28 - Czego tu szukasz Gellert? Nękanie dzieci chyba nie sprawia ci przyjemności?

494 24 14
                                    

Nagle Gellert wyszedł z jej wspomnień.

Ona jest taka niewinna - pomyślał sobie.

Jak on mógł w ogóle pomyśleć, że ona mogła kogoś skrzywdzić.

Przyniósł jej herbatę, która zniknęła po paru minutach.

- Wracaj do pokoju Alexandro. Dziękuję za spotkanie - uśmiechnął się ciepło w jej stronę.

Kiedy wyszła uśmiechnął się jeszcze szerzej, bo jego plan idzie tak, jak tego chciał.

___________

Od sytuacji z Riddle'm seniorem minęło parę miesięcy przez które Tom uczył Alexandrę zaklęć i oklumencji.  Nadchodziły święta. Oczywiście Grindelwald zaproponował tej dwójce spędzenie czasu u niego w domu, lecz tym razem odmówili. Wymówką ich było to, że podejrzane byłoby, że nagle znikają na święta, a zawsze zostawali.

- Czyli mówisz mi, że złapałaś dobry kontakt z Dumbledorem, bo oboje lubicie cytrynowo-tryskawkowe dropsy? - zapytał Riddle z niedowierzaniem.

- Ale ty wiesz jak trudno jest zdobyć ten smak?! A profesor ich ma całą masę, a w dodatku zna dobrego sprzedawcę! Poza tym nie jest taki zły. Ma całkiem zabawne żarty.

Tom i Alexa rozmawiali w bibliotece.

Tom stwierdził, że te święta spędzą razem. Sam nie wiedział skąd mu się ten pomysł wziął, ale nie wydawało się to jakieś złe. Mieliby wtedy czas na ćwiczenia i nie musieliby udawać przed nikim jacy są naprawdę.

- Tom słuchasz ty mnie w ogóle? - zapytała lekko rozbawiona.

- Wybacz, zamyśliłem się. Co mówiłaś? - zapytał.

- Mówiłam, że Lisa i Erica się na ciebie patrzą i chichotają pod nosem - zaśmiała się.

- Coraz bardziej to denerwujące - wstał i podszedł do nich.

Alexa przysłuchiwała się jak jej przyjaciel odejmował dwóm Gryfonką punkty za głośne zachowywanie się w bibliotece.

Oczywiście dziewczyny spłoszyły się i pośpiesznie wybiegły z biblioteki.

- No no, Tom. Jesteś pogromcą uśmiechów dzieci - znów się zaśmiała. 

- Masz coś za dobry humor jak na ciebie. O co chodzi? - zapytał.

- Widziałam dziś jak dwóch Gryfonów spada ze schodów.

- To wiele tłumaczy.

Resztę dnia spędzili w Pokoju Wspólnym.

Kiedy w końcu nadszedł dzień, w którym każdy wyjeżdża, zaczęli obmyślać plan tygodnia. Co dwa dni będą uczyli się oklumencji i legilimencji, a codziennie zaklęć. Jedynie w weekendy będą odpoczywać. Brzmi całkiem dobrze.

Wyszli z Pokoju i skierowali się w stronę wielkiej sali. Nadeszła pora obiadowa.

Na szczęście uczniowie wyjechali nad ranem, więc mieli nieco więcej swobody.

Usiedli na swoich miejscach i zauważyli, że nauczyciele, którzy zostali na święta, już siedzą. Nie było jednej osoby - Grindelwalda, ale Alexa pomyślała, że może zmienił zdanie i pojechał do domu.

Jedli w spokoju, rozmawiając między sobą. Oprócz nich i nauczycieli, został jeszcze Abraxas, Mulciber, dwóch Grfiaków i jedna osoba z Hufflepuffu. Siedzieli przy jednym stole, aby nikt nie czuł się samotnie.

- Znalazłem ciekawą księgę - odezwał się Abraxas do Riddle'a.

Przy ludziach Tom wolał, żeby nikt nie mówił na niego "Panie".

- Później opowiesz - powiedział Tom.

Wszyscy jedli w spokoju, gdy nagle cała Wielka sala zaczęła się trząść, jakby ktoś rzucił bombardę.

Nauczyciele szybko zainterweniowali i podbiegli przed uczniów. Znów to samo uczucie drgania, jakby jakieś silne zaklęcie zostało rzucone.

Po chwili drzwi do wielkiej sali zostały wyważone, a w nich stanął...

- Co on wyrabia?! - zapytał szeptem Tom.

- Ja... Nie mam pojęcia, ale zaczynam się bać - powiedziała.

Niespodziewanie ją i Toma zasłonił profesor Dumbledore.

- Witaj Albusie. Dawno się nie widzieliśmy - jego standardowy złośliwy uśmieszek wkradł się na jego twarz.

- Czego tu szukasz Gellert? Nękanie dzieci chyba nie sprawia ci przyjemności? - zapytał Albus Dumbledore.

- Cóż, może i nie. Jestem tu żeby zabrać moją własność i cię zabić - nagle silne zaklęcie odepchnęło od niej profesora i Toma.

Stała tam sama naprzeciw niego.

- Witaj Alexandro. Już się poznaliśmy, prawda? - zapytał, ale Alex nie mogła wypowiedzieć żadnego słowa, ani nawet nie mogła się ruszyć.

Tak samo było z Tomem.

- Że co? - zapytał Albus i Dippet.

- Byłem pod waszymi nosami cały ten czas. Jako profesor Gravestone... I tak, poznałem Toma i Alexandrę. Trochę się nimi pobawiłem, ale moje zaklęcie zaczęło... Tracić na sile. Przez ciebie Albusie.

- C-co? - zapytała Alexa ledwo słyszalnie.

- Tak moja droga Alexandro. Użyłem na was imperio. Całkiem zabawnie się wami sterowało, dopóki nie polubiłaś Albusa.

- Czyli to jest Twój plan? Zabić mnie, a potem te niczego winne dzieci? - zapytał Albus.

- Owszem - rzucił kolejne zaklęcie, a Alexandrę odrzuciło na drugi koniec sali. Tom na szczęście odzyskał trochę kontroli nad sobą i udało mu się wyrwać spod władzy Grindelwalda.

Zaczęła się wojna. Armia Grindelwalda vs Armia Albusa.

Tom wymknął się bokiem do Alexandry, zobaczyć czy wszystko w porządku.

Leżała na ziemi cała we krwi. Była niemalże martwa, ale na szczęście jeszcze była świadoma.

Riddle wpadł na pomysł, którego zapewne oboje będą żałować, ale...

Zaczął wypowiadać zaklęcie. Kiedy Alexandra zrozumiała, co robi, również zaczęła wypowiadać to co Riddle.

Nastała ciemność... Ocknęli się po chwili.

W taki sposób Alexa otrzymała kawałek duszy Riddle'a, a Tom otrzymał kawałek duszy Alexy.



Autorka: Boże mam nadzieję, że nikt mnie nie zabije za tą akcję XDD Wybaczcie za dlugą nieobecność!


Z Riddlem, aż do śmierci // Tom Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz