30 - "Co jeśli Grindelwald, tak naprawdę nie lubi Alexandry?"

370 18 3
                                    

Razem z Tomem rzucali na siebie Imperio, żeby nauczyć się przed nim bronić. Oczywiście Riddle'owi wychodziło to wszystko znacznie lepiej, niż Alexandrze, ale nie poddawała się. Ćwiczyli co dwa dni w Pokoju Życzeń. Nikt ich jeszcze nie nakrył, że tam przebywają.

Dippet po małym incydencie Grindelwalda, przedłużył przerwę świąteczną o tydzień, żeby zobaczyć czy sytuacja jest w miarę opanowana.

Siedziała z Tomem i innymi przy stole jedząc powolnie obiad.

Zaczęła myśleć...

Słowa Grindelwalda zapadły jej w pamięci.

- Byłem pod waszymi nosami cały ten czas. Jako profesor Gravestone... I tak, poznałem Toma i Alexandrę. Trochę się nimi pobawiłem, ale moje zaklęcie zaczęło... Tracić na sile. Przez ciebie Albusie.

- C-co? - zapytała Alexa ledwo słyszalnie.

- Tak moja droga Alexandro. Użyłem na was imperio. Całkiem zabawnie się wami sterowało, dopóki nie polubiłaś Albusa.

Po pierwsze, dlaczego się odkrył? Dlaczego powiedział, że był Gravestonem?

Po drugie, dlaczego używał na nich Imperio? Jaki miał w tym cel?

A po trzecie, dlaczego Imperio nie działa, bo polubiła profesora Dumbledore'a?

Chwila, chwila. Teraz przypomniał jej się wpisek w księdze Engelberta.

Legendy głoszą, że przykładowo matka (na której została użyta Amortencja) dziecka je znienawidzi, a na przykład ktoś z jej rodziny, czy przyjaciół, pokocha to dziecko... Trudno to wyjaśnić, po prostu dziecko będzie czuło więcej pozytywnych emocji, niż osoba, którą nienawidzą. Warunek musi być, żeby między osobą na której została użyta Amortencja, a osobą, która pokochała szczerze dziecko, musi istnieć więź przyjaźni lub miłości.

Co jeśli Grindelwald, tak naprawdę nie lubi Alexandry? To by się łączyło, bo na Grindelwaldzie został użyty eliksir miłosny, a Albus chyba zaczął tolerować Alexandrę. Na dodatek między Albusem a Gellertem była więź przyjaźni, a nawet miłości, więc...

Teraz Alexandra szła w stronę gabinetu Dumbledore'a, nie zważając na pytające spojrzenie Toma.

Zapukała i kiedy otrzymała zaproszenie, weszła do środka.

- Co cię do mnie sprowadza Alexandro? - zapytał.

- Chcę poznać prawdę. Dlaczego czuję więcej od Toma, skoro też jestem z eliksiru miłosnego? Dlaczego?

Albus westchnął ciężko.

- Usiądź moja droga, w końcu opowiem ci wszystko, bez żadnych kłamstw.

Alexa zrobiła, jak powiedział i po chwili profesor zaczął mówić.

- Jak wiesz, jeśli z eliksiru miłosnego zrodzi się dziecko, będzie ono ograniczone w uczuciach, tak jak Tom. Jego rodziców nie obchodził jego los. W twoim przypadku jest nieco... Inaczej. - przerwał na chwilę i wstał, żeby popatrzeć za okno - Ja i twoja matka mugolka, byliśmy dobrymi znajomymi. Właściwie, miała ona trochę w sobie magii, ale niewystarczająco, żeby czarować. Kiedyś poznałem ją z Gellert'em i również się zaprzyjaźnili. Jak już wiesz, z Gellert'em łączyła mnie mocna więź...

- Tak, ale co to ma do...

- Dużo, uwierz mi. Gellert ją lubił, ale nigdy jej nie pokochał. Kiedy dowiedziałem się, o ich związku, załamałem się trochę. Pewnego dnia, przyszedłem do nich z moim rodzeństwem na święta. Schowałem urazę i chciałem porozmawiać, ale zauważyłem, że Gellert zdecydowanie zachowuje się inaczej, niż zazwyczaj.
Domyśliłem się, że twoja matka podawała mu eliksir miłosny, więc szybko go odczarowałem, a on wpadł w szał. Zaczął rzucać zaklęciami w twoją matkę. Mój brat deportował ją niedaleko, żeby była bezpieczna. Nie poznawałem Gellerta. On nie chciał nikogo krzywdzić, chciał tylko potęgi, tak samo jak ja. Niestety zauważyłem, że mamy nieco odmienne zdania i... Pokłóciliśmy się. Zaklęcia leciały wszędzie. Przypadkowo trafiłem moją własną siostrę... Przez drzwi wpadł mój brat, ale było za późno. Ani twojej matki, ani mojej siostry nie dało się uratować. Gellert uciekł, a ja z moim bratem Aberfothem znaleźliśmy cię leżącą w łóżeczku. Czułem się winny rozbicia tej iluzji rodziny. Zaopiekowaliśmy się tobą, ale niestety nie mogliśmy cię zatrzymać, gdyż narazilibysmy cię na niebezpieczeństwo. Oddaliśmy cię z wielkim bólem do sierocińca.

Nastąpiła chwila ciszy. Czyli Dumbledore się nią zajmował...

- Przepraszam - wydukała.

- Za co? - zdziwił się.

- Przeze mnie nie żyje pańska siostra i...

- Alexandro, to nie przez ciebie, tylko przeze mnie. Spokojnie. Pogodziłem się z tym.

- Ale dalej nie rozumiem. Dlaczego czuję więcej? - zapytała.

- Ponieważ dla mnie i Aberfotha jesteś jak córka. Chciałabyś spędzić ze mną i z Aberfothem święta? - zapytał - Pan Riddle z tego co wiem, będzie wyjeżdżał do Pana Malfoya za parę dni.

Alexa zamyśliła się. Rzeczywiście Tom chciał pojechać do Abraxasa. Alex też dostała zaproszenie, ale jakoś nie widziało jej się, spędzanie świąt z arystokratami. Z Dumbledorem też nie, ale chciała zobaczyć jak to jest.

- Niech będzie.

____________

Wybaczcie mi długą nieobecność. Mam nadzieję, że zostaliście ze mną!

Z Riddlem, aż do śmierci // Tom Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz