Idę ciemną mroczną ulicą, która jest oświetlana przez jedną latarnie. Drzewa są tak blisko siebie posadzone, że księżyc nie daję rady się przebić. Wieje silny wiatr, który zawiewa suche liście z jednej strony ulicy na drugą. A wraz z liśćmi udaje mi się rozpoznać papierki po cukierkach. Widać, że wszyscy już śpią. Nawet moi rodzice. Dom stoją ciemne. W oknie nie widać żadnej żywej duszy. Jakby wszyscy wyjechali i zapomnieli zabrać mnie ze sobą. Ale jestem tu z własnego wyboru... Bo chciałam...
16 parts