𝗖𝗵𝗮𝗽𝘁𝗲𝗿 𝗜𝗜 - Majówka

1.4K 121 229
                                    

— To chyba już nasz przedział George

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


— To chyba już nasz przedział George. — Powiedział Nick kiedy dotarli do miejsca z numerami identycznymi jak te na ich biletach. Co z tego, że o mało nie zdążyli na swój pociąg, a to za sprawą bruneta, który w sklepie poświęcił dość sporo czasu samemu oglądaniu książek o astrofizyce. Udało im się jednak, a co za tym idzie - mogli spokojnie jechać do rodziców dwudziestopięciolatka na południowe wybrzeże kraju. — I cały dla nas. Zapraszam w nasze skromne progi. Ty już jesteś przyzwyczajony do mało metrażowych miejsc. Czuj się jak u siebie.

— Ha ha ha, bardzo śmieszne. — Starszy przewrócił oczami i po wejściu do przedziału, położył swoje bagaże na miejsce koło siebie byle by jego przyjaciel ich nie zajął. Nie lubił gdy ten siedział koło niego. Ogólnie nie lubił siedzieć koło kogoś, o wiele lepsze jest siedzenie na przeciwko siebie. Tak przynajmniej mogą sobie porozmawiać twarzą w twarz. Znaczy... Tak jakby twarzą w twarz, bo George pewnie jak wyjadą z Londynu, przyklei się czołem bądź policzkiem do szyby, by móc podziwiać krajobrazy, które będą mijać.

— No śmieszne, bo mieszkasz w pokoju, który ja bym nazwał kantorkiem na miotły. — Powiedział wypinając do niego język. Zaraz też jego bagaż znalazł się koło siedzenia które zajął. Ospale przeciągnął się i usiadł na przeciwko George'a. Ten już szykowała sobie rzeczy, które będą mu potrzebne podczas tej podróży. Tym czasem sam Nick włączył sobie na telefonie już jakaś muzykę. To już nie pierwsza ich taka podróż. — No więc, teraz możesz mi trochę opowiedzieć co się działo przez ostatni czas. Cały tydzień byłeś zajęty i nawet nie miałeś czasu ze mną nigdzie wyjść. Nudzi mi się towarzystwo tylko tych napakowanych chłopów z siłowni.

— Cały tydzień wypełniony egzaminami. Dodatkowo dziś musiałem wygłosić tę prezentację, co musiałeś mi książki przynosić. Nie rozumiem jak ty możesz funkcjonować nawet nie wiedząc, że przypadkiem zabrałeś czyjąś rzecz. — Przewrócił oczami na roztrzepanie Nicka, choć sam nie był lepszy jeśli chodzi o coś niezwiązanego ze szkołą czy innymi tego typu rzeczami. Sam często się zamyślał, czasami zapominał, że istnieje coś prócz on i rzecz, na której skupia uwagę.

— Tak bywa, a to już nie moja wina. — odpowiedział uśmiechając się do niego po tym jak wzruszył ramionami. — Mają tak samo kolorowe okładki jak te magazyny, które wtedy czytałem. Nic dziwnego, że mu się pomyliły. Są za bardzo podobne i za mało różne. To tak jakbyś poznał dwie bliźniaczki i nie wiedział, która siostra to ta głupsza, a która to ta mądrzejsza. Wiesz da się pewnie to rozpoznać, ale z wyglądu są identycznie. — Tłumaczył się, ale daltonista wiedział swoje. Ten po prostu nieraz na to nawet nie patrzył. Brak byle co, a to często przekładało się na jego wielobarwność rzeczy w plecaku. Naprawdę dużo ciekawych rzeczy można tam znaleźć. Nie raz się się nawet to przydało.

— Przypomnę, że moje książki liczą o wiele więcej stron od twoich pisemek. — Przewrócił oczami wyjmując książkę z plecaka co lekko speszyło młodszego. Miał on bowiem nadzieję, że chociaż w czasie podróży George oderwie nos od książek. — Plus to trochę przedmiotowe porównywać książki do kobiet i odwrotnie.

𝐀𝐥𝐢𝐪𝐮𝐢𝐬 𝐈𝐠𝐧𝐨𝐭𝐮𝐦 ||DreamNotFound||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz