Czterdzieści dziewięć

20 1 2
                                    

Gabriel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gabriel

Wrażenie było dziwne i gwałtowne zarazem. Kolana ugięły się pod nim, ledwo tylko poczuł pod stopami stabilny grunt, ale nie pozwolił sobie na upadek. Jeszcze przez krótką chwilę przed oczami tańczyły cienie, nim obraz w końcu się wyostrzył.

Pierwszym, co zarejestrował, było to, że już nie znajdował się na ulicy. W niewielkim, słabo oświetlonym pomieszczeniu, dało się dostrzec zarys źle dobranych mebli. Jedynym źródłem światła okazała się wciśnięta w kąt lampka, nikłym blaskiem nadająca pokojowi dziwną, piwniczną atmosferę. Nigdzie nie było okien i coś w tym odkryciu sprawiło, że Gabriel zaczął podejrzewać, iż faktycznie znajdował się pod ziemią.

Nie od razu przeniósł wzrok na Michaela. Nie żeby ten w ogóle zamierzał poświęcić mu uwagę albo pokusić się o jakiekolwiek wyjaśnienia. Wampir nie odezwał się nawet słowem, jak gdyby nigdy nic zwrócony do Gabriela plecami. Zirytowało go to, choć w gruncie rzeczy nie spodziewał się po tym mężczyźnie niczego innego. Jawna ignorancja, którą okazywał, stając do kogokolwiek tyłem, mówiła sama za siebie.

To, że po dziwnej rozmowie z Amelie trafił akurat na tego wampira, w jakiś pokrętny sposób wydało mu się naturalne. Miał wrażenie, że prędzej czy później wszystko i tak sprowadzało się do Michaela Rocha.

– Pospieszcie się – rzucił spiętym tonem wampir, nie odrywając wzroku od zacienionego kąta pokoju.

Gabriel natychmiast zorientował się, że te słowa nie były przeznaczone dla niego. W następnej sekundzie wyczuł ruch i w końcu dostrzegł, że w ciasnym pokoju znajdowała się jeszcze jedna osoba.

– Dziękuję – szepnęła Amelie, kiwając Michaelowi głową, ten jednak wciąż na nią nie patrzył. Pozostał niewzruszony, kiedy kobieta z wolna podeszła bliżej. Westchnęła, ale nie skomentowała zachowania nieśmiertelnego nawet słowem, w zamian przenosząc spojrzenie na Gabriela. – Tobie również. Wybacz, że to musi wyglądać w ten sposób.

– Przejdźmy do rzeczy – zaproponował pospiesznie.

Mial złe przeczucia – zarówno przez to miejsce, jak i samą Amelie. Jedno spojrzenie wystarczyło, by uświadomić mu, że coś było nie tak. Chciał rzucić to na słabe oświetlenie, ale i tak nie potrafił pozbyć się przekonania, że kobieta wyglądała inaczej niż wcześniej. Bladość jej skóry uderzyła go bardziej niż do tej pory. Choć miał przed sobą wampirzycę, wydała mu się nienaturalnie krucha i eteryczna, niczym istota, którą być może mogłaby regularnie widywać Joce. Wciąż brzmiała na zmęczoną, o wiele bardziej niż przez telefon, zupełnie jakby od ich ostatniego spotkania postarzała się co najmniej o kilkanaście lat.

Nie odwrócił wzroku, kiedy spojrzała mu w oczy. Dostrzegł cienie pod jej powiekami. Kąciki ust drgnęły, kiedy Amelie wysiliła się na blady uśmiech, ale nawet ten okazał się fałszywy i wymuszony.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA IX: KRWAWY KSIĘŻYC] (TOM 1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz