•20•

826 37 9
                                    

Po spacerze, od razu wybraliśmy się w odwiedziny do Juliana, który dobrze się trzymał pomimo kaca. Otworzył nam, ale gdy zobaczył mnie i Janka w progu, jego mina mówiła sama za siebie. Wiedział dokładnie o co chodzi.

- Um.. Dagmarka? Cześć.. Po co tu przyszliście? - Wybełkotał.

- Porozmawiać o cudownych zdjęciach, które otrzymał Janek. Z wczorajszej imprezy. - Powiedziałam.

- A to, przepraszam byliśmy pijani, nie powinienem dotykać twojej laski... - zwrócił się do Janka.

Janek w odpowiedzi przewrócił oczami, był zażenowany zachowaniem i odpowiedziami Juliana, tak samo jak ja.

- Nie byliśmy pijani, bynajmniej ja nie byłam.

- Nie byłaś..? Ale jak to możliwe... - zaczął udawać zdziwienie, jednak Jankowi puściła cierpliwość.

- Dobra kurwa, mów prawdę - popchnął go.

- Ręce przy sobie. - Przestrzegł go Julian. - Dobra powiem wam, z szacunku do Dagmary.

- No więc mów! - Pogoniłam go.

- Yy, może lepiej siądźcie - zaprosił nas do kuchni do stołu. - Szczególnie ty Dagmara.

Wyjął sobie szklankę, nalał wody i wziął zapewne tabletkę przeciwbólową. Zajęłam z Jankiem miejsca przy stole, z niecierpliwością oczekiwałam odpowiedzi.

- Więc tak.. Zapewne masz dziurę w pamięci, bo w tym piwie co ci dałem.. No możliwe, że jeden z paczki Nikosia coś do niego dosypał i kazał mi ci to dać.. - wymruczał.

- Że co!? - Podniosłam się gwałtownie. - Wiedziałam od początku, że jesteś od Nikodema! Ty fałszywa.. - nie dokończyłam, bo Julian mi przerwał.

- Nie jestem od niego, tylko po prostu no, zapłacił mi ten jeden raz na tej imprezie. Nie wiedziałem, że porobi zdjęcia i powysyła to do twojego chłopaka.

- Weź mnie nie wkurwiaj - odezwał się Janek.

- Powiedziałem wszystko już co wiem, idźcie stąd zanim pobudzicie mi moich starych.

- Nigdy ci tego nie zapomnę - wysyczałam.

- Niech stracę, a teraz wynoście się stąd, no już - wygonił nas.

Wracając nie odzywałam się ani słowem do Janka. Nikodem po prostu chciał mi zniszczyć, nie tylko związek, ale też karierę. Byłam też załamana postawą Juliana, chociaż nie przepadałam za nim, był nawet sympatyczny. Czułam, że wszystko mnie już przerasta.

- Dagmara? Co dalej z tym robimy? - Odezwał się Janek.

- Nic, Nikodem jest dosłownie psychicznie chory.

- Przecież możemy do niego pojechać.. - powiedział, ale przerwałam mu.

- Pojechać? Po co? Co mu zrobisz? On nie da mi spokoju, dopóki znowu nie będę singielką.

- Chyba nie zamierzasz ze mną zerwać z powodu jakiegoś idioty? - Oburzył się Janek.

Przystałam i odwróciłam się do niego. Nie wiedziałam co mam zrobić, co jest słuszne a co nie, ale jeżeli święty spokój zależał od zerwania z Jankiem, to chyba jestem w stanie tyle poświęcić..

- Ja nie wiem co ja mam zrobić. Muszę sobie wszystko przemyśleć..

- Ale zrobisz to, prawda? Zerwiesz ze mną, bo on ci nie da spokoju. - Popatrzył mi się w oczy, w których widziałam łzy.

Serce mi się łamało, gdy widziałam go tak smutnego. Nie mogłam mu tego zrobić, nie potrafiłam nawet zerwać. W głowie wszystko wydaje się takie łatwe, w praktyce już nie.

Nietypowa| Jan-Rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz