Rozdział 14

41 3 0
                                    

Dziś jest ten dzień. Ma zostać wyemitowany pierwszy odcinek. Od kilku dni w telewizji są emitowane reklamy ze mną. To jest dziwne widzieć i słyszeć siebie w takiej skrzyneczce i mieć świadomość, że tysiące ludzi właśnie rozmyślają kim ja jestem i co tam robię. Kilka dni temu - jak była emitowana pierwsza reklama - zadzwoniła do mnie Ana. Gdy odebrałam to usłyszałam jej pisk. Musiałam oddalić telefon od ucha, bo to było nie do wytrzymania. Przyjaciele z szkoły wysyłają mi maile i sms-y, często dzwonią by oznajmić, że właśnie mnie widzieli w telewizji. Gratulują i życzą powodzenia na planie. To jest miłe, ale powoli mam tego dosyć.

Pi pi, pi pi. - Kolejny sms. Tym razem od Sabri : Hej! Dawno się nie widziałyśmy. Czy ty na prawdę grasz razem z Jorgie Blanco?! *.* Przecież wiesz, że go kocham :P twoja Sabri :*

Czytając go uśmiecham się. Tak.. Kochana Sabri chyba wcale się nie zmieniła. Brakuje mi jej i całej reszty.

- Tini, pomożesz mi? - W drzwiach staje mama. Trzyma małe szczeniaczki. Niedawno nasza sunia została mamusią a my jej pomagamy. Jesteśmy nianiami. Przez to mam mniej czasu dla siebie i przyjaciół. Musiałam opuścić wspólny budynek w którym wszyscy mieszkamy by zająć się ważnymi rzeczami.

- Tak. - Podchodzę i biorę na ręce maluchy. - Idź po mleko dla nich. - Przytulam do siebie małe ciałka. Są takie kochane.

- Uważaj na nie! - Oznajmia i wychodzi z pokoju. Kładę maluchy na łóżku między poduszkami i włączam radio. Siadam obok szczeniaczków. Są takie małe i prawie całe białe. Ciekawa jestem gdzie trafią jak podrosną. Muszę popytać ludzi od produkcji czy nie szukają towarzysza dla swoich dzieci.

- Proszę. Tylko ostrożnie. - Mama podaje mi buteleczkę i jak zwykle ostrzega. Czasem za bardzo się martwi. Przecież nie jestem już małym dzieckiem!

- Dobrze. Ty też uważaj. - Biorę jednego z maluchów i zaczynam go karmić. - Czy nie uważasz, że są słodkie?

- Tak. - Na twarzy mamy wykwita uśmiech.

- Co się z nimi stanie jak podrosną? - pytam.

- Nie martw się. Trafią do dobrych domów. - Oznajmia. Zaczynamy rozmowę, która krąży po torach związanych z planem, z kłótnią z Jorge, z moimi ocenami.. Nie powiedziałam mamie o tym co zaszło pomiędzy mną i moim byłym przyjacielem. Powiedziałaby, że mnie ostrzegała. Miała w sumie rację, ale teraz nie chcę o tym myśleć.

♪♪♪

Już za dwie godziny premiera. Mamy dziś wolne z tej okazji, ale i tak zamierzamy się zebrać w naszej świetlicy by razem obejrzeć to w co włożyliśmy nasze serca. Bardzo się stresuję. Sama nie wiem dlaczego. Jedyną rzeczą, która mnie może uspokoić to muzyka. Podchodzę do wieży i włączam moją ulubioną składankę. Co by tu robić? Za półtorej godziny będzie po mnie Mechi. Co ja włożę na siebie?

Otwieram szafę. Ostatnio kupiłam kilka nowych ubrań. Są od Sofii Caputo. Bardzo spodobały mi się od nich ciuchy. Właśnie one nadają się na dzisiejszy wieczór. Wyciągam luźny biały T-shirt z czarnym nadrukiem w kształcie wąsów i śliczne dżinsy w odcieniach różu z domieszką żółtego. Tak! To będzie idealny strój!

Dobrze, ubrania wybrane to teraz makijaż.. Oczywiście delikatny. Nie jestem jedną z tych dziewczyn, które lubią zwracać na siebie uwagę, ale różowa szminka musi być! Włosy zostawiam rozpuszczone - w takich najlepiej się czuję. I dodatki: kolczyki wkrętki, bransoletka i pierścionek.

- Czy możesz przyciszyć tą muzykę? - Do pokoju bez pukania wpada Fran. - Ja się próbuję uczyć!

- Ty i nauka? Nie żartuj! - Zapewne gada z kimś przez telefon.. Może ma dziewczynę?! Ale przecież by mi powiedział.

Violetta - moje drugie JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz