-12-

589 18 3
                                    

-Pansy, chodź mordo, budź się! Śniadanie już jest-krzyknełam budząc przyjaciółke.

Szybko pobieglysmy nie uczesane, ale chociaż ubrane.

-Witam dwie piękności-powiedział Blaise.

-Witam Pana zawsze muszę być na śniadaniu-powiedziałam.

-Czyli o 11 mamy pociąg?-zapytal Draco. A o 20 ślub, jak wy się wyrobicie?-zapytal kolejny raz, lecz tym razem z uśmiechem.

-Właśnie dobre pytanie, ale dobrze, że już mamy wszytko zaplanowane, wiec nie ma się czym martwić-oznajmiła Pansy.

Byłam dosyć głodna, zjadalm trochę, chyba nawet więcej niż Ron. Spojrzałam na wielki zegar w WS.

-Ej spakowani jesteście?-zapytałam. Za 30 minut mamy być przy wejściu do Hogwartu.

-Jesteśmy, chyba, Blaise jesteś?-zapytała brunetka.

-Jezu Pansy, czemu zawsze ja?-zapytal mój przyjaciel.

-Diable, ty jako jedyny nie jesteś stąd jak kolwiek ogarnięty-zaśmiał się Draco.

Wchodziłam do pociągu. Nie wiem gdzie byli moi znajomi. Zgubiłam ich bo poszłam jeszcze zobaczyć czy wszytko zostało spakowane. No to cóż, tylko chodzić i ich szukać.

Szlam chwile, widziałam te rozbawione twarze pierwszorocznych dzieciaków.

-Hej Victoria! Idziesz do nas?-zapytał miły głos dziewczyny.

W przedziale siedziała Hermiona, Ron, Harry, Lee, George, Fred.

-Wiesz Miona, bym się przysiadła, lecz nie za bardzo lubię Rona. On tez mnie nie lubi-powiedziałam.

-Oj dobra, czekaj na swój prezent ode mnie!-krzyknela.

O kurde faktycznie! Muszę jeszcze kupić prezenty!!!

Przeszłam przez kolejny korytarz. Super gdzie oni są. Nagle zobaczyłam przedział z zasłoniętymi drzwiam.

Weszłam i zobaczyłam Malfoy'a, Pansy, Blaise, Notta i siostry Greengrass.

-GDZIE TY SIĘ DO JASNEJ CHOLERY PODZIEWAŁAŚ!-rzucił się na mnie Blaise.

-Szukałam was-powiedziałam z uśmiechem i usiadłam na kolanach Pansy. Ona mnie przytuliła.

-Już się nie mogę doczekać, aż wrócę do domu-powiedziała Blondynka. Coś robicie w święta?

-Draco może byś wpadł do nas na wigilie?-zapytala z maślanymi oczkami Astoria.

-Nie, ja już gdzies idę-odpowiedział i popatrzył się na mnie.

-No to co, gramy w butelkę?-zapytała Pansy.

-No spoko, dobra, o tak-odpowiedziało towarzystwo.

-Dobra to ja zaczynam, gramy na całowanie się albo może..

-Może albo całus albo przytulenie, któreś osoby, ale nie stąd tylko wiecie np jakiegoś Gryffona itp-powiedział Notta.

-No to Draco powodzenia ze szlamami-zasmialam się.

Malfoy delikatnie się uśmiechnął, ale nadal nie zdejmował ze mnie wzroku.

Blaise powoli zakręcił butelką, wypadło na Pansy. Ona się tym mało przejęła. Znowu zakręcił i wypadło na Astorie.

-Kurwa, idę przytulać szlamy-powiedziała szybko.

Ja, Teo i Blaise zaczęliśmy się histerycznie śmiać.

Gra potoczyła się inaczej  | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz