Wyglądał jak zraniony, stłamszony szczeniaczek gdy dotknąłem go by sprawdzić czy jest przytomny. Ucieszyłem się z faktu, że pisnął cicho z bólu bo świadczyło to o ciągłym byciu świadom pomimo ran. Jednak chłopak zdążył mnie niemiło zaskoczyć. Po chwili nie wytrzymał i zamknął oczy. Trudno mu się dziwić, łatwo współczuć.
Kobieta nawet nie zdążyła się poruszyć. Krzyczała tylko ciągle coś z nerwów, a ja nie miałem w tej chwili zadania polegającego na daniu jej słodkich Miłych słów ukojenia. Mogłem jedynie pytać czy jej nic się nie stało, czy ten stary dupek nic jej nie zrobił. Odetchnąłem z ulgą jak pokręciła głową. Prosiłem by zadzwoniła po karetkę, jednak była w takim szoku, że jedyne co zdołała zrobić to wezwać krzykiem resztę pracowników. Nie miałem jej tego za złe, to na pewno był szok. Dla mnie także był gdy zagościłem w tym lokalu.
Biedny chłopak...
Wyglądał naprawdę źle. To jeden z kelnerów zadzwonił po pogotowie. Dzięki bogu, że lokal znajdował się w centrum miasta przez co droga nie zajmowała im dłużej niż kilka max kilkanaście minut.
Zdążyłem jedynie opatrzyć jego najwidoczniej złamaną rękę bo nie miałem odwagi zająć się resztą. Mógł mieć obrażenia wewnętrzne, a ja nie wiedziałem jak mu pomóc. Przeklinałem się w tym momencie, że zrezygnowałem z kursów pierwszej pomocy.
Dziwnym faktem było jednak to, że naprawdę go znałem, ale skąd było już inną stroną tej samej monety. Wyglądał na trochę młodszego niż, ja zapracowanego pracą i nauką. Był także dość przystojny na pewno nie mówiąc że z tym podbitym okiem, zranioną wargą i przeciętnym łukiem brwiowym wyglądał bardzo dobrze. Jednak nie zdziwił bym się gdyby taki chłopak jeszcze nie raz miał jakąś dziewczynę.
Włożyłem dłonie w kieszenie kurtki obserwując odjeżdżającą karetkę. Gdy jej dźwięk raniący moje uszy się oddalił nie mogłem być spokojny. Jakimś sposobem nie mogłem tak po tym wszystkim zwyczajnie wrócić do domu. Nie byłem w stanie nie wiedząc czy stan ma stabilny, jakie ma obrażenia i czy jest ktoś by zająć się tym nieszczęśnikiem.
Skierowałem się w stronę mojego samochodu szybkim krokiem, lecz kolano wciąż mroziło mi zdrowy chód. Doskonale wiedziałem, że nie pojadę do domu od razu.
- Proszę Pana, proszę poczekać!- usłyszałem pisk tej blondynki i westchnąłem ciężko odwracając się do kelnerki, która jak głupia wybiegła z lokalu bez kurtki. Aż tak się spieszyła, żeby mnie złapać.
- Policja już jedzie- oznajmiła marznąc- Najlepiej by było gdyby pan został złożyć zeznania.
- Ten debil uciekł- mówiłem niechętnie- Ale równie dobrze ty mógłabyś go opisać. Nic nie wnoszę do sprawy prócz odstraszenia przeciwnika.
- Ale...- chciała coś powiedzieć ale najwyraźniej ugryzła się w język dygocząc. Spojrzała gdzieś w bok, aż na jej ramionach nie pojawiła się moja kurtka. Wtedy zdziwiona onieśmieliła mnie głęboki spojrzeniem.
- Właśnie to proszę powiedzieć policji- dodałem uprzejmie- Puki co jadę, jeśli będę musiał się zgłosić proszę dać mi znać - Wyjąłem z kieszeni kurtki jaką miała na sobie moją wizytówkę. Nasze ciała były blisko gdy przeszukiwałem kieszenie, chyba dlatego też jej twarz zamieniła się na czerwoną. Jej rumieńce najwidoczniej nie były tyko z zimna, smutno mi było to zauważyć, ale uśmiechnąłem się do niej ciepło.
- Pojadę do szpitala zobaczyć co z nim. Jeśli chcesz zadzwoń później, dam ci znać. A ty dobrze się czujesz?- dopytałem zadowolony, że szok już jej przeszedł.
Pokiwała energicznie głową poprawiając moją kurtkę na swoich ramionach praktycznie wtulając się w nią.
- Cieszę się- oznajmiłem wyciągając dłoń w jej kierunku - Mam na imię Jack, miło mi.
CZYTASZ
Będziesz Mój
Romance,,Będziesz Mój to nie jest zwykła książka o romansie młodych mężczyzn, to również opowiadanie w którym wątki mieszają się z intrygą, oszustwami, zdradą, wykluczeniem, z krwią na rękach, seksem i pieniędzmi w łapach chytrych biznesmenów. Pełna miłoś...