Rozdział 13

38 2 0
                                    

Nie wierzę, że to on. Co tutaj w ogóle robi? Nasza kłótnia miała miejsce dosyć niedawno. Myślałam, że dam radę wyrzucić go z myśli. Jednak nie potrafię. Moje serce za każdym razem bije coraz mocniej na jego widok. Denerwuje mnie to. Nie chcę tego! Czy to tak trudno zapomnieć o kimś? Kiedyś przychodziło mi to z łatwością. Teraz nie mogę. Co chwilę słyszę jego głos w mojej głowie. Przepraszam, że spodobałaś mi się. Przepraszam, że zawsze starałem się Ci pomóc. Przepraszam, że troszczyłem się o twoje bezpieczeństwo. Te słowa dręczą mnie każdego dnia, każdej nocy. Zasypiam z łzami na policzkach. W dzień staram się trzymać, chcę pokazać, że jestem silna. A nie jestem. Jestem bardzo delikatna emocjonalnie.

- Po co tu przyszedłeś? - Pytam szorstkim tonem głosu. Na jego twarzy maluje się ból. Chcę by znikł, ale nie mogę zdobyć się na wybaczenie.

- Chciałem spędzić z tobą czas, by naprawić nasze relacje. - Gdy mówi do mnie nie patrzę na niego. Nie zniosłabym smutku kryjącego się w jego spojrzeniu. Moi przyjaciele zdążyli już zostawić nas samych.

- Myślisz, że taka chwila może wszystko naprawić? - Pytam. Moje serce skanduje "tak", ale uciszam je. Nie po tym wszystkim. Nie jestem zabawką, która szybko się znudzą.

- Ta chwilka może być pierwszym krokiem. Proszę, zaufaj mi. - Ostatnie słowa wypowiada szeptem. Mimowolnie podnoszę na niego wzrok. I od razu żałuję. Teraz nie mogę mu odmówić. Nie dam rady odmówić jego spojrzeniu. Kryje się w nim tyle bólu i nadziei..

- Dobrze, możemy spróbować. - Wyrzucam z siebie te słowa. Na mojej twarzy wykwita rumieniec.

- W takim razie chodźmy. Zaplanowałem już coś.

- Skąd..

- Ma się swoje źródła informacji. - Macha ręką w kierunku przyjaciół. No tak. Zapewne oni są w to wszystko wplątani.

Idziemy w milczeniu obok siebie. Wzrok uparcie wbijam w ziemię. Jeśli cały ten czas jaki mam spędzić z Jorge ma tak wyglądać to ja mam dosyć. Chłopak w pewnej chwili chrząka i zaczyna rozmowę.

- Ładnie dziś wyglądasz. Pasuje Ci z tym kwiatkiem. - Podnoszę na niego wzrok. Jorge się uśmiecha. Czuję, że się rumienię. Pośpiesznie dziękuję. - Jak ty go właściwie tam wplotłaś?

- Mechi ma zaczarowane dłonie. Tylko ona tak potrafi. - Odpowiadam.

- Coś o tym wiem. - Posyłam w jego kierunku pytające spojrzenie. - Pomogła Stephi naprawić jakąś bransoletkę.

- Aha. - Odpowiadam. Znów nastaje cisza.

Spacerujemy przy pięknym jeziorze. Uwielbiam to miejsce. Gdy byłam mała często chodziłam tu z przyjaciółką i mamą. Świetnie się bawiłyśmy. A teraz.. A teraz mam ochotę wrócić do domu. Mam już dosyć.

- Czy zmierzamy do jakiegoś konkretnego celu? - Pytam i zarazem przerywam trwającą ciszę.

- Tak, uzbrój się w cierpliwość. - Wzdycham i idę dalej przed siebie. Na myśl przychodzą mi słowa, które Jorge wypowiedział po pocałunku. Czy one mogły być szczere? A może dalej bawił się moimi uczuciami?

- Pamiętasz co powiedziałeś.. Mówiłeś coś, że Ci się spodobałam.. Czy, czy to prawda? - Pytam ledwie słyszalnym głosem, niepewnie. Zakładam na siebie ręce na piersi i patrzę w przeciwną do chłopaka stronę.

- A co dokładnie powiedziałem? Możesz to powtórzyć? - Pyta. Ja jednak milczę. Jorge po chwili ciężko wzdycha. - Proszę, nie zachowuj się tak, jakby mnie tu nie było.

- Jak mam się zachowywać przy kimś kto ciągle bawi się moimi uczuciami? - Wyrzucam z siebie.

- Ja się nie bawię tylko.. Nie ważne. Nie możesz odpuścić? - Pyta gniewnym głosem.

Violetta - moje drugie JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz