Poganiam Samanthe żeby szła szybciej. Obie jesteśmy już w naszym pokoju co prawda nie tylko naszym bo śpią tu jeszcze cztery dziewczyny, ale aktualnie ich nie ma. Sam siada na moim łóżku i mruży oczy przyglądając się mi.
- Coś ty taka w gorącej wodzie kąpana, przecież parę minut cię nie zbawi.
- To naprawdę szczególna sytuacja- mówię podekscytowana. - Naprawdę nie uwierzysz co się stało.
- Okej, dobra, dobra, mówisz.
- No to byłam z Oscarem w bibliotece.
- To nic nowego, dajesz dalej.
- Po prostu mi nie przerywaj.
- Dobra opowiadaj, jestem ciekawa co cię tak rozpromieniło. - Pogania mnie.
- Ta jasne, mnie parę minut nie zbawi a ciebie już tak?
- Zamykam się. - Unosi ręce do góry w geście poddania się.
- No to byłam z Oscarem w bibliotece, ale Remusa tam nie było. Jak skończyłam zadania to poszłam poszukać czegoś do czytania a Oscar poszedł przypilnować abyś nie pozabijała się z Watsonem.
- Ejjj - Znowu mi przerwała.
Patrzę na nią karcącym wzrokiem po czy dziewczyna milknie.
- Znalazłam ciekawą książkę, więc idąc korytarzem zaczęłam ją czytać. I wtedy wpadłam na Remusa. Niezręczne było to, że obydwoje wylądowaliśmy na tyłkach. Potem on podał mi książkę, o której osobiście zapomniałam. Coś mnie się o nią zapytał. A ja mu normalnie odpowiedziałam. Uwierzysz?- Cały czas chodziłam po pokoju ale się zatrzymałam, żeby na nią spojrzeć.
Sam patrzy na mnie wyczekująco, więc kontynuuje.
- Potem uśmiechnął się do mnie, a ja się praktycznie rozpłynęłam. Znowu coś mówił, tym razem, że nie będzie mi zabierał czasu. Oczywiście ja głupia zamiast zaprzeczyć to tylko pokiwałam głową. On się pożegnał i poszedł. Ale wiesz co jest najlepsze? Powiedział do zobaczenia Nora, czy jakoś tak. Nie istotne. Ważne jest to że zna i pamięta moje imię. - Praktycznie podskakuje w miejscu z radości.
- Spokojnie, gdyby nie znała twojego imienia to byłby idiotą.- Patrzy na mnie zirytowana. - Pomyśl chodzimy do tej samej szkoły od sześciu lat. Mieszkamy w jednym zamku i mamy wiele łączonych lekcji. Tylko głupi po takim czasie nie pamięta imion innych. - Oczywiście Sam studzi mój entuzjazm.
- No ale nie miał obowiązku pamiętać, a jednak wie, że ja to ja. - Argumentuje, machając przy tym rękami.
- Dobra niech Ci będzie, ale ja na twoim miejscu na pewno bym się tak nie ekscytowała tym.
- Dlatego ja jestem sobą, a ty nie jesteś mną. - Streściłam.
- A tak poza tym jak tam trening. - Siadam już obok niej ale wciąż nie przestaje się uśmiechać.
- Weź nawet nie pytaj. Samuel znowu się popisywał, a potem chwalił, że obronił więcej bramek niż ja strzeliłam goli. Achhh on jest taki irytujący. - Kładzie się plecami na łóżku.
- Ale dzięki wam nie jest nudno. - Śmieje się, a Sam spogląda na mnie urażona.
- Mi tam wcale do śmiechu nie jest.
- Dobra, spokojnie. Musisz przyznać, że dzięki niemu jesteś mniej zmęczona i marudna, a rywalizacja cię tylko napędza do życia.
- Może tak tyci, tyci.- Pokazuje palcami malutką odległość, po czym obie zaczynamy się śmiać.
Samantha wstaje i kładzie się na swoim łóżku, a ja wyciągam książkę i kładę ją na stoliczku obok łóżka.
- Chyba powinnyśmy iść na kolacje.
-Daj mi chwilkę, potrzebuję poleżeć. - Mówi nie do końca wyraźnie blondynka, ale ją zrozumiałam.
Tak naprawdę Samantha jest mysią blondynką z włosami sięgającymi za ramiona i szarawymi oczami, przez co wydaje się być wiecznie znudzona wszystkim.
Ja natomiast mam długie brązowe włosy praktycznie do pasa, które bardzo często że mną nie współpracują i brązowe oczy, czyli najnudniejsze połączenie jakie mogło być.
- W sumie to ja nie jestem głodna.- Siadam na łóżku i chwytam w ręce książkę.
- Ja jestem po treningu, jednak wysiłek robi swoje. No ale nie chce mi się iść do Wielkiej Sali, a kuchnia jest praktycznie obok więc to z niej dziś skorzystam.
- Nie zgub się po drodze.- Śmieje się do niej, gdy ona opuszcza dormitorium.
Tak oto zostaje sama w pokoju z nową lekturą, którą trzeba pamiętać, że Remus mi ją podał z podłogi i chyba sam się nią zainteresował. Dzięki temu mam jeszcze szerszy uśmiech na twarzy.
,, Bycie wilkołakiem nie jest proste. Nie jest łatwo pogodzić się z tym, że podczas pełni zamieniasz się w potwora. Przed nią jesteś osłabiony, a po niej w moim przypadku nabawisz się nowych blizn. Ludzie krzywo na ciebie patrzą, bo wyglądasz inaczej. Zawsze pozostaje jednak jeszcze 28 dni gdzie jesteś praktycznie normalnym człowiekiem o ile samo bycie czarodziejem nie jest nienormalne... "
CZYTASZ
Urocza Puchonka || Remus Lupin
ФанфикOpowieść o optymistycznej ciamajdzie, której skryty w sobie huncwot zawrócił w głowie. Remus Lupin- Gryfon, który skrywa tajemnice, ale jest miły, nieśmiały, choć nie zawsze i jest przeważnie pogodny. Nora Allen- Puchonka, która stara się szerzyć r...