Rozdział 5

70 3 0
                                    

"Prawdziwe szczęście, którego szukamy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Prawdziwe szczęście, którego szukamy

jest najczęściej inne niż je sobie wyobrażaliśmy.

Jest tajemnicą, która przekracza nasze ludzkie wyobrażenia."

~ ks. J.T.

Jutrzejszy dzień ma być jednym z trudniejszych. Mamy nagrywać coś podobnego do teledysku. Najgorsze jest to, że nie czuję się za dobrze na łódce. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. Dobrze, że będę mieć na sobie kapok.

Siedzimy właśnie z Mechi w garderobie. Maluję paznokcie. Szkoda, że ulubionym kolorem Violi jest jasny fiolecik, róż i inne dziewczęce kolory. Dlaczego nie ciemne albo chociaż pastelowe? Czy proszę o tak dużo?

- Kiedy zamierzasz mu wyznać to co czujesz?

Niespodziewanie pytam Mechi. Biedulka chyba właśnie o nim myślała, bo zrobiła się czerwona jak burak.

- Nie wytrzymamy za długo z ukrywaniem tego. - Mówię.

Od pamiętnej rozmowy w moim pokoju minęły już dwa tygodnie. Nie mam pojęcia jak udaje nam się utrzymywać to w tajemnicy przed wszystkimi.

- Jak nadejdzie odpowiedni moment to mu powiem. - Te słowa słyszę już któryś raz z rzędu. - To aż tak widać?

- Szczerze to Lodo, Clara, Cande i Alba nie wykazują zainteresowania więc najprawdopodobniej nie widać tego. - Uspokajam ją.

Niedawno Pablo pytał się mnie, czy Mechi coś do niego czuje. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Tak bardzo Chciałam powiedzieć mu prawdę ale nie mogłam. Straciłabym przyjaciółkę. Dobrze, że nie powiedziałam "Przykro mi, jesteś dla niej obojętny". Wtedy wszystko bym popsuła.

- Stresujesz się przed jutrzejszym dniem? - Pyta Mechi.

- I to jak! Ja i łódka nie idziemy w parze. Wiesz, że...

Nagle otworzyły się drzwi garderoby. Do pokoju weszli Pablo i Jorge.

- Chciałybyście z nami pograć w kosza? - Zadaje pytanie Pablo.

Kieruje je głównie do Mechi. Oj coś się kroi. Czuję to.

- A dlaczego nie weźmiecie dziewczyn z czwórki?

Podejrzliwie spogląda na nich Mechi. Ona też to czuje. Ciekawe co zaplanowali... I czy słyszeli o czym przed chwilą rozmawiałyśmy..

- Bo byłby tłok. - Pomógł Jorge.

Tym razem mu się udało. Spojrzałam prosząco na Mechi. Coś się wydarzy. Czuję to po postu! Chociaż chyba też bym wolała mniejsze towarzystwo..

- No nie wiem... Nie patrz tak na mnie! - Zwraca się do mnie. - Ok idę - podnosi ręce do góry. - Poddaję się.

Chwytam ją za rękę i kierujemy się do sąsiedniej garderoby. Za nami podążają chłopcy.

Violetta - moje drugie JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz