Biegłem jak najdalej od czegoś co tak naprawdę nie było materialne. Ale tak naprawdę nie dało się od tego uciec. Było we mnie. Ten wszechogarniający krzyk bólu. Łzy sprawiały że nie widziałem wyraźnie. Wycierałem oczy, ale to praktycznie nic nie dawało.
Otrząśnij się, Ryan! - karciłem się w duchu. - Po prostu otrząśnij!
Czułem na sobie wzrok ludzi patrzących z różnymi emocjami. Zimno mieszało się z gorącem mojego ciała podczas tego biegu. Coraz bardziej nie czułem zimnego, podrażnionego nosa.
Kiedy biegłem mostem poczułem lód pod stopami. Podwinęły mi się nogi i upadłem z impetem czując na ciele że prócz przeziębienia nabawię się również niezłych siniaków. Siedziałem na zimnej powierzchni ze łzami w oczach cicho krzycząc i drżąc.
- Uspokój się - wytarłem oczy po raz kolejny. Zamarznięty chodnik na jakim oparłem dłonie oddawał drżenie mojemu ciału. Wiatr mierzwił mi włosy i drażnił uszy. Zagryzłem wargę a niedługo w ustach poczułem smak krwi. Zacisnąłem pięści nad lodem.
Krople z moich oczku zamarzały na chodniku. Łkałem nie będąc w stanie choćby wstać. Nie miałem siły psychicznej żeby zrobić coś prócz świadomości, że wyglądam pewnie naprawdę niesamowicie żałośnie.
Ale nie zwracałem na ten głos uwagi. Wiedziałem to.
Byłem żałosny.
Cholernie żałosny.
- Jack, jakim cudem, ty... Dlaczego ty... - mój cichy głos pozostawił za sobą dość spory wymiar białej mgiełki unoszącej się nade mną coraz wyżej.
- Hej, wszystko dobrze? - usłyszałem niedojrzały głosik nad głową, który o dziwo znałem. Powoli podniosłem głowę widząc twarz małej dziewczynki. Mrugnąłem kilka razy odganiając łzy. Patrzyła na mnie przyjacielsko.
- Czemu płaczesz? - zapytała anielskim głosikiem.
Byłem zbyt zszokowany żeby odpowiedzieć. Była ubrana na różowo, a jej duże niebieskie oczy były pełne życzliwości. Uśmiechnęła się w jednej chwili szeroko i położyła swoją małą dłoń na mojej głowie z radością.
- Nie płacz tak, nie lubię kiedy płaczesz - kucnęła przy mnie i uśmiechnęła się jeszcze szerzej o ile to było w ogóle możliwe. - Nie możesz wstać, braciszku?
Łzy jeszcze częściej zaczęły spływać po moich policzkach.
- Wystarczy, że złapiesz mnie za rękę - wyciągnęła ją w moją stronę. Była taka malutka i delikatna. - Pomogę ci.
Wgapiałem się w rączkę z szokiem. Wyciągnąłem ją w jej stronę i złapałem.
Wtedy wszystko zamieniło się w czerń. Poczułem dłonie na sobie podtrzymujące mnie i jakiś hałas na około.- Hej, chłopcze! Wstawaj! - otworzyłem szerzej oczy stając na nogach przyglądając się gronie zmartwionych i zaintrygowanych sytuacją ludzi.
- Wezwać karetkę? Tak nagle upadłeś... - zapytała jakaś starsza kobieta.
- Nie ja... Ja już pójdę - zacząłem biec w stronę domu. Musiałem do niego wrócić jak najszybciej
Dla siebie.
Dla niej.
Dla nas!
__________
Dbaj o siebie Ryan!
- Ryan słuchasz mnie? - usłyszałem jej zirytowany głos.
Potrząsnąłem głową i spojrzałem na nią ponownie. Siedziała ze skrzyżowanymi ramionami i pogardliwym spojrzeniem. Przełknąłem ślinę.
CZYTASZ
Będziesz Mój
Romance,,Będziesz Mój to nie jest zwykła książka o romansie młodych mężczyzn, to również opowiadanie w którym wątki mieszają się z intrygą, oszustwami, zdradą, wykluczeniem, z krwią na rękach, seksem i pieniędzmi w łapach chytrych biznesmenów. Pełna miłoś...