Rozdział 7

52 3 3
                                    

Kocha­my od ra­zu dwie osoby
niemożli­we do kochania,
bo tę co za blis­ko i tę co za daleko.
I chy­ba na­wet dla­tego umieramy,
żeby nas było widać
i nie widać.
~ks.J.T

Coś mi się śniło.. Nie wiem co, ale było to przyjemne. Właściwie to dlaczego się przebudziłam? Przecież jest środek nocy! Do moich uszu dobiega dzwonek komórki. Kto może dzwonić o tej porze?

Spoglądam na wyświetlacz. Nie.. Chyba coś mi się przewidziało. Przecieram oczy i jeszcze raz spoglądam. Jednak nic mi się nie przywidziało. To naprawdę on dzwoni. Szybko naciskam zieloną słuchawkę i przykładam urządzenie do ucha.

- Hej. Obudziłem cię? - Słyszę pełen troski głos Jorge.

- Nie.. Czytałam.. Ale nic ważnego. - Mówię. Ciekawe dlaczego dzwoni o tej porze?

- Naprawdę? Czytasz do trzeciej w nocy? - Pyta z niedowierzaniem.

- Tak. Czytałam i chyba nawet zasnęłam przy tym.. Ale książka bardzo ciekawa. - Nie kłamię. Przed snem naprawdę czytałam.

- No to musisz mi ją pożyczyć.

Na chwilę w słuchawce zapanowuje cisza. Po chwili jednak znów się odzywa.

- Zapewne zastanawiasz się dlaczego przerwałem twój sen. Chyba nie powinienem dzwonić.. Tylko zawracam Ci głowę.

Mam nadzieję, że nie słyszy jak moje serce szybko bije. Zapewne policzki też mam już zarumienione. Wstaję z łóżka i podchodzę do okna. Powoli odgarniam zasłonkę i siadam na parapecie.

- Hej, jesteś tam jeszcze?

- Tak, tak. Musiałam tylko zmienić miejsce.. To co to za sprawa? - Pytam.

- Wiesz jaki jutro, a właściwie dzisiaj jest dzień? - Kręcę przecząco głową jednak szybko zdaję sobie sprawę, że mnie nie widzi więc odpowiadam.

- Nie, nie wiem.

- Ech.. - Wzdycha. Chciałabym teraz siedzieć koło niego.. Tini! O czym ty myślisz! - Czy ty w ogóle czytasz scenariusz?

- No tak.. A, to o to Ci chodzi..

Mój umysł rozjaśnił się. No przecież. Jutro mamy nagrywać pocałunek Violi i Leona. Aż dostaję gęsiej skórki na samą myśl o tej scenie.

- I ty potrafisz tak spokojnie spać? To ma być twój pierwszy pocałunek przed kamerami.. Chyba, że o czymś nie wiem..

- Wiesz..

- Czyli nie pierwszy?

Zaczynam się śmiać. Przecież to jest moja pierwsza taka rola.

- Nie. Jeszcze nigdy nie brałam udziału w czymś takim.

- Czyli będę tym pierwszym?

- Jak najbardziej. I przez to dzwonisz? Martwisz się o mnie?

- Nie! To znaczy tak. - Jeśli to możliwe to właśnie w tej chwili moje serce zaczęło bić szybciej. - Jesteś tam jeszcze?

- Tak. To.. To bardzo miłe, że się martwisz. A co na to Stephi? Ona chyba zna scenariusz? Jest teraz z tobą? - Pytania wypływają z moich ust jak z karabinu maszynowego pociski.

- O tej godzinie miałaby być ze mną? Z jakiej racji?

No przecież jest twoją dziewczyną od co najmniej czterech lat - Odpowiadam sobie w myślach.

- Widziała scenariusz i twierdzi, że nie ma nic przeciwko.

- Naprawdę?

- Naprawdę.

Violetta - moje drugie JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz