episode seven

2.5K 110 60
                                    

Czy cokolwiek zmieniło się w naszej relacji? Ani trochę.

Nie mieliśmy kontaktu przez prawie miesiąc, w końcu przyszedł grudzień, a ja wiedziałam, że jeśli nie spotkamy się teraz, to spotkamy się dopiero w przyszłym roku.

— Przecież wystarczy, że wejdziesz na jego instagrama i będziesz wiedzieć, czy żyje. — powiedziała moja przyjaciółka, a ja spojrzałam na nią krzywo.

— To nie w porządku. — skomentowałam, a ona prychnęła.

Nie chciałam, nawet w najmniejszym stopniu, wchodzić w jego życie rapera. Wystarczająco przytłaczało mnie, jak wiele wiedziałam z jego piosenek.

— Ale to jego instagram i to on wstawia tam rzeczy, które chce, Helena. Jak chcesz, ja jadę po prezenty, jedziesz ze mną? — pokręciłam głową. Kupiłam już wszystko, co chciałam.

Gdy szatynka wyszła, zaczęłam się zastanawiać nad jej słowami, ale szybko odpuściłam. Już raz wyszłam na psychofankę.

I wtedy, zapaliła mi się lampka w głowie. Czy mi zaczynało zależeć?

Najgorsze było to, że zaczynałam się martwić. Czułam, że wychodzi moja natura, która chce wszystkim pomóc z ich problemami, a to była już dla mnie prosta droga do zauroczenia.
Nie mogłam sobie na to pozwolić, a moja psychika podświadomie zastosowała taktykę obronną.

Tak, jak za każdym razem.

Czas się po prostu odciąć.

Prawdę mówiąc, nie miałam za dużego pola do popisu, bo nasz kontakt był i tak maksymalnie ograniczony, ale wiedziałam, że nie mogę już uciekać od samotności w objęcia blondyna.

Zadzwoniłam do Aleksa i dowiedziałam się, że przyjeżdża do Łodzi dwudziestego trzeciego, czyli tak, jak ja i Oliwka.

Naprawdę, nie mogłam doczekać się sylwestra ze starą ekipą.

Wigilię spędziłam ze swoją rodziną i nawet nie spodziewałam się, jak bardzo za wszystkimi tęskniłam. Na pierwszy i drugi dzień świąt, miałam już dużo luźniejsze obiady, z czego jeden u rodziców Alka.

I w końcu nadszedł wyczekiwany sylwester. Ogarnialiśmy się wszyscy u mnie, bo miałam wolny dom. Brunet założył golf i muszę przyznać, wyglądał cudownie.

— Jesteście śliczni, muszę wam zrobić zdjęcie. — odezwała się Oliwia, a ja podałam jej swój telefon, a już po chwili dostałam go z powrotem. — Wyglądacie, jak para.

— Aha, zapomniałam ci powiedzieć! — krzyknęłam i splotłam dłonie z chłopakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Aha, zapomniałam ci powiedzieć! — krzyknęłam i splotłam dłonie z chłopakiem. — Jesteśmy oficjalnie razem.

Szatynka zaśmiała się, a Aleks wykrzywił twarz w obrzydzeniu.

— Chyba się wyrzygam. — wypalił, a ja uderzyłam go w ramię.

— Szmata.

— W sumie, ładnie razem wyglądacie, tylko trochę jak rodzeństwo. — powiedziała przez śmiech Oliwia. — Ej, ale mocne, Helena i Aleksander, jak para królewska.

— Może w innym życiu. — prychnął, a ja wydęłam wargi.

— Kochasz mnie... — zaczęłam ze smutną miną, a on spojrzał krzywo. — Oli...

— Wyglądasz, jak idiotka. — zaczął się śmiać a następnie mnie przytulił. — Kocham, no.

Wyszczerzyłam zęby.

— Znów przegrałeś, jesteś uległym frajerem. — skomentowałam jego zachowanie, a jego mina skamieniała.

— Hela, jesteś moją młodszą, przyszywaną siostrą... Dla innych jestem twardzielem. — powiedział dumnie, a ja wybuchłam śmiechem.

— Meh, nadal frajer.

Mieliśmy jakieś dziesięć minut do wyjścia, więc leżeliśmy na sofie, a każdy z nas przeglądał social media. Nagle Oliwka stanęła przed nami, czekając, aż zwrócimy na nią uwagę. Ja nie potrzebowałam dużo czasu, w porównaniu do bruneta, więc kopnęłam go lekko na otrzeźwienie.

— Co? — odezwał się.

— Jest sprawa. — zabrała głos szatynka, a my wpatrywaliśmy się w nią z zaciekawieniem. — Zerwałam z Karolem.

Na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech.

— W końcu. — powiedziałam z radością, ale później zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji, bo tym razem to mnie uderzył Aleks. — Znaczy, kurwa, jak się trzymasz?

— Dobrze. Dziś mogę szaleć. — posłała nam uśmiech, a ja rozłożyłam ręce, komunikując, że ma podejść i mnie przytulić. Później do uścisku dołączył się Aleksander.

Kochałam ich.

Impreza była w dużym domu jednego z naszych wspólnych znajomych i zaczynała się o dwudziestej pierwszej.

Dość mocno się podpiłam, ale mimo wszystko, w porównaniu do reszty, byłam w bardzo dobrym stanie.

— Pilnuj, jak chcesz to pal. — przyjaciel podał mi swojego iqosa i ruszył do kuchni, gdzie ktoś nalewał wódkę do kieliszków.

Nie minęło dużo czasu, a ja siedziałam na jakiejś szafce i zaciągałam się używką. Obok mnie miejsce zajął szatyn, którego widziałam pierwszy raz w życiu i nawet nie znałam jego imienia. Ponad godzinę, obserwowaliśmy naszych najebanych znajomych, dyskutowaliśmy o życiu i komentowaliśmy zachowania randomowych osób.

— Trzy, dwa, jeden... Szczęśliwego Nowego Roku! — wszyscy zaczęli krzyczeć, a ja wystawiłam butelkę piwa w kierunku chłopaka, a on przybił w nią swoją puszką.

— Wszystkiego najlepszego. — odezwałam się, a on skinął głową i upił łyka alkoholu.

Dźwięk wiadomości.

od Janek: szczesliwyego nowego rorku hela

I wtedy coś w mojej głowie zaskoczyło i zrozumiałam, że upijanie się do nieprzytomności i obściskiwanie z losowymi facetami, to ani trochę nie jest to, czego potrzebowałam.

Lubiłam napić się, ale w granicach rozsądku. Lubiłam głębokie rozmowy o byle czym i wyciągnie z nich wniosków. Chciałam się rozwijać. Bawić, ale nie w taki sposób.

Wolałam tańczyć w deszczu, niż wlewać w siebie litry alkoholu.

Westchnęłam ciężko i oparłam głowę o ścianę za mną. Na przeciwko nas, było ogromne okno i wyjście na taras, więc mieliśmy dobry widok na fajerwerki i składających sobie życzenia ludzi.

— Helena, szukałem cię. — obok pojawił się Aleks, który pomógł mi zejść z szafki, a następnie zaczął mnie ściskać i życzyć wszystkiego, co najlepsze.

— Spełnienia marzeń, Oli. Kocham cię. — pocałowałam go w policzek. — Gdzie Oliwka?

Nie musiałam długo czekać, bo szatynka pojawiła się obok nas, już po chwili.

— Hela, pomocy, będę rzygać. — wydusiła z siebie, a ja pokręciłam głową i zaczęłam ciągnąć ją w kierunku łazienki.

Głupio się przyznać, ale kiedyś myślałem, że to jest dorosłość.

// chyba mój ulubiony rozdział tbh

bawić nie kochać | Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz