Rozdział 5

955 64 2
                                    

Diego

Felicja wyjechała a mnie coś ciągle nie daje spokoju, Monika też chodzi nabuzowana ale ona zawsze tak ma odkąd zginął Stefano, swoją drogą żeby tak długo nie odpuścić to trzeba mieć zdrowie i charakter. Wchodzę do domu i z daleka widzę żonę na leżaku w ogrodzie, bezwiednie się uśmiecham na samo jej wspomnienie, kocham tę kobietę, mimo upływu lat wciąż jest dla mnie tak samo ważna jak pierwszego dnia, w którym się poznaliśmy, kto wie, może jest jeszcze ważniejsza. Czasem sam się dziwię, że jeszcze ode mnie nie odeszła, taka kobieta zasługuje na najlepszego faceta a ja nim nie jestem.
Zanim do niej pójdę zahaczam o kuchnię i wyciągam z lodówki butelkę wina a z szafki kieliszki, należy nam się coś skoro mamy dom tylko dla siebie.
Cicho idę w stronę leżaka Belli i spoglądam na jej spokojną twarz, zasnęła… jest piękna, szkoda, że obcięła włosy bardziej lubiłem ją z dłuższymi. Odstawiam szkło na stolik i wysuwam książkę z jej rąk, patrzę jak powoli podnosi powieki a błękit jej oczu wręcz pali moją skórę.
-Już jesteś?- mruczy a mnie przeszywa dreszcz, zawsze tak samo na nią reaguję.
-Jestem- siadam okrakiem na leżaku i oplatam swoje biodra jej nogami.
Na początku się odsuwa ale tym razem jej nie odpuszczę. Tęsknię za nią, ostatnio w sypialni trochę nam nie wychodzi  i martwię się, że to moja wina, może zrobiłem coś nie tak, że tak nagle mnie od siebie odsunęła.
-Wiesz, że cie kocham?- pytam z uśmiechem.
-Wiem- odpowiada ale na mnie nie patrzy.
-A wiesz, że kocham cię od pierwszej chwili, w której cię zobaczyłem?
-Wiem.
-A wiesz, że pamiętam wszystko z naszego pierwszego spotkania?
Dopiero teraz podnosi na mnie wzrok i wbija go w moje oczy, Boże jak ona na mnie działa normalnie czuję się jakbyśmy się znów pierwszy raz spotkali.
-Co to znaczy wszystko?- pyta przechylając głowę na bok.
-Wszystko, byłaś ubrana w czarne obcisłe spodnie, czerwoną bluzkę z zajebiście fajnym dekoltem, czarne szpilki i czarną skórzana kurtkę. Pachniałaś tak pięknie, że gdybym mógł to oddychałbym tobą, piłaś czerwone wino a kiedy dotknęłaś mojego tatuażu na ramieniu to mało mi spodnie nie trzasnęły- śmieję się patrząc w coraz większe oczy Moni.
-Bardzo śmieszne- kręci głową jakby zawstydzona.
-No co? Taka prawda, już wtedy byłaś dla mnie najważniejsza i gdybyś tylko się zgodziła to przeleciałbym cię na tej kanapie ale Stefano…- mój głos się załamuje bo przypominam sobie jak wtedy na siebie patrzyli- wiedziałem, że między wami będzie coś poważnego, nie chciałem wchodzić wam w drogę, on potrzebował właśnie takiej kobiety jak ty, tylko idiota zbyt długo nie chciał się do tego przyznać, kto wie może gdyby się tak nie bronił od samego początku to wasze życie potoczyłoby się inaczej.
-Chciałeś chyba powiedzieć nasze życie… Od początku byłeś ważnym elementem naszego życia, gdyby nie ty…
Patrzę jak opuszcza wzrok a po chwili pierwsza kropla spływa po jej różowym policzku. Opieram dłoń na ukochanej twarzy i lekko unoszę, nie potrafię się na nią napatrzeć, wciąż jest tak samo idealna jak dwadzieścia lat temu. Zbliżam usta do jej miękkich warg i czekam czy się odsunie, nie robi tego, mruży oczy i ciężko wzdycha, nie mam zamiaru przestawać nawet jeśli to będzie tylko pocałunek. Ostatnio między nami są tylko pocałunki, szczere i namiętne ale tylko to i nic więcej a ja chcę ją, całą… wplatam palce w jej luźne włosy i zaciskam na tyle głowy, jej mruczenie doprowadza mnie do miłosnego szaleństwa, przyciągam ją mocno do siebie i sadzam na swoich biodrach, oplata mnie rękami i pogłębia pocałunek, jest cudownie i tak jak dawniej, bez nerwów, bez myślenia o czymkolwiek, tylko Bella i ja. Zaczyna przyjemnie kołysać biodrami a mnie to uruchamia, zaciskam palce na kształtnych pośladkach i czuję jak Bella się spina. Jest już wieczór i moglibyśmy zrobić to tutaj ale wiem, że się nie zgodzi. Pociągam ją jeszcze mocniej na siebie i wstaję z leżaka, nie dam rady dłużej czekać. Kieruję się prosto do sypialni a Monika nie przestaje pieścić moich ust, jest cudowna… kiedy wchodzimy do pokoju rzucam ją od razu na łóżko i zrywam z niej niepotrzebną już bluzkę, zaskoczony patrzę jak zasłania ciało. A więc to o to chodzi? Wstydzi się? No bez żartów! Opieram łokcie po obu stronach jej głowy i zawisam nad jej twarzą.
-Co jest?- patrzę w te najpiękniejsze oczy i widzę… sam nie wiem co, niepewność, strach, wstyd?- odezwij się Bella.
Patrzę jak okrywa się bluzką i siada opierając się o poduszki, serio musiałem coś zrobić, że tak na mnie reaguje ale co do cholery? Na kolanach przysuwam się bliżej i nie spuszczam z niej wzroku, łzy migają w jej oczach a mi rozrywa serce.
-Powiesz co się dzieje czy mam się sam domyślać?
-Diego, bo ty… Ty mimo tego że jesteś starszy ode mnie to jesteś stu procentowym facetem.
-Aha… - marszczę brwi i czekam co dalej.
-A ja nie bardzo…
-No i dobrze. Wcale bym nie chciał żebyś była stu procentowym facetem- uśmiecham się i ocieram kciukiem łzę z jej policzka.
-Nie żartuj- warczy na mnie a mnie to podkręca- co ty myślisz, że ja lustra nie mam, wiem jak wyglądam i wiem jak już nie wyglądam, nigdy nie byłam super laską w rozmiarze XS a teraz to już całkiem… moje ciało nie jest takie jak dwadzieścia lat temu, jestem po trzech ciążach, dwóch porodach i to się trochę na mnie odbiło a ty ostatnio… wstydzę się kiedy patrzysz na mnie nagą, i to jeszcze kiedy jest widno... to tak trudno zrozumieć?
-I tak nagle wpadła ci ta głupota do głowy?- mrużę oczy bo wiem że coś jeszcze się stało.
Monika patrzy na mnie i nerwowo zaciska wargi, no nie wyrobię zaraz, co się stało że tak z dnia na dzień stwierdziła że mnie nie kręci?
Wybucha płaczem a każda jej łza mnie boli, skąd jej się to nagle wzięło? Nieważne, teraz ważna jest ona, zawsze tylko ona jest dla mnie ważna a dziś chyba szczególnie. Zbliżam twarz do Belli i muskam jej drżące wargi, nie protestuje więc pogłębiam pocałunek i zabieram dzielącą nas bluzkę. Czuję zapach jej ciała, jest taki podniecający. Wciskam palce pod ramiączka stanika i ściągam je z jej ramion, chce coś powiedzieć ale nie pozwalam jej na to.
-Cicho, ty już powiedziałaś co chciałaś teraz moja kolej- mruczę tuż przy jej ustach i oddycham jej oddechem.
Kiedy biustonosz leży już na podłodze obniżam pocałunki na dekolt a moje ręce przesuwają się na jej kształtne biodra. Słyszę jak cicho mruczy od pieszczot a ja nie mam zamiaru przestawać, do rana jest sporo czasu…  ściągam ją z poduszek i przywieram ustami do miękkich piersi, kurwa uwielbiam je, ona niestety przestała patrzeć na siebie jak na kobietę ale od tego ma mnie. Zachłannie pieszczę każdy fragment jasnej skóry i sycę oczy widokiem twardniejących sutków, nigdy nie przestanę mieć na nie ochoty. Przygryzam jeden z nich a na drugim zaciskam palce, cichy jęk dochodzi do moich uszu i dyskretnie spoglądam w górę ciesząc się, że Bella zaczyna poddawać się przyjemności. Moje dłonie nie przestają pieścić zgrabnego i wciąż jędrnego biustu a ustami już wędruję w dół jej boskiego, pachnącego podnieceniem ciała, czuje jak napina mięśnie ale aktualnie mam to gdzieś. Dojeżdżam wargami do łona i co? I kurwa założyła dżinsowe spodenki i teraz muszę ją z tego uwolnić. Niechętnie zabieram dłonie z biustu i jednym ruchem zrywam z niej spodenki, Bella zaciska nogi ale mnie już nic nie powstrzyma, trudno może się na mnie obrażać. Dla mnie wciąż jest tak samo atrakcyjna jak dawniej. Rozchylam zgrabne uda swojej żony i docieram do sedna jej kobiecości, zawsze tak samo na mnie działa, całuję jej ciało coraz niżej i wsłuchuje się w głośne oddechy. Układam jej nogi na swoich plecach a dłońmi pieszczę jej pośladki, kołysze pupą tak podniecająco, że za chwilę skończę w spodnie. Powoli wsuwam język to wilgotnego wnętrza a cichy jęk Moniki podnieca mnie jeszcze bardziej, wdzieram się w głąb jej łechtaczki i czuję jak drży, jest idealna, wilgotna i ciepła, spływające soki zwilżają moje usta a ja nie przestaję nacierać na pulsujące wnętrze, czuję jak się spina i wiem że zaraz dojdzie. Ponoszę się  na rękach i przysuwam do jej twarzy, delikatny rumieniec zdobi jej policzki a w oczach wciąż ma te same płonące iskry podniecenia. Opadam delikatnie na jej ciało i biodrami rozchylam jej nogi, wchodzę powoli i patrzę w niebieskie tęczówki, jej rozchylające się usta mówią mi wiele, oblizuję delikatnie jej wargi i czuję jak zasysa mój język. Napieram mocniej i napawam się dźwiękiem jej coraz głośniejszych jęków. Nie potrafię się powstrzymać przed pieszczeniem jej ciała, moja dłoń zaciska się na miękkiej piersi a Bella dyszy szybko w moje usta. Czuję jak zaciska nogi wokół moich bioder i przyspieszam, splatam nasze palce i mocno dociskam do materaca, uwielbiam patrzeć jej w oczy kiedy się kochamy, są piękne i takie szkliste. Czerń źrenic powoli przysłania błękit jej tęczówek a ja mam ochotę w nich utonąć. Kurwa nie sądziłem,  że w tym wieku będę jeszcze w ten sposób myślał. Oddechy Belli są coraz szybsze i urywane, mięśnie zaciskają się na moim członku, wchodzę w nią szybko i mocno czując przyjemne drżenie na ciele. Patrzę jak Monika odchyla głowę i wstrzymuje oddech, wiem że to już, łączę nas w mocnym pocałunku i słyszę jak orgazmiczny jęk wypełnia moje usta. Elektryzujący dreszcz biegnie po moim ciele i kumuluje się w podbrzuszu. Tak… szczyt nadchodzi gorącą falą i wylewa się  do wnętrza mojej kobiety, nie umiem się od niej oderwać. Kołyszę się powoli między jej zgrabnymi nogami i muskam ustami dekolt i szyję zaciągając się jej zapachem. Mruczy cicho a mnie to ponownie pobudza.
-Kocham cię Bella- szepczę w zagłębienie jej szyi i z uśmiechem przyjmuję jej pocałunki na głowie i przyjemne drapanie jej paznokci na karku.
Po kilku minutach nasze oddechy zwalniają a ja układam się obok żony i wtulam w jej bok, Bella od razu przykrywa nas kołdrą choć dla mnie jest zdecydowanie za ciepło.
-Powiesz mi w końcu co się dzieje? Nie uwierzę, że nagle stwierdziłaś że jest z tobą coś nie tak, miesiąc temu mogliśmy się kochać codziennie a teraz nagle zaczęło ci to przeszkadzać?- staram pytać spokojnie ale wiem, że ona i tak się denerwuje- no nie patrz tak na mnie, powiedziałem coś przykrego albo zrobiłem? Jeśli tak to przepraszam.
Wbija we mnie wzrok jakby chciała mnie zabić, ale milczy, nigdy nie zrozumiem bab, serio.
-Jowita, mówi ci to coś?- nagle wypala ale nie bardzo rozumiem o czym.
-Nic.
-Jasne- patrzy na mnie jakby z pogardą
-Kochanie kim jest Jowita?
-Nie wiesz? Pracuje z tobą… - patrzę na napływające do jej oczu łzy i pęka mi serce a ja nadal nie wiem o czym mówimy.
-Ze mną pracuje jakaś Jowita? Nawet nie wiedziałem, że ze mną pracuje jakaś kobieta.
-Wiesz co? Odpuść sobie te tłumaczenia.
-Monika, zlituj się. Nie znam żadnej Jowity, kurwa! Co ty mi chcesz wmówić? Czekaj- wracam pamięcią do ostatniego mojego spotkania w sprawie kupna kilku biur- tobie chodzi o tę agentkę nieruchomości co przyszła zamiast Rafała?
-Jednak sobie przypomniałeś, co ty myślisz że nie widziałam jak się do ciebie wdzięczyła, ślina kapała jej na cycki jak z nią rozmawiałeś, gdyby mnie tam nie było to już by klęczała między twoimi nogami z fiutem w zębach.
-Dziewczyno, to było ponad miesiąc temu. Widziałem ją pierwszy i ostatni raz w życiu!
-A co to zmienia co? Ona mi uświadomiła jedną ważną rzecz, że wokół jest banda chętnych lasek a ja jestem kurwa coraz starsza!
Patrzę na nią i zaczynam się uśmiechać, niestety żonie ta reakcja nie za bardzo się podoba bo wyskakuje z łóżka i okrywa się kołdrą. Łapię za materiał i nie pozwalam jej odejść, kiedy się odwraca widzę jak zaczyna płakać, cholera serio jest źle. No co ona myśli, że ja ją zostawię dla jakiejś małolaty?
Pociągam ją do siebie i zrywam z niej pościel.
-Chcesz mi powiedzieć, że boisz się że pójdę za inną bo uważasz, że nie wyglądasz jak dwadzieścia lat temu? A ty pójdziesz za innym bo ja się zmieniłem przez te dwadzieścia lat?
-Diego…
-Nie Diego, tylko powiedz- widzę jak zaciska szczęki i wkurw mnie roznosi- Stefano też byś o to podejrzewała czy tylko ja jestem skurwielem skłonnym do zdrady co?
Jestem pojebem! Po co to powiedziałem? Patrzę jak łzy płyną jej z oczu ale już nie pozwala się dotknąć i ucieka do łazienki, kurwa… Zaczynam się ubierać i słyszę dzwoniący telefon, zaskoczony patrzę na włoski numer telefonu, odbieram i od razu rozpoznaję dawnego kolegę. Słucham co do mnie mówi i ciśnienie mi skacze, no jeszcze kolejnych kłopotów brakuje…

Nie dla siebie [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz