,,Nie mam nic do stracenia "

453 17 4
                                    

~ Półtora roku pózniej - Luty

Opatulona ciepłym zielonym szalikiem Slytherinu trzymałam się kurczowo poręczy na moście. Obok mnie stała Hermiona .

-Wiem , że uważasz to za głupotę Rosie, ale znam Harrego nie gadał by takich rzeczy gdyby nie był pewny -odparła siostra , powiedziała to tak delikatnie jakby bała się mojej reakcji

-Więc dlaczego nic mi nie mówi, dlaczego tak się zachowuje, dlaczego unika mojego wzroku, dotyku... Dlaczego mnie okłamuje -powiedziałam z bólem

Pomimo wszystko nie wierzyłam do końca Harremu.Od jakiegoś czasu podejrzewał Draco o współpracę z czarnym panem.
Możliwe , że Draco nie był ze mną do końca szczery, ale musiał mieć naprawdę poważny powód skoro nic mi nie mówił. Ukrywał coś, był coraz bardziej przygnębiony, znikał na moich oczach a ja nie wiedziałam co robić.

-Draco ma wystarczająco problemów, a Potter oskarżając go o pracę dla Czarnego Pana dokłada mu tylko cierpienia -powiedziałam

-Rose. Wiesz jak jest. Nikt nie jest już bezpieczny. Nikt nie chce nic mówić, a każdy wie o co chodzi... On powróci i nie unikniemy starcia z nim twarzą w twarz -powiedziała stanowczo

-Ja nie mam nic do stracenia, nie pozwolę, aby coś mu się stało

-A więc chodź z nami . Harry ma obsesje na punkcie Malfoya i tego co knuje. Wiem, że byliście szcześliwi , ale musimy się dowiedzieć prawdy jeśli chcesz aby to wróciło

-Kiedy?

-Wyruszamy dziś wieczorem. Draco powinien być znów punkt 18.00 na ulicy Śmiertelnego Nokturnu.

-Co ona tam robi? - spytałam

-Dowiemy się...

#

Chcieliśmy wyprzedzić ruchy Draco. Dużo wcześniej udaliśmy się do Dziurawego Kotła. Trafiliśmy na Malfoya na ulicy Pokątnej, a z tamtąd zprowadził nas do jej końca gdzie znajdowało się przejście na ulice Śmiertelnego Nokturnu

-Ron zamknij się wkońcu mamy być cicho -kolejny raz upomniała chłopaka Hermiona

-Za chwilę się przekonasz, że miałem rację -powiedział Harry

-Nawet jeśli w życiu Ci jej nie przyznam -odpowiedziałam nie spuszczając oka z Dracona

-No tak zapomniałem, że przebywanie z nim uczyniło Cię zbyt ambitną i dumną. Zupełnie jak on

-Oh przestańcie, To nie jest odpowiedni moment -powiedziała Hermiona

Znaleźliśmy się pod sklepem z ogromnym wyborem złowrogich przedmiotów ,,Borgin & Burkes " . Draco wszedł do niego. W środku był również mężczyzna. Chyba właściciel sklepu. Podszedł do okien. Schyliliśmy się szybko, a gdy znów unieśliśmy głowy, witryny sklepu były zasłonięte

-Świetnie , na darmo tu szliśmy, zmywajmy się zanim nas ktoś zauważy -odezwał się Ron

-Przynajmniej teraz wiesz, że coś jest nie tak... Gdyby nie miał nic do ukrycia nie znalazłby się tutaj -zauważył Harry

#

Czekałam na Malfoya w dormitorium. Siedziałam sama przy kominku, wpatrując się w płomienie i zastanawiając się co robię nie tak .

Znów to samo... Ten sam dźwięk jak miesiącami temu... Ciche wołanie i ten ukochany głos. Wiedziałam, że znów muszę go odnaleźć. Draco wrócił do Hogwartu i najwyraźniej zmierzał do Pokoju Życzeń.

Wybiegłam na korytarz za dzwiękiem i nie myliłam się... W ostatnim momencie zauważyłam ciemną postać zamykającą za sobą ogromne drzwi. Podbiegłam do nich i otworzyłam zanim się zamknęły.,

Pokój wcale nie był pusty. Było tam pełno niepotrzebnych przedmiotów. Stare rupiecie, krzesła, lustra, walizki i mnóstwo dziwnych magicznych staroci.

Stał tam. Tak samo zagubiony jak wcześniej. Draco w ciemnym przyległym garniturze przed dziwnym wielkim czarnym meblem.

-Rose... Co tu robisz. Wyjdź natychmiast -spytał ze strachem w oczach

-Wyrzucisz mnie i dalej będziesz udawał, że wszystko w porządku?

-Nie możesz tu być. To niebezpieczne -powiedział

-Przestań chrzanić Malfoy! Co z tobą?! Już mi nie ufasz?! Powiedz mi o co chodzi ! -łzy zaczęły napływać mi do oczu a ręce drżeć

-Proszę Cię nie płacz kochanie... I wyjdź , chodź raz się posłuchaj -mówił już innym tonem

-Nie chcesz mi powiedzieć? A więc ja Ci powiem... Wiem kim jesteś. Jesteś NIM. Pracujesz dla niego. Jesteś śmierciożercą...

Podejrzewałam to od dawna. Nie miałam zamiaru wydać go Potterowi. Chciałam tylko szczerości

Patrzył na mnie pustym wzrokiem. Nie ruszał się. Nie mrugał. Nie płakał.

-Odsłoń lewy rękaw -zarządałam

Nie ruszył się.

-Nie proszę Cię...Ja nie miałem wyboru Rosie - ból ogarniał jego głos, łamał się przy każdym słowie

-Miałeś wybór.. Właśnie go dokonałeś -nic nigdy nie było dla mnie tak trudne do wypowiedzenia. Odwróciłam się i zostawiłam go samego.

Znowu to samo. Moją głowę ogarnął dzwięk rozpaczy, taki sam jak wtedy podczas burzy, tylko z minuty na minutę stawał się coraz głośniejszy.

Teraz miałam pewność kim jest i nie potrafiłam dopuścić do siebie tej myśli...

Upadły Anioł // Draco Malfoy  [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz