZIEMY DO MOJEGO KOLEGI! -
Po chwili wyszedłem z domu z tym bachorem i zacząłem kierować się w stronę domu kozo-mana.
Po chwili gdy już doszliśmy zapukałem do jego drzwi.
(Schlatt) - hej rudy...o widzę że przyszłeś ze swoim bratem! -
(Wilbur) - Ta, Techno kazał mi go wziąść -
(Schlatt) - Tubbo! Chodź się przywitać! -
(Wilbur) - Czekaj.. Tubbo?!
(Schlatt) - Ta, ten mały brzdąc to mój kuzyn -
(Wilbur) - oh! -
Tubbo zbiegł po schodach i odrazu jak zobaczył gremlina to zaciągnął go na górę krzycząc coś o robloxie.
(Schlatt) - idziemy do salonu czy do mojego pokoju? -
(Wilbur) - obojętnie -
Dopracowaliśmy nasz projekt i stwierdziliśmy że pójdziemy na lody i zostawimy dzieciaki w domu, bo kto by chciał z nimi iść na lody?! Chyba tylko mój ojciec.
Wyszliśmy z mieszkania i podeszliśmy do najbliższej lodziarni.TOMMY POV
(Tommy) - masz tą miskę? -
(Tubbo) - Ta, czekaj.. -
Tubbo wyszedł z schowka z ogromną miską.
(Tubbo) - taka może być? -
(Tommy) - jest perfekcyjna! -
Wzięliśmy miskę i wsypaliśmy do niej dwie paczki mąki.
Podbiegliśmy pod drzwi do pokoju kozo-mana i postawiliśmy miskę na drzwiach.
*TIME SKIP LOL *SCHLATT POV
Ja i Will weszliśmy spowrotem do mojego mieszkania, i oczywiście pierwsze co zrobił to sprawdzenie czy bachory nie rozjebały projektu.
Jakimś cudem, był cały.
Wilbur wziął nasze "dzieło" i zaczął iść do mojego pokoju.
Oczywiście szedłem za nim.
Wiewiór złapał za klamkę i otworzył drzwi.....
(Wilbur) - KURWA MAĆ! -
Uh oh.
Spojrzałem na niego, cały ujebany z mąki.
Projekt też.
(Wilbur) - TOMMY! -
No i chłopaki mają przejebane.
Wpatrywałem się w rudego aż przyszli.
(Wilbur) - TY JEBANY IDIOTO! -
(Schlatt) - Ej może trochę delikatniej! Przecież on jest tylko dzieckiem -
(Wilbur) - BŁAGAM CIĘ, ON MA 15 LAT! -
(Schlatt) - Dobra nie krzycz tak -
Obserwowałem jak wiewiór opierdala blondyna.
Tommy miał wszystko w dupie.
Gdy już skończył to poszliśmy do mojego pokoju.
(Wilbur) - japierdole, cały projekt rozjebany a w poniedziałek kończy się termin -
(Schlatt) - mam pomysł -
(Wilbur) - jaki niby? -
(Schlatt) - byłeś kiedyś na wagarach? -~~~~~
SORY ŻE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE KC WAS
MAMY KSIAZKE Z ONESHOTAMI MOZE KIEDYS COŚ W NIEJ NAPISZEMY
(W) i (S)