Ryan

74 7 186
                                    

Zimno to to co odczułem zaraz po przebudzeniu. Gęsia skórka dała mi o sobie znać, bose stopy drżały delikatnie. Otworzyłem oczy.

Podciągnąłem nosem zdając sobie sprawę z bólu głowy jaki mnie dotknął. Zaszczękałem zębami próbując ruszyć ręką czy nogą.

Ręce były związane, nogi bolały niemiłosiernie.Skrępowane nadgarstki szczypały od naciągniętej boleśnie skóry. Miałem na sobie jedynie koszulę szpitalną.

Podniosłem głowę uważnie próbując załapać co się właśnie działo. Byłem w czymś przypominającym wilgotny, opuszczony magazyn. Garstka oderwanej farby spadła na moje ubranie, próbowałem je strzepnąć poruszając się. Doznałem jedynie mocny ból w kostce.

- Halo? -zapytałem szamocząc się. - Halo, jest tu ktoś?

Mój głos odbił się echem. Dostrzegłem w tym nadzieję, że może ktoś usłyszy głos dobiegający z warstw tego budynku.

Zapadał zmrok, a mnie strach dotknął w okolicach klatki piersiowej. Przełknąłem ślinę i zacząłem nawoływać. Coraz głośniej, coraz mocniej zdzierając sobie gardło.

Niczego jednak nie usłyszałem. Musiałem sam się stąd wydostać. Nie było innego wyjścia.

Spojrzałem na stopy delikatnie odstające od ubrania. Sina struga, która jak obręcz otaczała moje stopy dawała mnie przekonać o tym, że chodzenie będzie trudniejsze niż się spodziewałem. A nawet ostatecznie może powinienem sobie je odpuścić?

Próbowałem sobie coś przypomnieć. Czarne obrazy w mojej głowie, niewyraźne, pełne uchybień i zniekształconych głosów. Ojciec prowadził mnie do samochodu - to ostatnie całkowicie realne wspomnienie. Potem przypomniałem sobie dłoń z chusteczkę zaciskającą się na mojej twarzy. Wciągnąłem zapach materiału. Później gorąco, łzy, a także palce sunące po mojej klatce...

Nie może być...

W tej chwili łzy i żałość napierały mi na oczy. Naprawdę mogłem zostać zgwałcony? Ale przez kogo? Nie, mój ojciec, nie tknąłby mnie w ten sposób inaczej zrobiłby to dawno temu. Musiał kogoś nasłać, ale po co mnie usypiać skoro sam zgodziłem się żeby za nim iść? Czy możliwe, że ktoś mnie porwał od niego? Ale kto mógł chcieć...

Zacisnąłem wargę próbując blokować wspomnienia. Była spierzchnięta, zimna i spragniona. Zupełnie jak moja jama ustna.

- Wody... - szepnąłem do głuchych ścian jakby mogły mi odpowiedzieć. Głowa coraz mocniej bolała i ze wspomnień i z gorączki jaka znów się pojawiła. Nie miałem nawet siły żeby przeklinać mój los.

Zostawili mnie tu na śmierć? Naprawdę chcieli ażebym tu zginął?

Wiatr wplótł się w moje ciało, skuliłem się gwałtownie i zamknąłem oczy. Chciałem tylko spać, nie myśleć o tym co się działo, uciec od tego, że najprawdopodobniej tu umrę. Oparłem głową o zimną ścianę jednak jedynie co poczułem to łzy. Nie mogłem ich powstrzymać mimo, że z każdą godziną będę tracił coraz więcej wody, coraz bardziej będę narażony na śmierć głodową.

Co z Jackiem? Czy zauważył, że mnie nie ma? Czy zechciał mnie odszukać? Jaki jest stan zdrowie Aspera?

Czy ktokolwiek mi pomoże?...

- Pomocy! - odezwałem się, ale gardło ciągle dawało mi sygnał bym przestał. - Pomocy!

- Nikt ci nie pomoże - usłyszałem i rozszerzyłem szeroko oczy rozglądając się dookoła. - Ryan, cóż za przemiłe spotkanie.

Głos nie był ojca, ale dobrze go pamiętałem.

- David...

- Bingo! - nim się obejrzałem stał przede mną patrząc na mnie z góry czarnymi jak smoła, mrocznymi oczami. Klasnął w dłonie i kucnął obok mnie uśmiechając się szeroko.

Będziesz MójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz