— Jebnę, Oliwka. — powiedziałam, wchodząc do salonu, po czym walnęłam się na kanapie obok dziewczyny i zatopiłam twarz w miękkiej poduszce.
— Co znowu? — zapytała z męką w głosie. Podniosłam się i oparłam na łokciach.
— Przespaliśmy się. Zabij mnie. — wypaliłam i znów opadłam twarzą w materiał.
— To źle? — konsternacja w jej tonie była niemal namacalna.
— W chuj. Boże, nic nie rozumiesz.
— To mi wytłumacz? — skrzywiła się.
Westchnęłam ciężko.
— Ta relacja jest popieprzona, Oliwka. Spotykamy się, pijemy, całujemy, nie odzywamy się do siebie, później znów pijemy, sypiamy ze sobą i znowu nie mamy kontaktu. I okej, jakby wiesz, że i tak nie chcę się w nic pakować, a to jest po prostu to, na co akurat mam ochotę, ale my się ciągle wykorzystujemy. — wyrzuciłam z siebie wszystko, gestykulując przy tym dłońmi.
— Co?
— Nie masz dla mnie czasu, a reszta znajomych stąd, to nie są zbyt wartościowe relacje. Czuję się samotna. — wzruszyłam ramionami. — I wtedy się spotykamy. Niby w porządku, ale kurwa, to Janek. Nie wiem, ile on ma takich lasek jak ja, ale czuję się, jak zabawka. Kurwa, nie żyję od dziś i widzę, kiedy chłopak tęskni za swoją byłą. Czyli tez jest samotny, poniekąd. Tak to wygląda.
Położyłam łokieć na oparciu kanapy, a następnie oparłam dłoń o swój policzek i zamknęłam oczy, oddychając ciężko.
— Zbieraj się. — usłyszałam, więc spojrzałam na dziewczynę i zmarszczyłam czoło. — Idziemy dziś się bawić, musisz kogoś poznać.
Więc ruszyłam się ogarniać. Miałam dużo czasu, dlatego naprawdę wyglądałam jak gwiazda. Jeśli nie znajdę nigdy chłopaka, to ożenię się sama ze sobą.
— Gdzie idziemy? — zapytałam moją przyjaciółkę.
— Do Newonce. — wzruszyła ramionami, a ja się zaśmiałam. — Co?
— Ty mówisz serio? Przecież miałam odpocząć od Janka...
— Tam jest zawsze fajnie, Hela. Poza tym, patrz jak ty wyglądasz, powinien zobaczyć, że taka dziewczyna, nie może być zabawką.
Jęknęłam, ale odpuściłam. Najwyżej wrócę do domu.
Oczywiście, upiłyśmy się bardzo szybko, ale dawno nie bawiłam się, aż tak dobrze. Raz przemknął mi gdzieś przed oczami blondyn, ale szybko zniknął.
— Możemy iść do moich znajomych, jak chcesz. — zaproponował chłopak, z którym gadałam i tańczyłam od jakiegoś czasu.
Czy muszę przypominać, że mnie po alkoholu nie trzeba do niczego namawiać?
Zapoznałam się z jego towarzystwem i byli naprawdę fajnymi ludźmi. Cały czas się śmialiśmy, a oni zapewniali, że to nie ostatnia nasza wspólna impreza.
— Helena, to Janek. — zwrócił się do mnie brunet i pokazał ręką na chłopaka obok niego, a ja prawie zakrztusiłam się drinkiem.
— Hej. — powiedziałam, a on skinął głową i zajął się rozmową z blondynką, która miała chyba na imię Ola.
Okej, nie znamy się.
— Masz ochotę zapalić? — zwróciłam się do Artura, a on pokiwał głową. Wychodząc, wyjęłam telefon i napisałam do przyjaciółki.
do Oliwka: gdzie ty znowu jestes
do Oliwka: ten chłopak zabrał mnie do swoich znajomych i jednym z nich jest kurwa janek
do Oliwka: nienaiwdze życia, chodz na zewnątrz
Artur był naprawdę super i dobrze się dogadywaliśmy, ale już wiedziałam, że to nie będzie to. Mimo wszystko, bawiłam się z nim cudownie. W międzyczasie znalazła się moja przyjaciółka, która znowu powiedziała, że musi jechać do Karola.
Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Staliśmy z brunetem przy barze i piliśmy kolejne szoty, gdy obok nas pojawił się, nie kto inny, jak Jan Pasula.
— Helena, wystarczy. — wypalił, a ja skrzywiłam się i na niego spojrzałam.
— Znacie się? — zapytał Artur, więc przerzuciłam wzrok na niego.
— Nie. — pokręciłam głową i chwyciłam kieliszek, a następnie go opróżniłam.
— Tak, znamy. — powiedział śmiertelnie poważnie Janek.
— Zostawię was.
— Nie. — zatrzymałam chłopaka, ale blondyn zabrał głos.
— Dobry pomysł. — pociągnął mnie za rękę na zewnątrz.
Puścił mnie, dopiero kiedy byliśmy na podwórku, a ja byłam już naprawdę zła.
— Co ty odpierdalasz? — zapytałam, stając przed nim.
— A ty? — uniósł brwi.
— Dosłownie, nic nie zrobiłam. Ty się czujesz jakimś bohaterem?
— Gdzie Oliwka?
— U Karola. — wyjął telefon, aby chwilę później znów go schować. — Jesteś pojebany.
Odwróciłam się, w celu znalezienia Artura, ale chłopak mnie zatrzymał.
— Nie no, kurwa. — jęknęłam. — Ty się czujesz jakimś starszym bratem?
— Uber będzie za minutę.
Przetarłam twarz dłońmi i wypuściłam głośno powietrze z ust. Poddałam się, bo wiedziałam, że nie odpuści, a mój humor już był tak zepsuty, że nie było szans, że będę się dobrze bawić.
Kiedy kierowca przyjechał, bez słowa wsiadłam do samochodu. Nie odezwałam się też przez całą drogę powrotną, ani gdy wysiedliśmy.
Jan coś mówił, ale wszystko ignorowałam i weszłam do klatki, zostawiajac go na zewnątrz.
Rano nie pamiętałam zbyt dużo. Wiedziałam, że się pokłóciliśmy, ale nie miałam pojęcia o co i dlaczego. Byłam zmęczona i cały dzień na zmianę tylko się budziłam i zasypiałam.
A w nocy, zadzwonił do mnie najebany Pasula, bełkoczący coś bez sensu. Cudem udało mi się wyciągnąć z niego lokalizację, w jakiej się znajduje i niewiele myśląc, przebrałam się i minimalnie ogarnęłam i pojechałam tam.
Na miejscu było więcej ludzi, niż przypuszczałam, ale znalazłam w końcu Janka, który lekko się zataczał. Westchnęłam i podeszłam do niego.
— Helena, jak miło. — uśmiechnął się, a ja wywróciłam oczami. Wzięłam go pod ramię, ale był co najmniej nieznośny.
Kiedy czekaliśmy na ubera, dostałam chyba z milion buziaków. Na szczęście widziałam, że nie jest w tak tragicznym stanie, żeby zaraz gdzieś zezgonować.
— Nie idź. — odezwał się, kiedy leżał już w łożku, a ja kierowałam się do wyjścia.
— Mam jutro zajęcia.
— Ale jest późno i będę mieć cię na sumieniu.
Spojrzałam na zegarek, było po czwartej. Niby wykłady miałam dopiero na dziesiątą.
— Dobra. — przystanęłam na jego prośbę, a on uśmiechnął się i zrobił mi miejsce obok siebie w łożku.
Rodziny z nią nie założę, ale nie chcę zasnąć sam.
CZYTASZ
bawić nie kochać | Jan-rapowanie
Fanfic- Zaczynam podejrzewać, że po prostu na mnie lecisz. - skomentowałam. I pewnie nie będę pamiętać tej rozmowy. - Masz ochotę iść zapalić? - zapytał ze śmiechem, a ja przytaknęłam i wyszliśmy razem na podwórko. I znów paliliśmy najebani, gadaliśmy o...