ⱤoɀʣìɑԎ 8

2.6K 72 100
                                    

Jadwiga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jadwiga

Zamek w Wilnie. 18 marca 1386 roku.

Zaprowadzono ją do sypialnej komnaty wielkiego księcia zaraz po skończonej uczcie, choć weselnicy bawili się dalej. Całe Wilno będzie świętować jeszcze do niedzieli.

Towarzyszyły jej na razie jedynie niezamężne siostry księcia, jej świeżo poślubionego męża oraz Margit i Erzsebet, które pomogły jej się przebrać w koszulę nocną, skromną jak sobie życzyła. Poprosiła swoje dwórki, aby ją opuściły i czekały za drzwiami.

— Pani, nie mogę...

— Proszę — powiedziała łagodnie, ale z naciskiem w rodzimej mowie, której zebrane niewiasty nie rozumiały.

Margit cały czas jej dłonie w swoich trzymała i za nic nie chciała wypuścić swojej ptaszyny, swej małej niesfornej Jadwigi, którą ukochała jak kolejną młodszą siostrę.

Erzsebet chwyciła siostrę za łokieć i w górę pociągnęła, aby ta wstała. Za chwilę miał się zjawić wielki książę i pewno nie byłby rad, gdyby zobaczył dwie zapłakane dwórki. A zarówno Erzsebet jak i Margit łzy zbierały się pod powiekami ze strachu o swoją panią.

— Zostawcie nas — powiedziała w końcu rozkazującym tonem, do którego zmusić się musiała.

Wystarczyło jej własne zlęknione serce a choć kochała siostry Lackfi, teraz w niczym jej pomóc już nie mogły.

— Ale jak tak, bez biskupa! — Rozpaczała starsza z sióstr.

Spojrzała oskarżycielskim wzrokiem na bogu ducha winne Olgierdówny.

— Dosyć! — Jadwiga wstała, wymieniając z Margit znaczące spojrzenie.

W końcu ta ustąpiła, niemal wybiegając z komnaty i tłumiąc swą rozpacz. Nic na to poradzić nie mogła, iż uważała ten ślub za grzeszny a pokładziny bez obecności konsekrowanej głowy za niemoralne.

Margit obejrzała się za siostrą, ale w końcu ukłoniła się księżnej i odeszła, jak Jadwiga się domyślała, również nie mogąc pohamować swojej bezsilności.

Wówczas Jadwiga podeszła do stołu, na którym wcześniej Margit położyła Biblię, o której przyniesienie wcześniej poprosiła. Sięgnęła po księgę z zaznaczonym fragmentem Listu do Efezjan, po czym usiadła z powrotem na krześle i zaczęła czytać na głos, a właściwie recytować z pamięci. Nie było bowiem w komnacie księcia ani świętej ikony, ani nawet małego krucyfiksu.

— "Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych" — szeptała, walcząc z własnymi łzami.

Teraz, gdy władzę we własnym ciele odzyskała i umysł jaśniejszy się zrobił, zaczęła się zastanawiać, czy, aby dobrze wybrała. Czy to, co czyni Boga nie obrazi, bo tego nigdy by sobie nie przebaczyła. Czy musi sama raz zbłądzić, aby innych z ciemnej ścieżki zawrócić? Czy do tego wybrał ją Pan? Tego chciała się dowiedzieć, ale Miłosierny milczał, znaków jej szczędząc.

Kniahini, Poganin & Książęcy Brat. KSIĘGA 1 i 2 (PRZED KOREKTĄ:ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz