Rozwiewam wszystkich wątpliwości. Nie, nie doszło do niczego oprócz pocałunków i przytulania się całą noc. Nie wiem czy w tak krótkim czasie można się zakochać, ale chyba to zrobiłam..
Rano, brunet powitał mnie ze śniadaniem do łóżka.
- Jak się dzisiaj czujesz? - Postawił tacę z jedzeniem na łóżku, obok mnie.
- Dobrze, stabilnie. - Zapewniłam go.
Wzięłam tosta z talerza, a on przysiadł się obok. Wyciągnął do mnie rękę i włożył mi kosmyk włosów za ucho. Popatrzyłam się na niego a on szczerze się uśmiechnął.
- Wiem, że to za szybko, ale czy widzisz nas razem? - Zapytał.
Sięgnęłam po szklankę z sokiem malinowym. Wzięłam łyk i popatrzyłam się na niego uważnie. Czy na widziałam nas razem? Chyba tak. Jednak zanim mu odpowiedziałam, z tyłu głowy pojawił mi się Janek. Kurwa, znowu te jebane uczucie. Dlaczego czuję, że nie powinnam być z Nikodemem? Przecież z Jankiem mi się nie uda. To nie ma żadnego sensu.
Postanowiłam odsunąć te dziwne uczucie. Nie będę z Jankiem, to tylko przyjaźń, nic do niego nie czuję, a tamten pocałunek to jednorazowa akcja.
- Tak, widzę nas. - Powiedziałam.
Pocałował mnie w odpowiedzi. Jednak moje myśli powędrowały do szkoły. Jak ja mam kontynuować naukę, gdy ojciec mnie wyrzucił z domu, a w rodzinnym mieście nie mam dokąd pójść? Może spróbowałabym wrócić, przecież jestem ich jedyną córką.
- Coś nie tak? - Zapytał z uwagą.
- Martwię się szkołą. Nie jestem jeszcze pełnoletnia, muszę do niej uczęszczać, a w rodzinnym mieście, nie mam dokąd pójść.
Nikodem z tego co wiem, w tamtym roku obchodził 18 urodziny. Wspominał mi, że chodzi do prywatnego liceum, ale ma, zacytuję wyjebane w oceny i w obecności, po ojcu dostaję firmę.
- Pojadę dzisiaj z tobą do twojego domu. Coś wymyślimy. Do końca roku tylko półtora miesiąca, luźno.
- Łatwo ci mówić. Jesteś ustatkowany do końca życia, a ja? Młodociana raperka, której kariera skończy się za jakieś pięć/dziesięć lat. Może szybciej.
- Przestań, nie wolno ci tak mówić. Wstawaj, jedziemy do ciebie, jeżeli twoi rodzice cię nie przyjmą, wynajmę ci mieszkanie na moje nazwisko. Nikt o nic się nie przywali, będzie dobrze. - Przytulił mnie.
***
- To jak znalazłaś sobie już fagasa, widać poradzisz sobie bez rodziców. - Powiedział ojciec oschle.
Nie wpuścił mnie do środka. Mamy nie było w domu, bo od razu pojawiła by się we drzwiach. Jedyne co otrzymałam to walizki i torby z moimi rzeczami. Dlaczego mój ojciec nie potrafił mi wybaczyć?
Gdy zamknął mi drzwi przed nosem, Nikodem pomógł mi z walizkami. Pojechaliśmy na parking do galerii, nie wiem dlaczego, ale tam zaczął mi proponować co dalej.
- Moi rodzice mają znajomości, na przyszły rok przeniesiesz się do mojego prywatnego liceum, tak aby nikt się nie przywalił o zdanie twoich rodziców. Później dociągniesz do 18, a potem to będzie z górki.
- Nie, nie trzeba i tak mi pomagasz. Wynajmiemy tu mieszkanie, oczywiście za czynsz będę płacić ja. I tak bardzo mi pomagasz, nie mogę jeszcze czegoś wymagać od twoich rodziców - stwierdziłam.
- Ale kochanie, gdy tu zostaniesz na jeszcze przyszły rok, nauczyciele dowiedzą się prędzej czy później, że nie masz nic wspólnego z rodzicami.
CZYTASZ
Nietypowa| Jan-Rapowanie
FanfictionMłoda dziewczyna zostaje odkryta przez producenta muzyki. Nie ma głosu ani talentu do sklejania bitów. Jednak pisze teksty, które zaprowadziły ją na nową drogę życia. Na swojej drodze spotyka dużo Polskich twórców, zostaje zaproszona na Patościeżkę...