Ryan

111 17 5
                                    

Był tu...

Czyściłem właśnie drewniany stolik przy którym siedział ten przystojny, czarujący i poważny mężczyzna. Znałem go, wiedziałem o nim tyle że sam nie zaliczył bym tych informacji. Dotyczyły zainteresowań, hobby, godzin jakich szedł na siłownię, co jadł, co ze smakiem, co z odrazą. Wiedziałem o nim naprawdę wiele nawet po tym roku kiedy nie pokazywał się na oczy w jego starej szkole.

On jednak nie wiedział o mnie nic. Nie wiedziałem czy w ogóle wie o moim istnieniu. Może traktuje mnie jak zwykłego młodszego o dwa lata ucznia niegodnego jego uwagi? Nie zdziwiło mnie to jednak. To było słuszne. Po co miał się przejmować cztery razy biedniejszym chłopakiem, będący cichą myszką i nieśmiałym tchórzliwym idiotą? Jak sądziłem; on nawet nie miał powodu żeby mnie rozpoznać.

Nieprzyjemna w dotyku, szara od brudu i okruszków, trochę mokra szmatka sunęła po stoliku czyszcząc go dokładnie jakby miejsce przygotowało się do przybycia kolejnych gości.

Moje myśli jednak nie skupiały się na dokładnym analizowaniu czystości tego miejsca lub liczenia miejsc, które jeszcze należy doprowadzić do porządku, chodź dla właściciela lokalu, najpewniej nazwał by to ,,czyszczeniem na błysk" co niekoniecznie odwzorowywałem. Natomiast te moje zwątpienia błądziły gdzieś w głowie stłamszone, zagubione wśród innych. Wszystkie w tym momencie skupiały się na dwóch rzeczach.

Na okiełznaniu moich zmiennych, wietrznych uczuć, a także na powodzie przez którego tak się w mojej głowie stało. Przez tą jedną rzecz spokój ducha i nudna codzienność zamieniła się nagle w bicie serca i przejście umysłem do świata fantazji chodź równie dobrze wielu niepewności i stresu.

Przed oczami pojawiła mi się znowu jego przystojna twarz, która uśmiechnęła się do kelnerki życzliwie. Jejku jak wspaniale i słodko wyglądał w tym pięknym uśmiechu!

Jego czarne jak smoła włosy, kontrastowały a równocześnie pasowały do jego szczerego spojrzenia, które, wydawałoby się miało wiele więcej do powiedzenia i wiele więcej do ukrycia. Miał dość jasną karnację ale na jego policzkach prawie nigdy nie było widać chodź bladych rumieńców. Chyba, że zimą, kiedy mróz naprawdę dawał w kość czerwień nagle dawała jego policzkom i noskowi słodkiego wyrazu twarzy.

Uśmiechnąłem się pod nosem głupio do krzesła które wycierałem schodząc coraz niżej, aż usłyszałem wibracje które przechodziły także na podłogę pod stołem. Sięgnąłem po pionowe urządzenie, dość cienkie i całkiem poręczne w dotyku. Był to, co oczywiste, telefon na ekranie którego ewidentnie było można odczytać, że ktoś dzwonił. Zwykle telefony znajdujemy codziennie. Także portfele, najróżniejszą biżuterię, i inne rzeczy, jak czapki, szaliki, kurtki, zdjęcia, torebki, najróżniejsze i często nawet niestworzone i kontrowersyjne przedmioty. Czasem nasz personel myśli że już nic nie jest ich w stanie zaskoczyć. W takich sytuacjach najczęściej znajduje się najbardziej zadziwiająca rzecz. Ostatnio, Claudia znalazł zestaw prezerwatyw. Napalony mężczyzna biegł aż do naszego baru czerwony jak ten burak próbując wyjaśnienie ubrać w słowa. Śmieszył mnie fakt, że w ogóle cokolwiek próbował wyjaśniać. Przez to jednak nawet ja poczułem czerwień na policzkach.

Częstym znaleziskiem są portfele, czasem mężczyźni wbiegają żeby awanturować się, wzmagać bójki i wzywać policję chodź jego portfel z całą zawartością leżał niewinnie w rzeczach znalezionych.

Telefony też były zwyczajnym przypadkiem.

Jednak muszę przyznać że dla mnie to znalezisko nie było byle jakie, lub zwyczajnym, kolejnym przypadkiem nieostrożnego i nieodpowiedzialnego klienta.

Telefon należał do Jacka. Naprawdę do niego! Wszędzie bym rozpoznał tą grubą czarną oprawę telefonu, osłonkę gładką i delikatną a także sam model komórki, za którego pieniądze starczyłyby mi na kilka lat życia. Byle jaki znalazca pewnie natychmiast by go sprzedał zauroczony tak drogimi pieniędzmi. Ja natomiast nie myślałem o tym ile za niego dostanę w najbliższym lombardzie lub przy sprzedaży w sklepie internetowym. To było coś więcej. Iskra tliła się jako nadzieja. Może dzięki temu wreszcie się odważę zamienić z nim słówko?

Będziesz MójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz