ⱤoɀʣìɑԎ 23

4.6K 57 174
                                    

Ragana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ragana

Chata kapłanki, lasy wileńskie. 16 luty 1389 roku.

Nocna mara, która dziś do niej przyszła, zerwała ją ze snu, iż Litwinka łapczywie chwyciła powietrze w nozdrza. Podparła się dłońmi o siennik, a w jej izbie pachniało dymem z kadzidła, uwieszonymi na nitkach suszonymi ziołami i polewką, którą uwarzyła w garnku zwisającym nad paleniskiem w kominku.

Chwyciła odruchowo za litewskiego węża, jakiego nosiła na rzemyku i przymknęła oczy, szepcząc upraszające słowa do litewskiej bogini pomyślności, Laimy, by nocne koszmary odpędzić.

Zdarła z siebie grube skóry, którymi przykryta była, a wówczas książę Skirgiełło, który zajmował drugą część jej skromnego łoża poruszył się nieznacznie. Leżał bokiem w ciężkim kaftanie, bo dziś kiedy przyjechał do niej zaraz po polowaniu, ugasili szybko swoje pragnienie w odzieniu. Później książę trocki najprzedniejszym winem, jakie ze sobą zabrał się upił, po czym legł zmożony na materac i zasnął snem twardym jak głaz.

Ragana urwała wiązkę ususzonego tataraku. Zaczęła wymachiwać nią, obchodząc całą izbę, by pozbyć się nocnych duchów i zmór, które nieczyste intencje miały i zakradły tutaj, aby później wrzucić ją do ognia.

Wyszła z chaty, aby świeżego powietrza zaczerpnąć i zaraz dół jej sukni zamoczył się w grubej warstwie śniegu, który puszystym kożuchem się położył na ziemi i gałęziach ciężkich od szronu. Poranek był rześki, mroźny jeszcze nieco, ale chłód wcale jej nie doskwierał, co zmartwienie, jakie odczuła, wspominając sny, które bez przerwy nawiedzały ją w nocy.

Zamknęła oczy i znowu widziała kwitnące lilie, białe jak płatki śniegu, które przykryły całą Litwę. W jej śnie zimy jednak nie było, a wiosna pachnąca, z ciepłym wiatrem, który kołysał łodygi kwiatów, jakby śpiewał im do snu. Później jednak zobaczyła już tylko pole czerwonych maków, rosnących na pokrytej szadzią, zmarzniętej ziemi, czuła przejmujące zimno od intensywnego opadu śniegu. A pośrodku łoże małżeńskie stało, upiorną czerwienią splamione.

Zadrżała na samo wspomnienie. Tutaj w sercu lasu, tonęła w tegorocznej okiści i nieraz śniegołomy musiała omijać, aby do swojej chaty dotrzeć, często przypłacając to lekkimi odmrożeniami.

Otworzyła powieki, spoglądając na przebijające się przez wysokie drzewa słoneczne refleksy.

— Zatem to tak — szepnęła do siebie strażniczka wiecznego ognia.

Wiedziała, bowiem co zwiastowali bogowie. Koniec niewinności i widmo śmierci, które przykryje całunem serce jej księcia.

— Gyvatė... Chroń Jogaile... Laimo i Gabijo... Nie pozwólcie, aby zgasł w nim ogień.

— We mnie ogień nigdy nie zgaśnie! — krzyknął za Raganą litewski książę, że kapłanka się wzdrygnęła, po czym porwał ją w ramiona.

Kniahini, Poganin & Książęcy Brat. KSIĘGA 1 i 2 (PRZED KOREKTĄ:ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz