10 rozdział

1.7K 79 14
                                    

Szłam nie pewnie w stronę parku, szłam jak pijana niby powiedział mi żebym nigdy nie poddała się rozpaczy, ale kurczę jak niby miałam jej się nie poddać skoro straciłam prawdopodobnie jedyną osobę która mnie kochała. Kiedy już leżałam na ławce patrzyłam cały czas w gwiazdy. Kiedy tak na nie patrzyłam przypominałam sobie wszystkie wspomnienia z dzieciństwa jak przyjaźniłam się z Dabim. Nigdy o nim nie zapomnę, niby był przestępcą lecz był też cudownym przyjacielem jak i człowiekiem. Całą noc o nim myślałam. Nie mogłam zasnąć. Gorące łzy skapywały mi z policzków i tak do rana. Gdy był już świt powoli zeszłam z ławki otarłam twarz po czym wzięłam moje rzeczy i powędrowałam do domu żeby nie martwić brata. Kiedy byłam pod drzwiami chciałam je otworzyć lecz były zamknięte. Dzwoniłam z 3 razy dzwonkiem lecz nikt mi nie otworzył. Czekałam pod domem z jakieś 30 minut, jednak nikt mi nie otworzył. Postanowiłam, że pójdę do Bakugo bo może tam jest mój brat. Biegłam tak szybko ile miałam sił w nogach żeby jak najszybciej dobiec. Stałam przed drzwiami domu zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i czekałam.
Pov.Bakugo
Leżąc w łóżku usłyszałem dzwonek do drzwi. Zastanawiałem się kto mógł mi przeszkodzić w mej agonii*. Zszedłem z łóżka jak zdjęty z krzyża. Powoli szłedłem na dół żeby otworzyć drzwi. Kiedy drzwi się uchyliły, ujrzałem T.I nie dowierzałem własnym oczom przecież ona nie żyje, może po prostu moja wyobraźnia płata mi figle.
- Imię czy to ty?
- Tak, a niby kto inny? W tamtym momencie dziewczyna się zdiwiła - jest może mój brat ?
- Nie, nie ma go tu
- Oh, myślałam że tu będzie
- Nie ma go, ponieważ - w tym momencie zamilkłem - proszę wejdź do środka wszystko Ci wytłumaczę.
Dziewczyna niepewnie weszła do domu. Kierowałem się w stronę salonu dziewczyna powoli podążała za mną. Pokazałem jej żeby usiadła.
- W takim razie słucham
- no to skomplikowana historia, ale w skrócie to myśleliśmy, że nie żyjesz ponieważ Shigaraki i Toga pokazali zdjęcie Ciebie martwej i twoje prochy w urnie
- to nie możliwe, chyba musieli zrobić mi zdjęcie jak byłam w śpiączce, a prochy to nie wiem
- No i twój brat tak się załamał że na tydzień wyjechał z Japonii. Poinformuje go, że żyjesz. Bardzo się cieszę, że nic Ci nie jest bardzo się o Ciebie martwiliśmy. Przepraszam, że Cię nie dopilnowałem.
- nic się nie stało, a co to nie twoja wina - w tamtej chwili dziewczyna się na mnie uroczo popatrzyła i nagle powiedziała - Katsuki mam do Ciebie dwie prośby
- Zamieniam się w słuch
- Bo tak jakby mój dom jest zamknięty i czy mogłabym u Ciebie nocować? No i druga sprawa czy mógł byś mnie zaprowadzić do Shoto?
- Nie ma problemu. W ogóle co z tobą się stało ?
- To długa i skomplikowana historia.

* słowo agonia ma ok. 63 synonimów i mi chodziło o upadek psychiczny, rozżalenie, strapienie i udrękę ewentualnie w skrócie przygnębienie

~ słów 461, mam nadzieję, że rozdział się spodobał, przepraszam, że ukatrupiłam Dabiego lecz taką miałam wenę przepraszam jeszcze raz mi też było bardzo smutno kiedy pisałam tamten rozdział, do następnego kochani mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego za złe i do następnego rozdziału~

,,Jesteś tylko moja" Katsuki Bakugou x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz