•17•

630 38 9
                                    

Obudził mnie Janek, za bardzo nie byłam z tego zadowolona, ale otworzyłam oczy i popatrzyłam się na blondyna.

- Tak? - Powiedziałam nieprzytomnie.

Zaczęłam przecierać oczy, żeby się rozbudzić, gdy na pościel rzucił mój zmaltretowany płaszcz. Cholera, na śmierć zapomniałam go wyrzucić, teraz muszę mu wszystko tłumaczyć, czego nie zamierzałam robić.

Nie chciałam Janka martwić problemami z Nikodemem, jakby swoich miał mało.

- Co się stało, Dagmara, czy ktoś cię nęka? - Popatrzył się na mnie poważnie.

W głowie odpowiedziałam, że tak, ale w rzeczywistości tylko odwróciłam wzrok. Nie chciałam go okłamywać, ale też w sumie nie miałam pewności, że to sprawka Nikodema.

- To głupi żart - odpowiedziałam lekceważąco.

Usiadł na łóżku i popatrzył się na mnie badawczo. Wiedział, że kłamię oraz że coś ukrywam.

- Dagmara, wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć? - Dotknął mojego policzka.

Zaczął gładzić mój policzek kciukiem, tym samym zmuszając do nie odwracania wzroku od niego.

Westchnęłam ciężko, wstałam z łóżka, zabrałam płaszcz. Tymczasowo wrzuciłam go do kosza na pranie, nie miałam lepszego pomysłu.

- Nie zajmujmy się głupotami, może zjemy coś? Albo pójdziemy gdzieś? - Zaproponowałam.

Próbowałam za wszelką cenę się wymigać. Miałam nadzieję, że odpuści i nie będzie drążył. Chociaż patrząc na to z drugiej strony, chyba tylko się łudziłam, że uporam się z tym sama.

Oparłam się o futrynę wejścia do mojej sypialni. Janek ciągle siedział na moim łóżku, ale po chwili bez słowa wstał i ruszył do wyjścia.

- Hej, o co chodzi? - Podeszłam do niego.

- Wiesz co, ja już może pójdę. - Odpowiedział zakładając buty.

- Ale zaraz, dlaczego?

Byłam zażenowana swoim zachowaniem. Jakbym nie wiedziała dlaczego wychodzi, jest zły że coś ukrywam. Tylko się kompromituję w jego oczach.

- Janek, zostań, naprawdę ten płaszcz to nic takiego, głupi żart.

Jednak jego mina mówiła co innego. Wiedział doskonale, że coś jest na rzeczy.

- Ja się martwię, a ty coś ukrywasz. Chyba związek polega na zaufaniu. Widzę doskonale, że coś cię dręczy, ale nie chcesz mi powiedzieć. Zostawię cię, przemyśl sobie wszystko i zadzwoń - wyszedł szybko z mieszkania.

Wybiegłam za nim.

- Janek, naprawdę to zwykłe głupoty, denerwowałbyś się na próżno.

- Chodzi o szkołę? O tego Juliana? Ten dupek nie daje ci spokoju, tak? - Odwrócił się do mnie.

- Nie, nie on. On jest w porządku - odpowiedziałam.

- On jest w porządku? Na pierwszy rzut oka po nim widać, że dla niego się liczy tylko seks. Dzisiaj nawet przyznał, że: szkoda, że nie mogłem jej wyruchać. - Zacytował.

- Żartował, poza tym nie rozumiem o co ci chodzi.

- O co mi chodzi? Czy ty naprawdę tego nie widzisz? Przychodzi do ciebie, upija cię, niedopalone skręty walały się po całym mieszkaniu, co jeszcze przyniósł? Kreski? A może ekstazy?

- Janek, uspokój się proszę, niepotrzebnie się unosisz. - Próbowałam załagodzić sytuację.

Zbliżyłam się do niego, ale on się odsunął.

Nietypowa| Jan-Rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz