𝗖𝗵𝗮𝗽𝘁𝗲𝗿 𝗜𝗜𝗜 - Plażowy podryw

1K 103 170
                                    

— Nick

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Nick... — Szepnął po raz kolejny starszy z przyjaciół chcąc obudzić swojego przyjaciela, który to jakoś przez noc przywędrował mu do łóżka. Jednak nie było to najgorsze w tej sytuacji. Dwudziestolatek mianowicie przygniatał George'a swoim ciałem śliniąc się podczas snu. — NICK!!! Wstawaj no! Dusisz mnie kulko jedna! — To jednak nic nie dawało. Chłopak był zmuszony zrzucić z siebie przyjaciela. Dopiero przy drugim razie mu się udało... Tylko, że Nick został zrzucony na podłogę co od razu go rozbudziło. — W końcu! Przygotowałem ci materac! Jak to się stało, że przylazłeś do mnie?

— Najpierw to ty mi powiedz czemu ja leżę na podłodze? A i odrazy możesz mi powiedzieć o swoich motywach brutalnego zachowania względem mnie. — Powiedział ledwie podnosząc się do siadu. Nie dość, że czarnowłosy był zaspany to jeszcze obolały, bo bliskie spotkanie z ziemią nie jest w większości przypadków niczym przyjemnym. Do tego łóżko jego przyjaciela było dość wysokie, więc upadek z niego nie mógł być ani trochę fajny. A jednak uczynny George zapoznał swojego przyjaciela z tym szanownym uczuciem. To gwarantowało, że Nick na pewno tego nie zapomni. Nie wiadomo jednak na jak długo zapamięta to jego podświadomości.

— Zadałem pytanie pierwszy! — Szybko podniósł się do siadu patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami. Przecież nie on tu jest winny! Gdyby Nick spał tam gdzie trzeba, to by go teraz nie bolało. — Gdy się obudziłem, poczułem jak coś mnie gniotło. Było to twoje grube cielsko! Gdybym cię z siebie nie zrzucił to bym się udusił!

— Uważaj, bo moje "grube cielsko" też ma uczucia! Poza tym nie jest grube, a umięśnione, a to różnica. — Zauważył z słyszalną pretensją. Założył ręką na rękę i odwrócił się do niego tyłem. Mimo to z równie dziecięcą wymówką zaczął tłumaczyć czemu pojawił się w łóżku George'a. — Ja tylko chciałem się przytulić do czegoś, a ten wielki pluszak, którego mi dałeś nie był wystarczający. Za to się chyba nie zrzuca z łóżka!

— Ale za duszenie syna gospodarzy tak! — Zaczęli się w siebie wpatrywać z groźnymi minami, ale z każdą sekundą to dopuszczało. Ostatecznie oboje zaczęli się śmiać czym chyba obudzili, któregoś z rodziców starszego, bo już po chwili ktoś zapukał do drzwi i nie czekając, zajrzał do pokoju. Ku uciesze Nicka, była to matka George'a.

Ta przetarła jeszcze zaspane oczy i spojrzała rozczulona na tą dwójkę. Od zawsze kochała widok dzieci, a więc ten był dla niej cudowny. Zaraz jednak upomniała ich życzliwie informując, że jeszcze tata starszego śpi. Ci wiedzieli jaki był on zmęczony wcześniejszego dnia, więc oczywiście uszanowali to upomnienie. Szkoda tylko, że gdy ta waszła, oni trochę głośniej niż wcześniej wybuchli śmiechem. No nic dziwnego jak na ich dwójkę, dlatego też byli siebie warci.

Dosyć długo zajęło im uspokojenie się. Głównie to Nick zaczynał się śmiać, nawet z niczego, a George jako dobry przyjaciel, towarzyszył mu w tym. Dopiero przy drugiej wizycie matki starszego i tego jak zaproponowała im, że przygotuje jakieś jedzenie na wyjście ich wyjście, uspokoili się. Oboje wiedzieli, że ta propozycję równa się z dosadnym przekazaniem, by lepiej opuścili dom i dać wyspać się jej mężowi.

𝐀𝐥𝐢𝐪𝐮𝐢𝐬 𝐈𝐠𝐧𝐨𝐭𝐮𝐦 ||DreamNotFound||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz