Rozdział 4

67 3 2
                                    

"Młodzi ludzie są zmęczeni nowoczesnymi trendami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Młodzi ludzie są zmęczeni nowoczesnymi trendami.
Wierzą w miłość, a świat i moda odbierają im tę wiarę.
A u mnie miłość jest najważniejsza,
bezcenna, jest czymś wielkim w życiu.
Młodzi ludzie o takiej miłości marzą,
mają dość romansów na każdym kroku,
uczuć byle jakich."

~ ks.J.T

Do domu postanowiłam wrócić metrem. W drzwiach wejściowych czekała już na mnie mama z tysiącem pytań. Opowiedziałam jej wszystko. Nawet historię Anity. Mama była zachwycona moją relacją. Jako osoba dawniej pracująca na co dzień z fotografem - o czym się zresztą dowiedziałam niedawno - stwierdziła, że trafić na profesjonalistę w tej dziedzinie jest trudno. Nam się to udało. Po dwóch godzinach rozmowy poczułam się senna więc szybko się przebrałam i wskoczyłam pod kołdrę. Nie wiem kiedy zasnęłam.

Teraz jestem z Mechi w naszej garderobie. Wczorajszy zły humor jej przeszedł. Wróciła gotowa na trudny świat przyjaciółka. Brakowało mi jej.

- Jak myślisz co będziemy dzisiaj robić? - Pytam.

Stoimy przed lustrem. Mechi wymyśla mi jakąś fryzurę. Stwierdziła, że moje proste, rozpuszczone włosy są już nudne i przyda mi się lekkie odświeżenie. Właśnie zaczęła mi zaplatać wymyślnego warkocza. Ciekawe co z tego wyjdzie.

- Dzisiaj chyba zaczynamy kręcić. Jeśli dobrze słyszałam to ma tutaj przyjechać jakiś samochód po ciebie, Diego i tą, no jak się ona nazywała? No wiesz, ta pierwsza guwernantka Violetty.

Dziewczyna nawet nie spojrzała na mnie. Jednak na jej ustach wykwitł uśmiech.. Ciekawe co ona będzie robić przez cały dzień.

- No wiem o kogo Ci chodzi. Czyli zaczynamy od sceny z samolotu?

- Chyba tak. Musisz mi opowiedzieć jak było! I to koniecznie!

Wydaje z siebie odgłos podobny do pisku, lecz dużo cichszy i pokazuje mi swoje arcydzieło.

- Nawet ładnie Ci to wyszło. Wiesz, że i tak muszę to rozpuścić? - Robię smutną minkę.

- Wiem.

Kryje twarz w dłoniach i udaje, że płacze. Nigdy bym nie sądziła, że osoba w jej wieku ma jeszcze czas i ochotę na takie "dziecinne" jak to mawia moja mama zachowania.

- Ty to na prawdę jesteś świetną aktorką.

Jestem pełna podziwu dla niej. Nie spotkałam jeszcze takiej osoby, która w kilka sekund potrafi z śmiechu przejść w rozpacz absolutną.

- Dzięki.

- Martina Stoessel proszona na plan. - Słyszymy zza drzwi.

Czas się pożegnać.. Już nie mogę się doczekać kiedy zaczniemy nagrywać. Czuję dreszczyk podekscytowania. Już na wczorajszej sesji czułam się cudownie. Ciekawa jestem jak sobie dziś poradzę.

Violetta - moje drugie JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz