"Ludzie patrzą, a nie widzą, rozważają, nie myśląc.
W posegregowanym życiu nie znajdują miejsca na balet
powietrznych cząstek w gąszczu keratynowych wici.
Chowają uszy na szerokich przestrzeniach,
kulą głowę w swoje marne ramiona,
niezdolne by objąć to wszystko, co mają,
pozostawiają je więc puste i narzekają na własne nieszczęście."- Mamo, czy podwieziesz mnie dzisiaj na ulicę Gramani? - Pytam.
Jest poniedziałkowy ranek. Od dwóch tygodni moje życie wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś. Weekendy spędzam z rodziną w domu. Natomiast od poniedziałku do piątku mieszkam w cudownym budynku wraz ze wszystkimi innymi aktorami. To jest niezwykłe. Powoli zaczynam przyzwyczajać się do nowego trybu życia. Posiłki jemy wszyscy razem w jadalni. Są pyszne, ale nie ma to jak obiad ugotowany przez moją mamę.
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Spełni się moje marzenie. Będę miała sesję zdjęciową! Na samą myśl o niej przechodzi mnie dreszczyk ekscytacji. Nie mogę się doczekać! Moja rodzina jednak nic o niej nie wie.. Jakby mama się dowiedziała o sesji to byłoby nie za przyjemnie. Od piątkowego popołudnia by mnie do niej przygotowywała, a ja po prostu chcę spędzić weekendy z rodziną. Nie chcę wtedy myśleć o pracy.
- Ale przecież twój plan filmowy jest w zupełnie innym miejscu! - Dziwi się Maria.
Moja mama właściwie ma na imię Marianna, ale to imię jest zdecydowanie za długie.
- Wiem, mamo, ale... Dziś mam sesję zdjęciową. - Mówię szybko.
Oj, chyba zaraz się zacznie kazanie. Powinnam jej powiedzieć wcześniej.. Cóż, to jest moje życie i sama mogę za siebie decydować.
Sięgam po kanapkę. Ale one są pyszne! Serek do smarowania doskonale komponuje się z pomidorem. I jeszcze moja ulubiona herbata. Połączenie idealne. Muszę mieć dzisiaj dużo energii, bo coś czuję, że będzie to wykańczający dzień.
- Jak to sesja zdjęciowa?! Czemu nie mówiłaś prędzej?
Co by tu odpowiedzieć?Nie chcę jej sprawić przykrości. Przecież nie powiedziałam nic o sesji, bo chciałam z nią normalnie spędzić te niecałe trzy dni..
- Tak jakoś wyszło. Przepraszam. - Sięgam po ostatnią kanapkę, która znajduje się na stole. - Został jeszcze serek do smarowania?
- Tak, ale kanapek sobie nie zrobisz!
- Dlaczego?! - Wykrzykuję załamana. To przez tą sesję! Lepszej kary wymyślić nie szło!
- Dlatego, że już Ci przygotowałam kanapki na cały dzień. - Uśmiecha się do mnie.
Mój gniew prysnął. Jak ona mnie dobrze rozumie!Wiadomo, że rozumie, bo przecież jest moją matką. Bez zastanowienia rzucam się mamie na szyję.
CZYTASZ
Violetta - moje drugie Ja
FanfictionGdy brałam udział w castingu, nie sądziłam, że mnie wybiorą. Po prostu chciałam sprawdzić samą siebie. Zrobiłam to dla zabawy. A jednak mnie wybrali... Nie wiem, co wzięli pod uwagę... Moją grę aktorską? Śpiew? A może mój urok osobisty?... Nie mam b...