Domenico
Zanim otworzę oczy zaciągam głęboko zapach włosów Felicity, ta noc nie powinna tak się skończyć, kurwa co mnie podkusiło? Wiem, że będą z tego problemy, nie wiem jeszcze jakie i kiedy ale na bank będą. Otwieram oczy i patrzę na burzę ciemnych włosów na jasnej poduszce, ta dziewczyna jest idealna. Na samo wspomnienie naszej nocy robi mi się gorąco, wciąż leży na moim przedramieniu, powoli przyciągam ją do siebie i mocno wtulam się w jej pachnące plecy, słyszę jak cicho mruczy ale chyba się nie budzi. Wkładam dłoń pod kołdrę i szybko odnajduję gładki brzuszek, mmm… mógłbym tak spędzić kolejną dobę. Delikatnie zaczynam całować jej smukłą szyję i cieszę się kiedy zaczyna poruszać kusząco ciałem ocierając się pośladkami o mojego kolegę, który zaczyna przyjemnie rosnąć. Zaciskam dłonie na miękkich piersiach i głośno wzdycham.
-Obudziłem?- mruczę prosto do jej ucha na co reaguje dreszczem.
-Mhmy…- no nakręca mnie ta laska i zaraz coś jej zrobię.
-Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać.
Z rozkoszą patrzę jak się do mnie odwraca, dziś już nie jest taka zawstydzona, leży naga tuż obok mnie a ja ledwo powstrzymuje się przed utonięciem w jej ramionach. Patrzy mi prosto w oczy a ja nie mam ani siły ani ochoty się od niej odrywać. Łączę nasze usta w delikatnym, powolnym i pełnym namiętności pocałunku, nasze języki nieśmiało się dotykają a wargi ledwie się muskają, dopiero po chwili przyspieszamy, wplatam palce w poplątane włosy Felicity a ona odwdzięcza się głośnym mruczeniem prosto w moje usta. Jest niesamowita, każdy jej ruch jest dla mnie najważniejszy na świecie. Po chwili odklejamy się od siebie a ja już za nią tęsknię, za smakiem, za oddechem i za podnieconym spojrzeniem. Układa policzek na mojej klatce piersiowej a ja dopiero dostrzegam zegarek na szafce nocnej.
-Kurwa! Zaspałem.
Zrywam się z łóżka i szybko szukam swoich ubrań na podłodze. Kątem oka widzę Felicity, która owija się kołdrą i siada na łóżku, pewnie inaczej wyobrażała sobie nasz poranek ale trudno, nie mam wyjścia. Dopinam spodnie i klękam jednym kolanem na łóżko pochylając się do jej pięknych ust.
-Przepraszam, muszę lecieć. Za dwie godziny mam ważne spotkanie a muszę jeszcze zahaczyć o dom i się ogarnąć- kłamię bo przecież nie powiem, że czeka na mnie Eva, spoglądam jej w oczy i widzę rozczarowanie.
-Przepraszam, nie chciałam psuć twoich planów- mówi tak jakby miała się za chwilę rozpłakać.
-No co ty, to była najlepsza noc w moim życiu- uśmiecham się szeroko przypominając sobie co jej robiłem- ale niestety muszę lecieć. Nie gniewaj się.
-Nie gniewam, wiem że to ja wtargnęłam w twoje życie.
-Obiecuję, że jeszcze się spotkamy- patrzę jej w oczy i kurwa wcale nie chcę wychodzić, przyciskam jej twarz do siebie i szybko całuję miękkie usta.
Wychodzę z salonu i wyciągam z kieszeni telefon, cholera siedemdziesiąt nieodebranych od Evy, dostanie mi się jak nic. Zatrzymuję się przy drzwiach i spoglądam na stolik, na którym leżą bilety lotnicze, sam nie wiem czemu ale spoglądam czy są też powrotne, tak, za trzy dni do Gdańska. Kurwa nie dam rady ogarnąć wszystkiego w trzy dni żeby ją jeszcze zobaczyć. Oglądam się za siebie i mam ochotę wrócić do łóżka, niestety Eva czeka a ja muszę wymyślić coś ciekawego żeby mnie nie zjadła.
Wybiegam na parking i z piskiem opon wyjeżdżam na ruchliwą ulicę, zastanawiam się co powiedzieć Evie, bo nie uwierzy w żadną pierdołę, muszę mieć pokrycie w dowodach. Im bliżej domu tym mniej pomysłów przychodzi mi do głowy, w końcu wyciągam telefon i wybieram numer…
-Agnes? Zarezerwuj dwa tygodnie w najlepszym hotelu w Moskwie dla mnie i dla Evy.
Rozłączam się i wjeżdżam na posesję, samochód Evy stoi pod garażem więc nie uniknę spotkania, cholera mam nadzieję, że nie pachnę za bardzo Felicity. Wysiadam pod garażem i spokojnie jakby nigdy nic idę w stronę domu. Evę zastaje już w salonie, siedzi na kanapie z pilotem w ręce i nie odwraca wzroku od telewizora.
-No proszę… kto to postanowił wrócić do domu.
-Dzień dobry kochanie- podchodzę do niej od tyłu i całuję w czubek głowy- przepraszam, że nie zadzwoniłem ale miałem urwanie głowy.
-Jak miało na imię to urwanie głowy? Viola, Sofia, Elena?
-Bardzo śmieszne naprawdę- warczę niezadowolony i idę w stronę sypialni, muszę wziąć prysznic i się przebrać.
Woda leje mi się na twarz i słyszę jak Eva wchodzi do łazienki, cholera jasna jak mi nie uwierzy to Gustavo mnie rozwali. Spokojnie myję ciało i staram się wyglądać na rozluźnionego, nie wiem czy mi się to udaje bo widzę jak Eva siada na klapie sedesu i zaplata ręce na piersiach, wkurzona jest, no wcale jej się nie dziwię. Kończę kąpiel i owijam się ręcznikiem, no wyduś coś z siebie palancie, warczę sam do siebie ale nic normalnego nie przychodzi mi do głowy. Kucam przed Evą i całuję ją w kolano.
-Stało się coś jak mnie nie było?- patrzę na nią z dołu i próbuję spojrzeć jej w oczy.
-No właśnie wyobraź sobie, że nic się nie stało bo cię nie było.
-Kochanie wybacz, naprawdę sporo się działo. Jak już spojrzałem na zegarek to nie było sensu dzwonić.
Wciskam dłoń między jej zaciśnięte uda i po chwili docieram do koronkowej bielizny, głośno wzdycham czując wilgoć na palcach. Jestem gnojem, po co mi była ta noc z Felicity? Warto dla jednej nocy tracić taka kobietę jak Eva? Na szczęście z tamtą już się nie spotkam chociaż obiecałem, trudno. Nacieram mocniej i wciskam palec do ciepłego wnętrza, czuję jak Eva rozluźnia nogi i cicho wzdycha, o to mi chodzi, jest moja i zawsze już będzie. Rozszerzam zgrabne nogi i mocno podciągam sukienkę, jej bielizna aż zachęca żeby tam wejść, przesuwam koronkę na bok i wciskam język najgłębiej jak się da. Ciało Evy wypręża się a moje dłonie od razu lądują na zgrabnych pośladkach. Dobrze że mam na sobie tylko ręcznik to nic mnie nie uwiera, jednym ruchem rozwiązuję węzeł a gruby, ciemny materiał opada na podłogę, nie chcę dłużej czekać, podnoszę Evę i nabijam ją na siebie, głośny jęk rozlega się w łazience a na szyi czuję zęby mojej bogini. Idę do sypialni i bez zbędnych komentarzy układam ją na miękkim łóżku, mocno wpycham się do środka wsłuchując się w urywane stęki i zrywam sukienkę z jej boskiego ciała. Ma na sobie dość zabudowaną bieliznę ale to tylko pobudza wyobraźnię. Zachłannie zasysam miękką skórę na jędrnych piersiach i warczę z zadowolenia. Moje biodra nacierają coraz szybciej na mokre krocze Evy a jej ciało pręży się seksownie pod moim ciężarem, uwielbiam tę laskę, czuję jak wbija paznokcie w moje napięte pośladki i przyspieszam ruchy. Eva głośno dyszy i co chwilę spina mięśnie a ja coraz szybciej wbijam się w jej ciepłe wnętrze. Nasze usta napierają na siebie jakbyśmy walczyli a nie kochali się ale to podnieca mnie jeszcze bardziej, jedną ręką przyciskam nadgarstki Evy do materaca a drugą dłoń kładę na jej krtani, zatapiam się w jej gorących ustach i z rozkoszą słucham głośnych jęków i westchnień. Lubię czuć jej tętno na dłoni, przygryzam skórę na jej szyi i jeszcze mocniej uderzam biodrami w rytm naszych szybkich oddechów, czuję jak gorąca fala pochłania nasze spragnione ciała a nasze orgazmiczne jęki są coraz głośniejsze. W końcu upragniony szczyt splata ciasno nasze ciała a nasze wargi pożerają się w szaleńczym pocałunku.
Leżę wciąż na Evie i nie mam zamiaru się poruszyć, jej biust unosi się szybko i podniecająco pięknie. Liżę jej wilgotną ze zmęczenia szyję i zaciągam głęboko jej słodki zapach, drobne dłonie bez przerwy głaszczą i drapią moje plecy a ja cicho mruczę od przyjemności.
-Kochanie mam niespodziankę- mówię cicho i zasysam odstający sutek.
-Mmm… jaką?- pyta tak słodko, że nabieram coraz więcej ochoty na kolejną zabawę.
Opieram się na rękach i zawisam nad jej piękną twarzą.
-Pakujemy się.
-Co takiego?
-Jutro jedziemy na małe wakacje- podnoszę się do klęku i przyciągam Evę za biodra oplatając się jej nogami- tylko Moskwa ale o tej porze roku też będzie pięknie.
-Tylko my dwoje?- patrzy na mnie z zachwytem a ja jeszcze mocniej ją do siebie przyciągam.
-Tak kochanie, tylko my dwoje. Ja niestety będę musiał załatwić kilka spraw ale to szybko pójdzie i będę cały twój.
Dziewczyna wręcz rzuca się na mnie i mocno całuje, nasze ciała znów mocno do siebie przywierają ale niestety Eva ma inne plany, szybko wyskakuje z łóżka i biegnie naga do garderoby, wraca po chwili z kompletem ubrań i aż podskakuje z radości, serio tak się cieszy?
-Lecę pod prysznic i jadę na zakupy.
-Aaa to o to chodzi- śmieję się sam do siebie- jechać z tobą czy…
-Nie!- przerywa mi szybko- chce kupić parę ciekawych rzeczy, a jak będziesz wiedział co, to nie będzie niespodzianki- uśmiecha się zalotnie i wbiega do łazienki, po sekundzie słyszę już szum wody.
No ja się wcale tak nie cieszę, chyba mniej się obawiam rozmów z Rosjanami a bardziej szkoda mi Felicity, chciałbym móc ja jeszcze zobaczyć, może jeszcze kiedyś się spotkamy…
Cały dzień snuję się po domu, zaraz po tym jak Eva pojechała na zakupy zacząłem się pakować, niestety zajęło mi to mniej czasu niż bym chciał. Moje myśli wciąż krążą wokół Felicji, nie wiem co ona zrobiła takiego, że aż tak na mnie zadziałała. Od trzech lat jestem z Evą i do tej pory żadna panienka tak na mnie nie działała, nawet drażniło mnie jak któraś zaczynała się wdzięczyć. Eva zawsze była tą jedyną dla której potrafiłem zrezygnować ze wszystkiego a tutaj co? Sam zabiegałem o jej uwagę, sam starłem się być jak najbliżej niej i inicjowałem zbliżenia nawet wtedy kiedy mnie od siebie odsuwała. Nie musiała niczego robić żebym za nią poleciał, wystarczy że jest w pobliżu a ja zapominam o wszystkim, to chore, nie mogę dać się tak załatwić. Koniec Domenico, Felicity nie ma i nie będzie. Wróci do tego swojego Gdańska i nigdy więcej jej nie zobaczę, nawet nie wiem jak się nazywa, cholera patrzyłem na bilety lotnicze i nawet do głowy mi nie przyszło sprawdzić nazwisko a to by mi pomogło ją znaleźć…
Rozsiadam się w gabinecie i włączam laptopa, muszę załatwić kilka spraw zanim wyjadę, no proszę Agnes już przysłała rezerwację hotelu, super, spa, basen, sauna… myślę że Evie się spodoba. Ja muszę teraz pomyśleć jak załatwić interes z ruskimi, łatwo nie będzie ale skoro zgodzili się na rozmowę to nie jest źle.
Odpisuję na najważniejsze maile i daję znać odpowiednim ludziom, że w najbliższym czasie będę nieosiągalny, nie chcę żeby telefony przeszkadzały mi w zabawie z Evą. Jedynymi osobami które maja prawo się ze mną kontaktować są Agnes i Antonio ale oboje wiedzą, że to musi być podbramkowa sytuacja i żadne z nich nie będzie mi zawracać głowy głupotami. Sam nie wiem kiedy schodzi mi cały dzień, dopiero światła wjeżdżającego na posesję auta odrywają mnie od ekranu laptopa i zauważam że w gabinecie jest już półmrok.
-Mówiłam już, że za dużo pracujesz?- głos Evy dobiega od drzwi i z przyjemnością na nią spoglądam.
-Mówiłaś kochanie ale jeśli chcemy mieć udany urlop to muszę jeszcze trochę popracować. Jak zakupy?
-Sam zobaczysz- mruży seksownie oczy i zagryza wargę- o ile będziesz grzeczny.
Podchodzi bliżej i staje między mną a biurkiem, mam teraz twarz na wysokości jej ślicznego, płaskiego brzucha. Z głośnym wydechem układam dłonie na kształtnych biodrach i zaciskam palce. Eva kołysząc biodrami siada na blacie i rozkłada nogi na boki.
-Kochanie usiadłaś na laptopie- uśmiecham się i mam nadzieję, że przy okazji niczego ciekawego nigdzie nie wysłała.
-Oj przepraszam- zakrywa usta dłonią i osuwa się na podłogę między moimi nogami- tak lepiej?
Zanim zdążę się odezwać laska rozpina moje spodnie a ja już czuję wzrastające ciśnienie. Odchylam głowę i opieram się mocno o zagłówek fotela, przyjemne ciepło rozchodzi się od mojego krocza a wilgoć ust otula mojego członka, cicho mruczę kiedy kolejny dreszcz biegnie wzdłuż mojego kręgosłupa a łaskotanie w podbrzuszu zyskuje na sile. Dziś Eva jest wyjątkowo powolna i delikatna, mi to nie przeszkadza, może być długo… zaciska na mnie swoje piękne wargi i już sobie wyobrażam jak teraz wygląda, jej słodkie piersi powoli kołyszą się w rytmie jej ruchów a oczy lśnią podnieceniem. Czuję jak zaciska palce na moich i tak już napiętych udach i czekam na spełnienie, przyspiesza ruchy a wibracje od jej pomruków dają mi większego kopa, nie wyrobię i zaraz strzelę, oddycham szybko i nerwowo kiedy mocniej zaciska na mnie miękkie wargi i wiem że to już koniec, nie powstrzymuję się i mocno zaciskam palce na ciemnych włosach, kołyszę jej głową rytmicznie i szybko słuchając mruczenia i dławienia. Wiem, że za głęboko ale jeszcze tylko chwila… zaciskam powieki i szczęki i… tak! Prąd razi moje ciało a ja jęczę głośno kiedy Eva zasysa mojego pulsującego członka. Jest niesamowita… Jeszcze chwilę trzyma go w ustach i pieści swoim językiem po czym podnosi się z kolan i ociera wargi.
-Nie siedź długo- rzuca w moją stronę i jakby nigdy nic wychodzi z gabinetu, hmm… czy ona mnie właśnie przeleciała?
Nie ważne, kończę wysyłanie wiadomości i w głowie układam plan rozmowy z Ivanem. Ten facet jest lekko pojebany i nigdy nie wiadomo co strzeli mu do łba, równie dobrze może zgodzić się bez żadnych warunków ale też może postawić takie, że lepiej dla mnie żeby Martinez mnie pobił. Trudno, okaże się pojutrze…
Lot do Moskwy przebiega nam bez najmniejszych problemów zwłaszcza, że lecimy prywatnym samolotem, Eva gada cały lot, czasem mam dość ale widząc jej ekscytację wszystko jej wybaczam, momentami się wyłączam i myślę o Felicity, nie sądziłem że tak zapadnie mi w pamięć, może gdyby nie ta noc to łatwiej byłoby mi zapomnieć, poza tym wiem że ona o mnie nie zapomni, nikt nie zapomina o swoim pierwszym razie, a ten był wyjątkowo udany. Ściska mi żołądek na myśl, że już jej nigdy nie spotkam chociaż może to dobrze skoro mam związać się z Evą, a może teraz jest dobry moment na to żeby się oświadczyć?
Z rozmyślań wyrywa mnie głos pilota, który oznajmia że za pół godziny lądujemy. Powoli zbieram ze stolika swoje rzeczy i chwytam Evę za rękę splatając nasze palce, dziewczyna słodko się do mnie uśmiecha a ja sam siebie policzkuję za tę zdradę.
Wychodzę z samolotu i zaciągam głęboko chłodne, nocne powietrze, mam dziwne wrażenie, że coś się wydarzy ale nie mam siły na rozmyślania, pakujemy się do taksówki i po kwadransie wysiadamy przed hotelem a po szybkiej rejestracji jesteśmy już w naszym apartamencie. Zanim Eva skończy brać prysznic odbieram potwierdzenie jutrzejszego spotkania, sądny dzień się szykuje.
Otwieram oczy i spoglądam w okno, jest już widno ale nie wiem która godzina, Evy też nie ma w łóżku, mam nadzieję, że nie gadałem przez sen bo Felicity nie opuszczała mnie na krok a robiła takie rzeczy że mogłem wydawać z siebie różne dźwieki, czuję ruch pod kołdrą na samo wspomnienie mojego snu. Korzystając z okazji że nie ma Evy idę pod chłodny prysznic ale kiedy wychodze z kabiny moja kobieta już jest w pokoju, no to zaraz się dowiem czy jęczałem przez sen czy nie. Uchylam drzwi i widzę jak Eva kręci tyłkiem w rytm muzyki z radia, jest dobrze. Cicho podchodze do niej od tyłu i mocno przyciagam do siebie.
-Ej!- piszczy udając zaskoczenie- co pan tu robi?
-Molestuję pokojówkę- mruczę w jej bosko pachnącą szyję.
-Wie pan że za molestowanie idzie się siedzieć?
-Z panią w jednej celi mógłbym nawet spedzić dożywocie- odwracam Evę i topię się w jej namiętnych ustach.
Do południa spędzamy czas na tarasie w większości milcząc, za chwilę będę się zbierał do Ivana i mam nadzieję że Eva nie spyta co to za interesy bo nie chcę jej okłamywać, choć do tej pory nie powiedzialem jej prawdy o swoich interesach. Póki co wie że mam kilka klubów, hoteli i kilka salonów samochodowych w różnych krajach, myślę że to wystarczająco dużo żeby nie dziwiła się skąd mam kasę, reszta jest jej póki co nie potrzebna ale jeśli zdecyduję się ją poślubić to pewnie będę musiał powiedzieć więcej.
Dochodzi piętnasta, jadę z kierowcą Ruska w umówione miejsce, nie powiem ale stresuję się, niby to tylko rozmowa ale od niej zależy moje życie a przynajmniej szansa na ułożenie wszystkiego tak żebym mógł żyć. Jeśli nawet nie zawojuję hiszpańskiego rynku to trudno ale Martineza muszę pokonać.
Oddalamy się od miasta i coraz bardziej się spinam, kierowca odkąd wsiadłem nie odezwał się nawet słowem nie wiem czy nie zna języka czy nie dostał zezwolenia na rozmowy. Kiedy zjeżdżamy z głównej drogi odruchowo spoglądam w szybę, no nie wierzę, spodziewałem się willi ogrodzonej murem a nie letniskowego domku z ogródkiem. Nieco skonsternowany rozglądam się wokoło ale samochód zatrzymuje się przed drewnianym domkiem a jeden z ludzi od razu otwiera mi drzwi. Wysiadam i zani się odezwę otwieraja się drzwi i staje w nich wysoki łysy facet koło sześćdziesiątki.
-Witam w moich skromnych progach!- mówi do mnie poprawną angielszczyzną choć rosyjski akcent ma tak silny że nie da się nie zauważyć jego pochodzenia.
-Witam- odpowiadam z lekkim usmiechem- szczerze to nie spodziewałem się aż tak skromnych progów, nie wie czy dobrze trafiłem bo ja…
-Co ty myslisz młody- facet mi przerywa- że ja cię na pierwsze spotkanie do domu zaprosze?
Nie czekając na odpowiedz kiwa na mnie głowa i prowdzi za dom, tu czeka już na nas przygotowany stół z alkoholem i przekąskami. Kiedy siadamy acet udnosi dłon i w sekundę chłopak za jego plecami podaje mu szarą kopertę, którą Ivan rzuca przed moją twarz, spogląda na mnie i bez tłumaczenia wiem że mam zajrzeć do środka. Wyciągam zawartość i wstrzymuję oddech, co to ma być i skąd on to ma? Moja mina mówi chyba wiele bo facet od razu zaczyna mówić choć na mnie nie patrzy.
-Myślałeś że nie będę chciał zabezpieczenia?
Nie odzywam się, przyglądam sę kolejnym fotografiom na których jest Eva, na zakupach, w samochodzie, w kawiarni… jak on to zrobił skoro dwa dni temu zgodził się na rozmowę?
-To tak na wypadek gdybyś próbował coś ugrać poza naszą umową- mówi obojętnie.
-Nie jestem idiotą- warczę.
-Jesteś kolego, jesteś. Żeby w twojej sytuacji porywać się na Martineza to trzeba być idiotą.
-To był wypadek- unoszę się bo serio nie widzą powodu tłumaczenia mu skąd to się wzięło.
-Gówno mnie to obchodzi- podnosi szklankę do ust i wypija całość jednym łykiem- pomogę ci. Ale na moich warunkach.
Podaje mi kolejną kopertę ale zanim zdążę ją otworzyć dzwoni mój telefon, kiwam głową do Ivana i odchodzę kilka kroków z telefonem przy uchu, rozmowa ie trwa długo ale wkurwia mnie do granic. Kiedy wracam do stolika Ivan od razu zauważa moją zmianę.
-Straciłem człowieka który miał mi pomóc w namierzeniu Martineza- podnoszę oczy na Ruska a ten niewzruszony kiwa głową- Emilio powiesił się w celi w której go trzymaliśmy. Teraz nawet nie wiem czy to co ówił wcześniej to prawda.
-Eee, to najmniejszy problem. Zapoznaj się z tym…- głową wskazuje na kopertę.
Otwieram pakunek i kolejny raz się wkurzam, czyli co mam teraz współpracować z dawnym wrogiem żeby pokonać obecnego? Czarno to widzę…
![](https://img.wattpad.com/cover/249653884-288-k75177.jpg)
CZYTASZ
Nie dla siebie [ZAKOŃCZONA]
RomanceHistoria młodej dziewczyny, która decyduje się przejąć po ojcu władzę nad grupą przestępczą. Czy odnajdzie się w nowej sytuacji i czy sprosta wyzwaniom jakie ją czekają? A może coś lub ktoś jej w tym przeszkodzi... 18+ Tekst zawiera wulgaryzmy i sce...