Tom uczył Alexandry czego tylko może. Od zaklęć podstawowych, aż po te niewybaczalne.
Nadeszła ta godzina, o której mieli się zebrać wszyscy w wielkiej sali i świętować.
Ani Tom, ani Alex nie spieszyli się z powrotem do dormitoriów.
- A może ulotnimy się gdzieś? - zapytała.
- Dobry pomysł, ale niestety to nie byłoby rozsądne. Musimy mieć alibi, kiedy tylko możemy - powiedział lekko zawiedziony.
- No dobrze - rzuciła ze smętną miną.
Ruszyli powolnie w stronę Wielkiej Sali. Szli w ciszy. Była to ostatnia chwila kiedy mieli spokój.
Przekroczyli próg Wielkiej Sali i od razu do ich uszu dobiegł hałas rozmów.
- Już mi się to nie podoba - szepnęła do Toma.
- Mi też - rzucił krótko i razem ruszyli do dwóch wolnych obok siebie miejsc.
Było mało osób, ponieważ nikt nie miał powodu zostawać w Hogwarcie na święta. Jedynie nieliczni, tacy jak Tom, czy Alexa. Im to nie przeszkadzało. Przynajmniej nie musieli wracać do sierocińca.
Nagle przyszedł profesor Dippet, zrobił krótką przemowę i rozdał opłatki. Najgorsza część świat właśnie się rozpoczęła.
Pierwszy podszedł do niej Tom, który powiedział "oby to się skończyło szybko". Później ten Gryfon, który się rozgadał, a ona wiadomo- odpowiedziała "nawzajem". Dippet jest jedyną osobą, której Alexa złożyła dłuższe życzenia.
Nagle podszedł do niej Gravestone.
- Moja droga, życzę ci, abyś poznała kiedyś prawdę - powiedział tajemniczo.
Alexa z mieszanymi uczuciami, zamyśliła się, ale życzyła mu wesołych świąt.
Po składaniu życzeń, zasiedli do niedużego stołu i zaczęła się Wigilia.
Alex próbowała nie myśleć o tym, co powiedział jej profesor Gravestone.
Tom patrzył na każdego, niby miłym wzrokiem, jednakże w środku planował już, jak ich zabić.
Nie jedli dużo, w porównaniu do innych. Pragnęli tylko się stamtąd ulotnić i wrócić do dormitoriów.
Po paru godzinach męczarni, udało im się wrócić.
Alexa ciągle myślała, o co mogło chodzić profesorowi i czy powinna iść z tym do Toma?
Za dużo rzeczy do przemyślenia.
Drugi dzień zapowiadał się zwyczajnie, jednakże malutka rzecz sprawiła, że Alexa miała praktycznie atak paniki. Małe pudełeczko na jej szafce nocnej. Ktoś wdarł się jej do pokoju i to zostawił. Szybko zaczęła przeszukiwać swoje rzeczy, ale zostały nietknięte. Powoli wzięła pudełeczko do ręki. Otworzyła a jej oczom ukazał się masywny srebrny pierścień z malutkimi zdobieniami. W szerszej części pierścienia był duży czerwony kamień z literką "G". (Media)
To wszystko jest dziwne. Postanowiła schować pierścień i na razie o nim zapomnieć.
CZYTASZ
Z Riddlem, aż do śmierci // Tom Riddle
FanfictionStała razem ze swoim przyjacielem i innymi dziećmi, czekając na przydział do domu. Miała nadzieję, że będzie w tym samym domu, gdzie jej przyjaciel. Kiedy nauczyciel wyczytał imię jej przyjaciela, zestresowała się. Dumnie podszedł do Tiary Przydzia...