- Tak. Dziwię się, że młodą pannę Grindelwald tam wpuścił. Pozwala tam wchodzić jedynie zaufanym ludziom - znów się uśmiechnął.
- Widocznie szybko im ufa.
- Oby go to nie zgubiło.
____________
Święta minęły dość szybko. Za parę dni mieli wracać do Hogwartu. Alexa dostała list od Toma. Chciał, żeby zjawiła się u Malfoy'ów.
Spakowała swoje rzeczy i była gotowa, aby jutro spełnić próśbę Toma. Usiadła na łóżku i zaczęła rozmyślać o minionych dniach. W trakcie świat, trwała dziwna rodzinna atmosfera, lecz w głębi czuła, że czegoś brakuje. Jakiegoś istotnego elementu. Nie wiedziała jeszcze, co to mogło być.
Najbardziej zżyła się z Aberforth'em i Newt'em. Albus dalej patrzył na nią z ukosa, ale był przyjazny. Zastanawiała się, czy zwracał na nią uwagę przez jej pochodzenie.
W końcu była Grindelwald, a to nazwisko wzbudza w nim wiele uczuć. Niekoniecznie tych pozytywnych.
Tom również rozmyślał o świętach. Nigdy nie lubił świąt i dziękował sobie w duchu, że jednak nie żyje w arystokratycznej rodzinie, bo znienawidziłby je bardziej. Na szczęście już jutro miała zjawić się Alexandra. Nie, żeby chłopakowi jej brakowało, ale wolał ją mieć przy sobie. Wiedział, że jest delikatna i jeśli ktoś chciałby ją zaatakować, zapewne przez chwilę odpierałaby atak. Tylko przez chwilę...
Riddle odrzucił te czarne scenariusze na bok i zajął głowę czymś innym.
Są na szóstym roku. Został mu rok, aby zrobić coś w tej szkole.
Nagle zamarł. Przecież w razie czego, musiał mieć plan awaryjny!
Jeśli by mu nie wyszło, musiałby mieć jakieś papiery, żeby mieć pracę.
Oczywiście nie dopuszczał do siebie tej myśli. Wolał uwierzyć, że parę lat będzie musiał mydlić ludziom oczy, żeby później powrócić jako Lord Voldemort, niż że jego plan się nie powiedzie.
Zaczął masować skronie. Chciał odpocząć, a tylko pogorszył sprawę.
Na drugi dzień, zostali sami w posiadłości z Malfoy'em. Jego rodzice znów wyjechali w służbową delegacje. Abraxas już krzątał się w kuchni, co zazwyczaj robiły skrzaty domowe.
- Co takiego się stało, że Abraxas Malfoy gotuje o godzinie dziesiątej? - zapytał Tom z czystej ciekawości.
- Kiedy nie ma rodziców, często to robię, poza tym znasz Alexandrę. Pewnie nie zjadła żadnego śniadania, a skrzaty nie wchodzą w grę. Wysłałem Okruszka, żeby sprowadził tu Alexę.
Tu Tom się zdziwił. Dlaczego sam nie pomyślał, żeby odebrać młodą Grindelwald? Miał zdecydowanie za dużo na głowie.
Przypomniały mu się słowa Alexandry, które wypowiedziała kiedyś w Pokoju Życzeń.
- Tom, widzę że cię to wszystko męczy - zaczęła.
- Nic nie wiesz - odparł trochę zbyt surowo, czym zapewne potwierdził jej słowa.
Tak, miał dość, ale nie chciał nic z tym faktem robić.
- Wiesz, że i tak nikomu nic nie powiem, a nawet jeśli, to mógłbyś chcieć przysięgi, czy coś. Możesz mi się wygadać, albo oddać choć część swoich obowiązków - powiedziała łagodnie, jakby bała się, że tymi słowami spłoszy Riddle'a.
Zamyślił się.
Zaoferowała mu pomóc sama z siebie. Gdyby chciał, to by ją zmusił do pomocy, a ona sama, dobrowolnie mu to zaproponowała.
CZYTASZ
Z Riddlem, aż do śmierci // Tom Riddle
FanficStała razem ze swoim przyjacielem i innymi dziećmi, czekając na przydział do domu. Miała nadzieję, że będzie w tym samym domu, gdzie jej przyjaciel. Kiedy nauczyciel wyczytał imię jej przyjaciela, zestresowała się. Dumnie podszedł do Tiary Przydzia...