Pięćdziesiąt siedem

16 3 2
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

Star wydawała się nieufna. Co jakiś czas powarkiwała, nerwowo spoglądając to na Claudię, to znów na Claire. Dziewczyna mogła tylko zgadywać, przed czym tak naprawdę próbował ostrzegać ją pies, o ile za zachowaniem zwierzęcia w istocie kryło się coś więcej. Obecność wampira sama w sobie musiała być dla Star stresująca.

To przynajmniej sobie wmawiała, próbując zrozumieć, dlaczego Claudia zaprowadziła ją prosto do lasu. Nie pomagała nawet świadomość, że kobieta już dawno by ją zabiła, gdyby miała taką ochotę. Tę kwestię Claire roztrząsała już wielokrotnie, a jednak...

Nie miała pewności, czego się spodziewać. Poniekąd brała pod uwagę, że ciotka znów zabierze ją w równie dziwne miejsce, co i sklepik z ostatniego razu, ale najwyraźniej tym razem miała inne plany.

– Już masz dość? – rzuciła zaczepnym tonem Claudia, bez chwili wahania wkraczając w ciemność. Zabrzmiała niemalże pogodnie. Dłonie splotła za plecami, po czym jakby od niechcenia obejrzała się na Claire. – Możesz wracać do domu, jeśli masz taką ochotę.

Dziewczyna zacisnęła usta. Czemu mam wrażenie, że bym cię rozczarowała?, pomyślała, ale nie wypowiedziała tych słów na głos.

– Dokąd idziemy? – zniecierpliwiła się.

Mimo obaw, zdecydowała się dotrzymać Claudii kroku. W pośpiechu zrównała się z nią, ciągnąc za sobą wciąż rozglądającą się na boki Star. Nie spodobało jej się to, że ciotka bez cienia wahania zboczyła ze ścieżki, zagłębiając się w gęstwinę. Kroczyła pewnie, bezszelestnie stawiając kolejne kroki.

Jeśli Claire miała być ze sobą szczera, wampirzyca wcale nie wyglądała, jakby miała jakiś konkretny cel. Wrażenie było raczej takie, jakby Claudia spacerowała po lesie. W końcu czemu nie, prawda? Nagła myśl o wybraniu się na nocną przechadzkę wcale nie brzmiała jak coś dziwnego, zwłaszcza jeśli pozostawał się samotną nieśmiertelną.

– Czy to ma znaczenie? Mówiłaś, że mi ufasz.

Tych kilka słów wystarczyło, żeby zamknąć jej usta. Jeśli to miał być sposób, żeby ją sprowokować, Claire nie zamierzała ot tak się poddać. Rozsądek podpowiadał jej, że za którymś razem popełni błąd – że bratanie się z kimś, kto bez wahania zabijał i zwodził – pod każdym względem pozostawało szalone, ale z drugiej strony...

Więc po prostu szła w ciszy, pozwalając ciotce się prowadzić. Próbowała dotrzymywać jej kroku, mimo wątpliwości bez problemu dostosowując się do narzuconego przez Claudię tempa. Wampirzyca wyraźnie się nie spieszyła, poruszając się w sposób właściwy człowiekowi. Jedynie płynność jej ruchów i łatwość, z jaką wymijała kolejne przeszkody, wciąż dawały znać o nadnaturalnym pochodzeniu.

Cisza miała w sobie coś przejmującego, ale i ona okazała się właściwa. Jakby to, że ze sobą nie rozmawiały, pozostawało pod każdym względem uzasadnione.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz