Rozdział 11

46 3 0
                                    

- Martina, jesteś proszona na plan. - Słyszę z głośników.

Przecież wiem. Dziś nagrywamy teledysk. Niezwykły teledysk. Muszę się pospieszyć. Przecież nie mogą na mnie za długo czekać. Nagrywamy w domu Violetty. Najpierw w jej pokoju, później w pokoju Marii a na sam koniec w salonie. Teledysk jest sporym przedsięwzięciem. Od dwóch tygodni ciągle jestem zmuszona do powtarzania choreografii. Nie jest ona za trudna.. Wiem co mam robić. No, przynajmniej tak mi się wydaje.

Wychodzę z garderoby i kieruję swoje kroki na plan. Znam już to miejsce jak własną kieszeń. Codziennie spędzam tu sześć godzin. Więcej nie mogę. Według obowiązującego prawa mogę pracować najwyżej sześć godzin. Przynajmniej aż tak bardzo nie świruję.

Jestem teraz w pokoju Violetty. Klęczę przy łóżku i maluję coś w pamiętniku. Wokół mnie jest pełno kamer. Rejestrują każdy mój ruch. To na początku mnie onieśmielało. Teraz jednak traktuję je jak zwykłe przedmioty w pokoju. Całą uwagę skupiam na pamiętniku. Od czasu do czasu potrząsam lekko głową.

- Dobrze, nie zmieniaj proszę pozycji. - Słyszę reżysera.

Robię to co mi każe. Czuję jak za moim prawym ramieniem ustawia się kamerzysta. No tak. W końcu muszą pokazać to co mam w pamiętniku. Szkoda tylko, że mazak jakim piszę nie ma tuszu.. Ani na chwilę nie odrywam się od pamiętnika. Jak dla mnie mogą cały czas nagrywać.

- Nagrywamy! - To słowo jest akurat zbędne. Oni cały czas mają włączone kamery.

Znów mazakiem "rysuję" po pamiętniku. Czuję się dziwnie. Nie lubię gdy ktoś patrzy mi przez ramię na to co robię. Jednak nie mogę narzekać. Odrywam mazak i z zaciekawieniem przyglądam się pustym stronom pamiętnika.

- Chyba mamy to. Teraz scena z przechodzeniem z pokoju Violetty do pokoju Marii.

Bez żadnego słowa staję przed drzwiami "mojego" pokoju. Gdy wszystko jest gotowe otwieram drzwi i z pewną obawą na twarzy wychodzę z pomieszczenia. W lewej ręce trzymam pamiętnik. Na sobie natomiast mam piżamę tj. luźne szare spodnie i biały podkoszulek. Na nogach obowiązkowo różowe, miękkie papcie.

Po wyjściu z pokoju z niepokojem patrzę w kierunku schodów prowadzących do salonu. Z zaciekawieniem i również z obawą podchodzę do barierki i spoglądam w dół. Prawą dłoń mocno zaciskam. Gdy zauważam, że salon jest pusty na mojej twarzy pojawia się lekki uśmieszek. Droga do pokoju Marii staje teraz otworem. Z pobliskiego radia cały czas płynie piosenka teledysku. Zbliża się moment w którym mam zacząć śpiewać. Ciągle mój wzrok krąży od schodów do barierki. Zaczynam śpiewać pierwszy wers. Lekkim krokiem dochodzę do drzwi i je otwieram. Kamery w drugim pokoju już są ustawione. Cały czas nagrywają. Wchodzę teraz po schodach. Jestem zachwycona tym pomieszczeniem. Prawą ręką delikatnie muskam ścianę, na której znajdują się fotografie nieznanej mi kobiety. Gdy pokonuję ostatni stopień powoli obiema rękami przytulam pamiętnik. Cały czas śpiewam. Na mojej twarzy gości uśmiech oraz pewne niezdecydowanie. Tyle razy ćwiczyłam ten moment. Mimika mojej twarzy jest bardzo ważna. To na niej staram się cały czas skupiać. Spuszczam wzrok by po chwili podnieść go na wiszący naprzeciw mnie obraz.

Jest na nim podobizna jakiegoś mężczyzny. Z tego co się orientuję zostanie ona magicznie zmieniona na Jorge. Poprawka. Na Leona. Ciągle mi się to myli.

Teraz przenoszę wzrok na drugi obraz. Również przedstawia mężczyznę. Podobnie jak pierwszy ten też ulegnie zmianie. Będzie tam podobizna Tomasa.

Lekkim krokiem podchodzę do szafy. Pamiętnik przekładam do drugiej ręki i odkładam go na wymyślną sofę. Teraz czekam chwilkę. Z sekundę lub dwie i obracam się w prawo. Mój obrót podobny jest do spowolnionego piruetu. W tym czasie omiatam wzrokiem całe pomieszczenie. Znów znajduję się naprzeciw szafy. Podchodzę do niej tanecznym krokiem i lewą ręką muskam wszystkie wiszące ubrania. Moją uwagę przyciąga złocisty strój. To na nim się zatrzymuję. Wyciągam go z szafy i z zachwytem przyciągam do siebie. Wygląda to tak jakbym go przypasowywała. Mój wzrok jednak przeszukuje dalej szafę. Chwytam złote buty i z uśmiechem na twarzy patrzę na strój.

Violetta - moje drugie JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz