-6-

850 25 2
                                    

Obudziłam się na łóżku, w moim dormitorium.

-O boże wreszcie wstałaś!-powiedziała Pansy.

-Wreszcie?-zapytałam przyjaciółki.

-Tak, odkąd zaprowadziłąm cię odrazu po zadaniu, padłaś na łóżko i zasnełaś. Spałaś jakieś 10h!-powiedziała brunetka.

-Czyli, byłaś przy mnie ciągle?

-Tak, bo Snape mi kazał cię pilnować, wiesz mogłoby ci się stać. Szczególnie sama go o to poprosiłam-oznajmiła.

Czyli moje przygody seksualne z Cedriciem były snem? Postanowiłam opowiedziec mojej przyjaciółce o moim śnie.

-Kurwa, Victoria niezły sen-zaśmiałą się dziewczyna. Dobrze, że mi o tym powiedziałaś, boje się, że cie jeszcze zgwałci, haha. Właśnie! Gdy byłam na obiedzie, Alex oraz Cedric pytali o ciebie.

-Ej słuchaj, teraz już wiemy kto ma najgłubsze sny z nas!-oznajmiłam.

-Wiesz jeszcze. Przez to, że zasnełaś, Malfoy musiał się pocieszyć Astorią, gówniarz.

-Czyli, to mi się nie śniło? Wiesz, jak oznajmił..

-Nie, w tedy jeszcze żyłaś-dziewczyna nie przestała się śmiać, umierała ze śmiechu.

-Cholera, już myślałam! Dobra, zapomnijmy o tym.

-Ok, a teraz chodź, zaraz zaczyna się uczta. Weź ubierz jakąś bluze z naszym domem, żeby nikt się nie przypierdolił do nas.


Po kilku minutach znalazłyśmy się na uczcie. Zajęłam miejsce koło mojej przyjaciółki, machając do Miony. Zobaczyłam, że przy stole Puchonów siedzi jakaś krukonka i to jeszcze przy Cedricu, na pewno to Chan.

-O witam panią!-zaśmiał się Dracon.

-Nie śmiej się z mojej suczki-wykrzyczał Blaise. Jak się czujesz?

-Dobrze, weź pod tą wodą mało powietrza było-zaśmiałąm się. Szczególnie, że jakoś się nie wyspałam.

Po ukończonym posiłku, powiedziałam przyjaciołom, że idę do biblioteki, musze poszukać pewniej książki do Historii Magii. Szłam dosyć szybko, chciałam jak najszybciej zaleźć tą książke wziąć ją do dormitorium, napisać wypracowanie i mieć wielki spokój do jutra. Mówiłam już, że te wypracowanie mam na jutro? Jak zawsze pewnie Pansy i Blaise będą pisali je w nocy.

-Panienka gdzie?-zapytał się Rudowłosy chłopak.

-O hej George-powiedziałam z uśmiechem.

-NIe jestem George! Jestem Fred!-powiedział chłopak z oburzeniem.

-Nie, jesteś George, weź przecież umiem rozpoznać ulubionego Weasley'a!

-Oj, masz mnie! Powiadasz ulubionego?

-Nie łap mnie za słowa, debilu. Co tu robisz?-zapytałam.

-Właśnie szukam mojego klona. Widziałaś go może?

-Nie, wiesz ja dopiero co wszyłam z WS.

-A dobra, życzę miłego czasu z pracą domową- chłopak pomachał i poszedł w poszukiwaniu swojego brata.

Weszłam, spojrzałam. Kurde to będzie trudne, aby znaleźć najlepsze informacje co do wojny trollów. Wiem tylko, że rozpoczęła się w 1279, a trwała do 1290. Cóż, tak to jest kiedy zostawia się wszytko na ostatnią chwilę. Wzięłam do uszów moje mugolskie słuchawki i zaczęłam słuchać jakiś mugolskich piosenek, mogę powiedzieć, że niektóre były nieziemskie! Jako pierwszą piosenkę miałam "Meet me in the pale moonlight", była przepięna, szczególnie uwielbiałam jeden moment w tej piosence. Miałam ją naprawdę głośno, jednak nikt jej nie słyszał. Nagle znalazłam coś co by mogło mi się przydać. Wzięłam książkę i szybko wyszłam z biblioteki, uznałam, że pewnie w moim dormitorium jak i salonie jest pewnie bardzo głośno. Poszłam więc w kierunku wierzy astronomicznej. Gdy już byłam na samej górze, usiadłam naprzeciwko okna, które miało widok na zakazany las.

-O ty też tu?-zapytał znajomy głos.

-Uznałam, że w naszym salonie będzie bardzo głośno. Suczki zaczeły już pracę domową?-zapytałąm blondyna.

-Co ty. Nawet pewnie nie wiedzą o tym. Powiedziałem im, że nie chce słuchać ich, bo nie mogę się skupić, wiesz też muszę jakoś dobrze napisać tą pracę, a oni na to jakoś nie zwracają uwagi.

Popatrzyłam się na chłopaka, lecz coś przyciągało mnie aby spojrzeć na zakazany las. Nagle się spojrzałam.

-D-draco! Widzisz to samo co ja?-zapytałam z przerarzeniem.

-Kurwa! Też widzisz krwawiącego j-jednorożca?-zapytał, a ja się szybko zerwałam. Co robisz? Wiesz, że jest tam pewnie niebezpiecznie! Jest już ciemno!-krzyknął chłopak.

-Draco, ty chyba nie wiesz jak ja kocham jednorożce! Chodź ze mną, bedziesz mnie chronić!

Biegliśmy najszybciej jak mogliśmy. Nagle zobaczyłam jednorożca. Jego krew miała perłowy odcień. Usiadłam koło niego i zaczełam płakać. Nagle coś mi się przypomniało.

-Draco, natychmiast zamknij oczy!-powiedziałam.

Chłopak delikatnie przyłożył swoie ręce, zakrył swoje oczy. Nie chciałam, aby widział co robię.

To była jedyna rzecz, umiejętność, którą trenowałam przez 10 lat, czyli uzdrowianie.

-Cura-powiedziałam, a zmoich rąk wydobył się dosyć jasny, niebieskozielony promień. Był delikatny. Zobaczyłam w nim delikatne błyszczące drobinki. Czułam, że Malfoy się patrzy, ale musiałam skupić się nad kuracją magicznego zwierzęcia.

Po kilku sekundach jednorożec był uzdrowiony, spał smacznie.

-Victoria, c-co to było?-zapytał Draco.

-Nie wiesz, że uwielbiam zwierzęta? Przez to, że od mojego 4 roku życia zaczełam się nimi interesować, trenowałąm różne zaklęcia. Nagle wpadłam na to. Nie byłam pewna czy one działa, dopuki nie spróbowałąm tego na kwiatku, w wieku 10 lat-powiedziałam z uśmiechem. Pobiegniesz bo dropsa? Ktoś musiał go zaatakować, a mi to wygląda na wilkołaka.

-Jasne, już lecę.

Patrzyłam się tylko na jednorożca. Jego piękne niebieskie oczy dziękowały mi. Krew jednorożca jest bardzo potężna. Zapewni życie każdemu. Trzeba uważać, gdy zabije się niewinnego jednorożca zostaniesz na zawsze przeklęty.

-Co się tu stało?-powiedział dyrektor.

-Gdy byliśmy na wierzy astronomicznej, zobaczyliśy zranionego jednorożca, krwawił-powiedziałam.

-Victoria szybko wybiegła i kierowała się do niego, mówiłem jej, że to zły pomysł, przecież ktoś go zranił, więc nie jest bezpiecznie. Gdy dotarliśmy do jednorożca, Victoria go uzdrowiła-powiedział młody Malfoy.

-Victorio? Jak ty to zrobiłaś?-zapytał dyrektor.

-Od zawsze interesowałam się zwierzętami. Pracowałąm bardzo długo nad tym zaklęciem, kilka razy udało mi się uzdrowić kwiaty, owady, więc uznałam, że spróbuje uzdrowić niewinnego jednorożca, udało się.

-Wiedziałem, że jestem ambitna, inteligentna, ale nigdy nie myślałem, że ktoś z naszej szkoły poradzi sobie z takim potężnym zaklęciem! Szczególnie z zaklęciem, do którego potrzebne są ręce, nie różdżka. Jestem starsznie dumny z ciebie, a teraz wracajcie, musze się z Hagridem zając tym pięknym okazem.

-Dobrze, już idziemy.

-Victorio, jeszcze jedno pytanie. Co twoim zdaniem mogło zrobić krzywdę jednorożcu?-zapytał Dumbledore.

-Wilkołak. Jego zadrapania były za duże jak na wilka, lecz miał wbite kły-powiedziałam.

Gra potoczyła się inaczej  | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz